[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i pasji.
A ona się im poddawała.
Zerknęła na zegar na nocnym stoliku. Było po północy, Gabriel już spał.
Zaczęła sobie wyobrażać, jak by to było  budzić się co rano u boku tego
cudownego faceta. Faceta, który ostatnie kilka godzin poświęcił temu, by
poczuła się jak najcenniejszy skarb na ziemi.
Jak by to było dzielić z nim każdą noc?
Endorfiny, hormony szczęścia, rzuciły się jej chyba na mózg, bo zaczęła
wyobrażać sobie jeszcze dwójkę ciemnowłosych dzieciaków bawiących się
koło pięknego domu. A ona z Gabrielem patrzą na to, siedząc na ogrodowych
meblach.
Tak, chyba naprawdę zwariowała.
121
R
L
T
Nigdy nie pozwalała sobie na takie marzenia, była na to zbyt samotna.
Ale Gabriel wyzwolił w niej uczucia, których istnienia nawet nie
podejrzewała. Ciepło jego ciała otulało ją teraz jak puchaty koc. Poczuła
zmęczenie. Położyła głowę na poduszce. O tak, jego łóżko jest o wiele
wygodniejsze niż to, w którym do tej pory spała. Trzeba będzie wyciągnąć z
tego wnioski...
Poczuła się, jakby ktoś zdjął jej z ramion ogromny ciężar. Dotychczas z
nikim nie miała odwagi szczerze porozmawiać. Skąd więc miała wiedzieć, że
zwierzenia mogą mieć tak błogosławiony skutek?
Ale ważne było nie tylko to, co ona jemu powiedziała. Liczyło się
przede wszystkim to, co on wyznał jej.
Podzielił się z nią rodzinnym sekretem. Jakież to musiało być dla niego
bolesne... Po raz kolejny przekopał się przez traumatyczne wspomnienia z
dzieciństwa. Nie ulegało wątpliwości, że nikomu przedtem nie mówił o
braciszku. Serce musiało go boleć tak samo, jak bolało ją.
Czyżby naprawdę w końcu spotkała człowieka, który ją rozumie? Wie,
co ona czuje? Kogoś, z kim można by dzielić wszystko? Kto spowoduje, że
samotność odejdzie w siną dal i nigdy, przenigdy nie wróci?
To zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.
Marzenia i plany kłębiły się jak garść puchu rzucona na wiatr. A koperta
z Australii? Cóż, chyba pozostanie zaklejona.
122
R
L
T
ROZDZIAA JEDENASTY
Francesca przestała zauważać upływ czasu. Na nocnej szafce leżał
nieotwarty list z Australii.
Była baaardzo zajęta. Każdą chwilę miała zajętą pilnowaniem, by
spędzić czas z Gabrielem.
Dziś oboje mają dyżur. Zacumowali w Mykonos, w Grecji. Większość
pasażerów opuściła statek, by obejrzeć wąskie uliczki i zaułki wyłożone
płytami z białego kamienia. Panował idealny spokój.
Ale to miało się zmienić.
Z korytarza dobiegał krzyk. Bardzo szczególny, nigdy takiego nie
słyszała. Gabriel zerwał się na równe nogi i nie czekając, aż pacjent dotrze do
gabinetu, pognał w jego kierunku z szybkością błyskawicy.
Po kilku sekundach wrócił z berbeciem na rękach. Musiało się z nim
dziać coś bardzo złego, bo Francesca po raz pierwszy spotkała się z tak
rozdzierającym płaczem dziecka. Gabriel położył malca na leżance i słuchał
rodziców, którzy mówili jedno przez drugie.
Francesca podłączała dziecko do monitora. Docierały do niej urywane
słowa i strzępy zdań. Gorączka... rozdrażniony... nie chce pić... wrzeszczy,
wyje.
Gabriel ostuchiwał małego, a ona mierzyła temperaturę.
 Wysoka, Gabriel. Trzydzieści dziewięć i osiem.
Złapała pustą kartę choroby i dotknęła ramienia matki.
 Przepraszam, jak siÄ™ synek nazywa?
 Jake. Ma na imię Jake. Jake Peterson  odparła kobieta, która dopiero
po chwili zrozumiała, o co się ją pyta.
123
R
L
T
 Data urodzenia?
Zapisała wszystkie informacje. Dziecko ma czternaście miesięcy.
Patrzyła, jak Gabriel, skończywszy osłuchiwać płuca, mierzył ciśnienie i
badał dziecku uszy, nos i gardło.
 W zeszłym tygodniu skarżył się na uszy  powiedziała matka
zalęknionym głosem.  Dostał antybiotyki, ale chyba nie pomogły.
Dawaliśmy mu paracetamol, ale gorączka nie spadała. Nie chciał pić.
Wymiotował.
Francesca nie spuszczała oka z Gabriela. Czyżby drżały mu ręce? Czy
podejrzewa to samo co ona?
Odruchowo dotknęła dłoni i stóp dziecka. Całe ciało rozpalone, a
kończyny raczej zimne. Tak, to objaw dziecięcego zapalenia opon
mózgowych.
Skinęła głową. Gabriel od razu zorientował się, o co chodzi. Szukając
potwierdzenia, podniósł głowę chłopca jedną ręką, podczas gdy drugą
przytrzymywał jego klatkę piersiową. Jake zareagował, mimowolnie
wyprężając biodra i zginając kolana.
 Objaw Brudzińskiego, pozytywny  mruknął Gabriel.
Patrzył na Francescę, a ona widziała ból wypisany na jego twarzy.
Czyżby Jake był w tym samym wieku co wówczas Dante?
 Dzwoń do kapitana  polecił, wskazując najbliższy aparat
telefoniczny.  Powiedz, że mamy nagły przypadek. Niech pod żadnym
pozorem nie opuszcza portu.
Francesca spojrzała na zegarek. Statek miał odpłynąć z Mykonos za
kilka minut. Silniki zaczęły się grzać, kotwica zapewne została już
podniesiona. Nie można dopuścić do wypłynięcia z portu. Przy zapaleniu
opon liczy się każda minuta. Potem zostanie już tylko ewakuacja z morza, a
124
R
L
T
na niej zawsze traci się mnóstwo czasu.
 Zrobione  powiedziała, odkładając słuchawkę.
 Co siÄ™ dzieje? Na co choruje Jake?
 Ma objawy zapalenia opon mózgowych  odparł Gabriel, kładąc
matce chłopca ręce na ramionach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl