[ Pobierz całość w formacie PDF ]
robić.
- Ojej! - jęknęła Shannen.
- Właśnie - warknęła Lauren.
- Myślę, Lauren, że nie jesteśmy stworzone do życia w luksusie -
oświadczyła Shannen, zamykając książkę. - Dostaję świra, mając tyle
wolnego czasu. Na wyspie przynajmniej ciągle szukałyśmy jedzenia, a tu
nie ma nic do roboty.
- Przecież czytamy - powiedziała Lauren, nie podnosząc wzroku znad
książki. Na okładce widniały przerażone oczy wpatrzone w sylwetkę
prześladowcy. Obrazek dopełniały noże i krople krwi.
Siostry poszły do sklepu hotelowego, gdzie zakupiły książki za pieniądze
pochodzące z wygranej. Shannen zupełnie zapomniała, że schowała tysiąc
dolarów w pokojowym sejfie.
Shannen wybrała romans obyczajowy, spodziewając się, że Lauren zrobi
to samo, bo zwykle lubiła takie książki. Jednak siostra oświadczyła, że chce
jakiś krwisty thriller i wzięła chyba najbardziej koszmarny. Shannen nie
chciała zabierać czegoś takiego do pokoju, jakby książka wydzielała złe
wibracje.
A może to Lauren je wydzielała. Od momentu gdy przebudziło je słońce,
była trudna do zniesienia.
Nie chciała iść na plażę ani popływać w basenie. Nie chciała opuścić
pokoju w czasie śniadania, lunchu i kolacji. Shannen przyniosła jedzenie z
kafeterii, oczywiście przestrzegając narzuconych ograniczeń, i siostry zjadły
na balkonie.
Co gorsza, Lauren nie chciała wyjaśnić, dlaczego odmawia opuszczania
pokoju. Gdy Shannen naumyślnie wspomniała o Jedzie, Lauren
wybuchnęła, mówiąc, że nie chce o nim więcej słyszeć. Powiedziała, że nie
chce też słyszeć o innych uczestnikach gry, aż do końca życia.
Nie można było nawet pogadać z nią o tym, kto prawdopodobnie
zostanie wykluczony z gry tego dnia i kto zostanie w finałowej dwójce.
Shannen wyobrażała sobie, jak Tynan filmuje zadania odbywające się tego
dnia, i sama rozważała, kto ma szansę na wygraną.
Potem Shannen wróciła do czytania i czytała tak długo, aż zesztywniała
od siedzenia w bezruchu. Wreszcie wstała i przechyliła się przez
RS
83
balustradkę balkonu, patrząc na biały piasek i przestwór oceanu. Woda była
intensywnie niebieska w świetle zachodzącego słońca.
Zastanawiała się, co robi teraz Tynan, tęskniła za nim. Nie Uczyła na to,
że tego wieczora zjawi się znowu po zakończeniu zdjęć. Przecież nie mógł
korzystać z łodzi, kiedy mu się podobało. Zrezygnowana usiadła i ponownie
zabrała się do lektury. Po chwili jednak wstała i weszła do pokoju, by
sprawdzić godzinę. Z niedowierzaniem stwierdziła, że jest dopiero kilka
minut po siódmej. Ten dzień ciągnął się w nieskończoność, a jeszcze
musiała wytrzymać cały wieczór!
Wtedy rozległo się pukanie do drzwi. Shannen szybko poprawiła włosy
przed lustrem, zanim otworzyła. Obcisły top w paseczki i granatowe szorty
prezentowały się zdecydowanie lepiej niż luzna koszulka, którą nosiła
poprzedniego wieczoru. Musiała przyznać, że w duchu liczyła na
pojawienie się Tynana. Przecież już dwukrotnie zjawił się
niezapowiedziany.
Tak było i tym razem.
- Niespodzianka! - powiedział z uśmiechem. -A może nie?
- Cudowna! - Shannen zarzuciła mu ramiona na szyję i przywarła do
niego całym ciałem. Na szczęście nie trzymał tym razem w rękach żadnych
toreb zjedzeniem, więc mógł odwzajemnić jej uścisk. Ich usta spotkały się
w namiętnym pocałunku.
- A myślałam, że gorzej już być nie może - odezwał się ostry głos
Lauren, który wyrwał ich natychmiast z błogostanu.
Shannen zesztywniała i odsunęła się od Tynana.
- Cześć, Lauren - powiedział pogodnie. - Jak się masz?
- Nie jestem zachwycona tym, że przydziela mi się rolę przyzwoitki -
odparła z kwaśną miną. - Jeśli chcecie być sami, musicie się wynieść, bo ja
się stąd nie ruszam. - Ostentacyjnie wyciągnęła się na łóżku i zabrała do
lektury.
- Może pójdziemy na spacer? - zaproponował Tynan.
- Zwietny pomysł - powiedziała Shannen, chwytając go za rękę i prawie
na siłę wyciągając z pokoju. - Siedziałyśmy tam cały dzień - powiedziała,
gdy szli korytarzem. - Lauren jest nie w sosie.
- Zauważyłem. Chcesz wiedzieć, kogo wykluczyli?
- A więc tak załatwiłeś łódz! Zaproponowałeś, że przewieziesz
przegranego!
RS
84
- Właśnie. Rico właśnie urządza się w pokoju.
- Rico! Jak to się stało?
- Zadanie polegało na tym, by złapać rybę. Pierwszy zdobywał totem
nietykalności. Konradowi się udało i natychmiast oddał kij Cortnee.
- Więc właściwie oddał Cortnee totem.
- Kamery tego nie zarejestrowały. Musieli umówić się, że wykluczą Rica
[ Pobierz całość w formacie PDF ]