[ Pobierz całość w formacie PDF ]
brązowych lub czarnych, jak większość innych gospodyń. Olemu podobało się to i uważał, że na tle
innych kobiet Åshild jest najpiÄ™kniejsza. Nagle zmartwiÅ‚ siÄ™, co Åshild powie na to, że tak surowo
potraktował dzieci. Nie lubił, kiedy żona się z nim nie zgadzała, ponieważ była mądrą kobietą i
potrafiła rozsądnie myśleć.
- A więc stanowczo uciąłeś dyskusję? - spytała, kiedy skończył opowiadać.
- Nie jestem taki pewien - Ole położył ręce za głową i spojrzał w sufit. Z drewnianych belek
nad kominkiem zwisały garnki i chochle, a trochę dalej kołysały się dwa dziecięce swetry, każdy na
swoim haku. - Nie będę zaskoczony, jeśli Hannah-Kari znowu spróbuje mnie przekonywać. Najwy-
razniej postanowiła, że Knut powinien dostać to, czego chce.
- To Å‚adnie z jej strony - mruknęła Åshild. Jej pierwsza myÅ›l byÅ‚a dokÅ‚adnie taka sama jak
Olego: nigdy nie pozwolą, by ich syn został grajkiem. Lecz po chwili zaczęła się dziwić, dlaczego
podjęła tak szybką decyzję. Dlaczego od razu pomyśleli, że Knut będzie biegał ze skrzypcami jak
wieś długa, jeśli nauczy się grać? - Czy naprawdę sądzisz, że Knut będzie krążył ze skrzypcami po
wsi, jeżeli je dostanie? - Åshild podniosÅ‚a robótkÄ™ i wróciÅ‚a do robienia na drutach, zerkajÄ…c na
Olego.
Gospodarz jeszcze przez chwilę wpatrywał się w sufit, po czym spuścił wzrok.
- Trudno powiedzieć. Jeżeli muzyka potrafi mu zawrócić w głowie tak jak teraz, to ze
skrzypcami będzie tak samo.
- Ale chyba nie dopuści do tego, gdy będzie musiał pilnować gospodarstwa. - Im lepiej
Åshild wyobrażaÅ‚a sobie Knuta ze skrzypcami, tym mniej grozny wydawaÅ‚ jej siÄ™ ten pomysÅ‚.
Chyba nic nie zaszkodzi, jeśli pozwolą chłopakowi spróbować.
- Nie, zabraniam. - Ole wyprostował się i zauważył, że stał się bardziej nieprzejednany, gdy
zrozumiaÅ‚, że Åshild nie caÅ‚kiem siÄ™ z nim zgadza.
- Jak wiesz, sÄ… pewne sprawy, z którymi Knut musi sobie jakoÅ› radzić. - Åshild miaÅ‚a na
myśli niezwykłe zdolności syna i Ole od razu zrozumiał, o czym mówiła. - Być może potrzebuje
czegoś, co może mu pomóc odzyskać spokój i radość. Zagłuszyć ból, biorący się z obrazów, które
widzi, i z tego, co przeżywa. Takiej niewielkiej ucieczki od siebie. - Åshild mówiÅ‚a cicho, lecz
wiedziała, że jej słowa zapadają w Olego głęboko. Jeżeli coś dobrze znał, to właśnie ów ciężar
towarzyszący zdolnościom jasnowidzenia. A Knut pewnie dzwiga więcej niż inni.
- Musi siÄ™ nauczyć z tym żyć - odparÅ‚ Ole szorstko, lecz Åshild poznaÅ‚a po jego gÅ‚osie, że
mąż nie jest pewny. Być może przyzna jej rację. Za jakiś czas. A na razie powinna się dowiedzieć,
jak silne jest pragnienie syna. Dzieci w tym wieku potrafią zmieniać zdanie tak szybko, jak zbiegają
z mostku prowadzącego do stodoły, więc może pomysł, żeby grać, do jutra odejdzie w niepamięć. -
Jon chce się żenić. - Ole położył się na pryczy i wyciągnął wygodnie. Mógł sobie chyba pozwolić
na krótki odpoczynek, zanim pójdzie przygotować broń.
- O, to miło. Kim jest dziewczyna?
- Marit Sletten.
- Co za niespodzianka. Nie miaÅ‚am pojÄ™cia, że siÄ™ znajÄ…. - MyÅ›li Åshild powÄ™drowaÅ‚y od
razu do owej nocy, kiedy Marit i jej matka taÅ„czyÅ‚y przed zagrodÄ… na cześć księżyca. Gdy Jørn i
Åsmund próbowali podpalić zagrodÄ™ albo w każdym razie utworzyć ognistÄ… drogÄ™ od rzeki w górÄ™.
Åshild odwróciÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a przez okno po przeciwnej stronie izby. Prosto na rzekÄ™. Jak bardzo
się bała tej nocy, kiedy zobaczyła ogień pełznący wzdłuż zbocza i ciemne postaci, wyciągające ręce
do księżyca i oddające cześć jego blaskowi. Nie wiedziała, kto to jest; dopiero Jon podkradł się
bliżej i wrócił z wiadomością. Nagle sobie przypomniała, że mówił wtedy coś o huldrze i jasnych
jak len wÅ‚osach Marit. Jego oczy bÅ‚yszczaÅ‚y w ciemnoÅ›ci i Åshild nie zdziwiÅ‚oby, że wÅ‚aÅ›nie wtedy
się zakochał. -Gdzie będą mieszkać? - spytała po długiej przerwie.
- Jeszcze nie zdecydowali. Jon chciał najpierw nam o tym powiedzieć, bo, jak zrozumiałem,
bał się, że zostanie wyrzucony ze służby.
- Nikogo nie wyrzucimy, ale... - Åshild podejrzewaÅ‚a, że taki ukÅ‚ad może rodzić trudnoÅ›ci,
zwłaszcza jeśli Karoline zażąda, by Jon wziął się do roboty w Sletten, skoro nie było tam teraz
mężczyzny.
- Jon sam będzie musiał ułożyć swoje sprawy - uznał Ole. - Jednak mam nadzieję, że nie
zrobi niczego pochopnie. W Sletten dziejÄ… siÄ™ bardzo dziwne rzeczy.
Åshild sÅ‚yszaÅ‚a troskÄ™ w jego gÅ‚osie i westchnęła, a potem odÅ‚ożyÅ‚a robótkÄ™ na stół i
podeszła do pryczy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]