[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nagle rozległ się dzwięk telefonu. Tal zerwał się na
równe nogi z nadzieją, że Laura zdecydowała się wysłu-
chać jego racji.
- Co ty narobiłeś? - usłyszał gniewny głos dziadka. -
Dzwonił Jusuf z wyrzutami, że wtrącasz się wjego życie
i skrzywdziłeś przyjaciółkę jego narzeczonej. Pierwszy
raz słyszę o jakiejś narzeczonej. Może mi wszystko wy-
jaśnisz.
- Jusuf zaręczył się z zamożną kobietą, zupełnie
winnymtypie niż te, którymi interesował się do tej po-
ry. Wprzyszłymtygodniu jedzie do domu przedstawić ją
rodzinie.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
86
- To wszystko wiem od Yvette - przerwał mu dziadek
ze zniecierpliwieniem.
- Nastąpiło wielkie nieporozumienie. Dziewczyna,
którą widzieliśmy na zdjęciu w gazecie wtowarzystwie
Jusufa, znalazła się tamzupełnieprzypadkowo. Niespo-
tykała się z Jusufem- tłumaczył z wymuszonymspoko-
jemTal.
Zależałojej na mnie, pomyślał wduchu.
- Wracasz prosto do domu czy wpadniesz do Bremer-
haven? - spytał dziadek.
- Zabawię tu jeszcze kilka dni - odpowiedział Tal, sam
zaskoczony decyzją, którą właśnie podjął. Przed wyjaz-
demmusi koniecznie porozmawiać z Laurą.
- Zwietna okazja, żebylepiej poznać narzeczoną Jusufa
- pochwalił dziadek.
Tal przytaknął i szybko odłożył słuchawkę. Zwietna
okazja żeby dowiedzieć się od Jenny Stanhope czegoś wię-
cej oLaurze.
Tal spał niespokojnie tej nocy. Obudził się wcześniej
zszedł do hotelowej siłowni, wziął prysznic i zamówił
śniadanie do pokoju.
Rozległo się pukanie do drzwi. Kiedy otworzył, zamiast
kelnera ujrzał boya hotelowegoz przesyłką.
Postawił pudełkona stole i zaczął rozpakowywać. Było
tamwszystko, co podarował Laurze: wazon, rozrzucone
przywiędnięte kwiaty, bransoletka brzęcząca breloczkami-
i płyta CD. Na samymdnie leżała koperta pełna dwudzie-
stodolarowych banknotów. Wyliczyła nawet swoją działkę
zakolacje, na którejązapraszał.
Jak śmiała towszystkoodrzucić? - pomyślał z nara-
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
87
stającym gniewem. Ale czego innego mogłem się spo-
dziewać?
Okłamywałemją przecież i niesłusznie podejrzewałem.
To była jej zemsta, skuteczna i bolesna. To oczywiste, że
czuła się zraniona. Utwierdził się wprzekonaniu, że mu-
si jej koniecznie wyjaśnić wszystkie powody swojego po-
stępowania.
Po pracy Laura wpadła do Jenny. Nie chciała być ani
chwili sama.
Przyjaciółka objęła ją serdeczniena powitanie.
- Niema Jusufa? - spytała Laura.
- Niejesteśmyjeszczemałżeństwem- zaśmiałasię Jen-
na. - Ma dużosprawdozałatwienia przedwyjazdemdo
Tamarinu. Lecimywprzyszłą sobotę. Wzięłaś wolne? -
dopytywała się Jenna.
- To przecież jeszcze nie jest twój ślub. Chyba nie po-
jadę teraz z wami. - Laura obawiała się, że może się tam
natknąć na Tala.
- Wtakimrazie ja też nie jadę - postanowiła natych-
miast Jenna.
- Nie wygłupiaj się. Musisz poznać jego matkę i resz-
tÄ™ rodziny.
Laura miała cichą nadzieję, że i ona kiedyś zostanie
przedstawiona matce Tala. Sprawy jednak potoczyły się
inaczej, pomyślała, powstrzymując łzy.
- Gwarantuję, że nie spotkasz tamTala - zapewniała
Jenna, odgadując myśli Laury. - Moi rodziceprzyjadą do-
pierona oficjalnezaręczyny. Bezciebiebędęsię czuła bar-
dzosamotna - nalegała.
- A Jusuf?
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
88
- Mimo wszystko będę tam obca. Nie znam jego kraju,
języka ani panującychtamobyczajów.
- Jesteś pewna, że podjęłaś właściwą decyzję? - spyta-
Å‚a Laura.
- Jasne. Nie wyobrażamsobie życia bez niego. Zasta-
nawialiśmy się, gdzie zamieszkamy po ślubie. Może
przez kilka miesięcy w roku w Stanach, a pozosta-
łe wTamarinie. Nie wiem, czy mogłabymna stałe żyć
z dala od rodzicówi najbliższej przyjaciółki. Szczegól-
nie gdy przyjdą na świat dzieci. Kto będzie ich najuko-
chańszą ciocią?
Laura uśmiechała się blado. Jeszcze wczoraj mogłaby
to samo powiedzieć o Talu. Dzisiaj pogrążyła się wcier-
pieniu.
- PoradziszsobiezJusufemuboku.
- Albo jedziemy razem, albo ja nie jadę - powtórzyła
stanowczo Jenna. - Jeżeli jego matka musi mnie natych-
miast poznać, to niech sama tu przyjedzie - dodała.
- Aadnie zaczynasz znajomość z przyszłą teściową -
oburzyła się Laura.
- Zrób to dla mnie. Bardzo cię proszę - nie dawała za
wygranÄ… Jenna.
Laura nie miała najmniejszej ochoty jechać, ale Jenna
takrzadkoją ocoś prosiła.
- Na pewnoniebędzietamTala? - upewniła się.
- Jusuf tozałatwi.
- Jutropoproszę szefa okilka dni urlopu, a jeśli odmó-
wi...
- Topojedziemywtedy, kiedydostanieszwolne.
Laura za nic nie chciałabypopsuć nastroju przyja-
ciółki i przygotowań do ślubu. Jeśli Jennietakzależało,
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
89
żeby pojechała do Tamarinu, nie będzie dłużej się opie-
rać. Nie wyobrażała sobie, że pokocha jeszcze jakiegoś
mężczyznę tak, jak kochała Tala. Zakochała się po raz
pierwszy wwieku dwudziestu ośmiu lat. Jak mówi przy-
słowie, kto się na gorącymsparzy, ten potemna zimne
dmucha.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
90
ROZDZIAA ÓSMY
Lot z San Francisco przez Londyn do Tamarinu trwał
ponad osiemnaście godzin. Pomimo że całą podróż odby-
li pierwszą klasą, Laura czuła się wyczerpana, kiedylądo-
wali wpustynnymkraju, z któregopochodził Jusuf. Mia-
ła nadzieję, że zaraz pokrótkimspotkaniu z matką Jusufa
będzie mogła pójść spać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl