[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Pomimo oficjalnego tonu widziała w jego oczach figlarne błyski.
- Zabrzmiało to tak, że powinnam poprosić o podwyżkę.
- Obawiam się, że mogłaby zostać odrzucona, ponieważ wpłynęły na
ciebie dwie skargi.
- Co?! - Szklanka z lemoniadą przechyliła się i cała jej zawartość
wylała się jej na bluzkę, a kostki lodu wślizgnęły się za stanik. Chwyciła
serwetkÄ™.
- Tyler powiedział, że trudno się z tobą pracuje.
35
RS
Tyler jest osłem. O mało nie powiedziała tego głośno, ale ugryzła się
w język. Pracowała już z takimi cymbałami. Tyler był dobrym kelnerem,
ale podlizywał się dyrektorowi i szefowi kuchni, a resztę załogi traktował
protekcjonalnie i był gorszym plotkarzem niż felietonista z gazety
brukowej.
- Witam, panie Prescott. - Długonogi chłopak pojawił się obok nich. -
%7Å‚yczy pan sobie kawy czy...
Sam zauważył, że wzrok chłopaka wbity był w mokrą bluzkę Kiery.
- Eddie - powiedział. Nie było odpowiedzi.
Sam westchnął. Nie mógł dzieciaka za to winić. Kiera była zbyt
zajęta wycieraniem bluzki, żeby spostrzec, że wzbudziła zaciekawienie
większości mężczyzn w restauracji.
- Eddie - powtórzył.
- Co? - Chłopak zamrugał i spojrzał na Sama.
- Ręcznik?
- Och, oczywiście, panie Prescott. - Eddie wyjął ręcznik z kieszeni
swojego fartucha i zbliżył go do klatki piersiowej Kiery, jakby ją chciał
własnoręcznie wytrzeć.
Sam odebrał mu szybko ręcznik. Chłopak zdał sobie sprawę, co
zamierzał zrobić, i zaczerwienił się.
- Myślę, że już sobie poradzimy, dziękuję. - Podał ręcznik Kierze. -
Może przyniesiesz mi filiżankę kawy?
- Oczywiście, panie Prescott. - Eddie zerknął na Kierę i przełknął z
trudnością ślinę. - Czy potrzebuje pani czegoś?
- Wszystko w porządku, dziękuję. - Kiera zdobyła się na uśmiech. -
Po prostu rozlałam lemoniadę, to wszystko.
36
RS
- Ja... ja przyniosę pani nową - wyjąkał. - Może potrzebuje pani
również trochę wody?
- Edwardzie Morrison! - napadła na chłopca Madge. -Przestań się
ślinić do dziewczyny i przynieś Samowi kawę.
- Tak, proszę pani. - Eddie obrzucił Kierę ostatnim, długim
spojrzeniem.
- Kiedyś, przed Bożym Narodzeniem? - Madge pokręciła głową. - Co
myślisz, Sam? Jesteś ekspertem w interesach. Powinnam go wylać?
- Absolutnie.
Kiera otworzyła usta.
- Wyleję go, jak tylko przyniesie ci kawę. - Madge chwyciła ołówek i
założyła go za ucho. - Co dzisiaj podać? To co zawsze?
- Z podwójnym serem, dla nas obojga.
- Poczekaj... - Madge zapisała w bloczku zamówienie i znowu
założyła ołówek za ucho.
- Jak mogłeś tak postąpić - powiedziała Kiera z wyrzutem po
odejściu Madge. - To przecież jeszcze dziecko, słodkie dziecko.
 Słodkie" dziecko pojawiło się z pustą filiżanką w jednej ręce i
dzbankiem z kawą w drugiej. Gdyby Eddie patrzył na dzbanek, a nie na
Kierę, poradziłby sobie z nalaniem kawy do filiżanki. Ale mu się to nie
udało i aż podskoczył, gdy się zorientował, że kawa nie trafiła do filiżanki.
Sięgnął po ścierkę, której już nie miał.
- Przepraszam, panie Prescott. Zaraz wrócę.
- Nie trzeba, to tylko kropla. - Kiera podała mu ręcznik.
- Przyniosę drugi - wybąkał i szybko odszedł. Sam popatrzył na pustą
filiżankę i nieporządek na stole, po czym znacząco spojrzał na Kierę.
37
RS
- Nie ośmielisz się powiedzieć, że trzeba wylać tego chłopca. -
Położyła ręce na stole i wyprostowała się. - Zawołasz tutaj właścicielkę i
powiesz jej, że żartowałeś, albo ja... - Kiera przerwała i zacisnęła usta.
Sam uniósł brwi do góry.
- Albo co?
Prawie słyszał odgłosy walki, jaka się toczyła w jej mózgu.
- Albo co? - powtórzył.
- Proszę. - Jej złość nagle się rozproszyła jak dym w czasie wiatru.
- Proszę, nie rób tego - powiedziała błagalnym głosem i z rozpaczą w
oczach.
- Kiero, Eddie jest synem Madge. Wylewa go przynajmniej raz
dziennie. Czasami dwa razy.
- Synem Madge? - Kiera spojrzała na chłopca, który już zapomniał o
przyniesieniu ścierki i zainteresował się teraz nastolatką, która weszła
właśnie do środka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl