[ Pobierz całość w formacie PDF ]
skoro zniżyłeś się nawet do szantażu, żeby zaciągnąć mnie do łóżka.
- Och, daj spokój, Saro - rzucił. - Nie udawaj świętej. Nie miałaś żadnych
skrupułów, domagając się pieniędzy od mojego ojca. Zerwałaś nasze mał-
żeństwo, a przy okazji nabiłaś sobie kabzę.
- Oskarżasz mnie o szantaż?! - wykrzyknęła z niedowierzaniem. - Czyś ty
oszalał? Twój ojciec wcisnął mi ten czek i grozbą zmusił mnie do wyjazdu z
WÅ‚och.
- A czym ci groził? - zadrwił Guido.
Rozumiał, że Sara została wcześnie osierocona i miała ciężkie
dzieciństwo, lecz nie mógł pozwolić, by zarzucała jego rodzinie bezduszność.
- Może śmiercią?
- To nie było aż tak drastyczne, ale równie okrutne. Powiedział, że skoro
straciłam dziecko, nie widzi powodu, bym nadal pozostawała w jego domu,
gdyż poślubiłeś mnie wyłącznie ze względu na moją ciążę. Nalegał, żebym
wzięła pieniądze i zniknęła na zawsze.
Guido przyjrzał się jej zaczerwienionej z gniewu twarzy i pomyślał, że
dziewczyna wygląda, jakby wierzyła w to, co mówi. Musiał z brutalną szczero-
ścią przyznać, iż ożenił się z nią przede wszystkim dlatego, że spodziewała się
jego dziecka. Po raz pierwszy zwątpił w wersję wydarzeń, jaką przedstawił mu
ojciec. Po chwili jednak przypomniał sobie list, który Sara mu zostawiła.
- Czytałem to, co do mnie napisałaś, więc oszczędz mi swoich bajeczek.
60
S
R
- To niewiarygodne! - odparła, potrząsając głową. - Nie widzisz nic złego
w tym, jak ze mną postąpiłeś?
- Nie wyrządziłem ci żadnej krzywdy... ani wtedy, ani teraz - oświadczył
z nieustępliwą miną, poirytowany jej chęcią grzebania w przeszłości. - Nasze
dzisiejsze intymne zbliżenie sprawiło ci przyjemność, więc nie zaprzeczaj
oczywistości. A jeśli chodzi o Wellsa, to oddałem mu przysługę, a
jednocześnie pozbyłem się rywala - przyznał.
Podniósł butelkę szampana i dodał:
- Proponuję, żebyśmy zapomnieli o tym, co było, i wznieśli toast za nasz
odnowiony zwiÄ…zek.
Sara pomyślała, że w istocie nic dla niego nie znaczy. Interesuje go tylko
jej ciało. Nagle ogarnął ją lęk. Guido wydawał się tak cholernie arogancki i
pewny, że zdobędzie wszystko, czego zapragnie, zarówno w interesach, jak i w
prywatnym życiu. Był sprytny, przebiegły i zaskakująco cierpliwy. Poczuła się
jak mucha schwytana w sieć śmiertelnie groznego pająka, który pożre ją, jeśli
nie będzie ostrożna.
Tymczasem on wprawnie otworzył butelkę i podał jej kieliszek
pienistego szampana. Ich palce zetknęły się na moment i ciało Sary przeniknął
dreszcz. Aby się opanować, wypiła długi łyk.
- Za nas oboje - mruknął. W kącikach jego ust zadrgał uśmieszek. - I za
nasz obopólnie satysfakcjonujący romans.
Wypiła resztę szampana, odstawiła kieliszek na nocny stolik i szczelniej
otuliła się prześcieradłem. Potem odwróciła się i spojrzała na niego. Wyglądał
wprost niewiarygodnie seksownie w rozpiętym płaszczu kąpielowym
odsłaniającym muskularną pierś. Lekceważąco wzruszyła ramionami, ale w
środku kipiały w niej emocje. Najsilniejszą, ku jej zakłopotaniu, nie był wcale
61
S
R
gniew na Guida, tylko głębokie, nieodparte pragnienie ponownego przeżycia z
nim rozkoszy.
Wiedziała, że ten impuls jest niemądry... i niebezpieczny.
Lecz wiedziała również, że musi mu ulec, jeśli chce pomóc swoim
przyjaciołom. Postanowiła jednak, że tym razem ustanowi kilka własnych
reguł w tej grze.
- Jeśli przyjmę twoją propozycję, chcę przede wszystkim w ciągu
najbliższych czternastu dni usłyszeć od Pat i Dave'a, że otrzymali od ciebie
pieniÄ…dze za wyczarterowanie jachtu. Ponadto stawiam sprawÄ™ jasno: nasz
układ nie może przeszkodzić w mojej karierze zawodowej ani zakłócać
codziennego życia - dodała, udając opanowanie, od którego w rzeczywistości
była bardzo daleka. - Będziemy się spotykać tylko wtedy, gdy przyjedziesz do
Anglii, i w dogodnym dla mnie czasie... to znaczy w weekendy. Pracowałam
zbyt długo i ciężko, by narazić na szwank moje sprawy zawodowe z powodu
przelotnej przygody, która potrwa najwyżej dwanaście miesięcy.
- Zgadzam się bez zastrzeżeń - odparł z szerokim uśmiechem i ponownie
napełnił ich kieliszki.
- Wypijmy za nas i nasz sekretny zwiÄ…zek.
- Dobrze - powiedziała.
Trącili się kieliszkami i wypiła do dna. Ujrzała w oczach Guida
triumfalny błysk. Dostał to, czego chciał... jak zawsze, pomyślała kwaśno. Nie
była wcale zdziwiona, że przyjął jej warunki. Ostatecznie miał przecież
kochankę w Ameryce, drugą w Hongkongu, a prawdopodobnie także inne, o
których nie wiedziała.
Nie udawał, że zależy mu na czymś więcej oprócz seksu. Nie mogła się
łudzić, że chodzi mu o coś jeszcze... i właściwie powinna mu być za to
wdzięczna.
62
S
R
Guido westchnął głęboko z ulgą, choć nie przyznawał się przed sobą, że
choćby przez moment wątpił w jej zgodę.
- Przypieczętujmy naszą umowę - rzekł, wpatrując się w Sarę z władczą
męską aprobatą.
Upajał się jej urodą i świadomością, że dziewczyna należy wyłącznie do
niego. Objął ją, przyciągnął do siebie i pocałował.
Jak brzmi to popularne powiedzenie? - pomyślała przelotnie. Połóż się i
myśl o Anglii".
- Powinnam już iść - wydyszała, gdy wreszcie oderwał wargi od jej ust.
- Miałem nadzieję na coś zgoła przeciwnego - rzekł, chichocząc.
Zdjął szlafrok, zrzucił z niej prześcieradło i zaniósł do łóżka.
Jest taki oszałamiająco przystojny i męski, pomyślała. Była to jej ostatnia
trzezwa refleksja. Potem na długo zatraciła się w jego pieszczotach.
Tym razem kochali się z jeszcze większym żarem i pasją. Przez ciało
Sary przepływały narastające fale cudownych erotycznych doznań, rozpalając
do białości jej pożądanie, które stawało się niemal torturą. W szczytowym
momencie objęła mocno Guida, jęknęła głośno i usłyszała jego namiętny
krzyk. Cały świat zniknął, przesłonięty tą nieopisaną rozkoszą.
63
S
R
ROZDZIAA ÓSMY
O wiele pózniej Sara poczuła, że Guido pogładził ją po włosach, i
otworzyła oczy.
- Było cudownie - rzekł z uśmiechem.
- Guido... - szepnęła i powiodła palcem po jego zmysłowych ustach. - Jak
to się stało, że leżymy głowami w nogach łóżka?
Mężczyzna oparł się na łokciu i napawał oczy jej widokiem.
- Zademonstruję ci to za dziesięć minut - powiedział żartobliwie, ale w
tym momencie zaburczało mu w brzuchu, więc skorygował: - No, powiedzmy,
za pół godziny. W przeciwieństwie do ciebie nie zjadłem lunchu.
Nagle intymną atmosferę zakłócił sygnał komórki. Guido skrzywił się i
wyskoczył z łóżka.
- Przepraszam, ale muszę odebrać.
Sara przyglądała się z rozmarzeniem, jak zupełnie nagi wyjął telefon z
kieszeni marynarki porzuconej na podłodze pośród innych części garderoby.
Wyprostował się, odpowiedział coś szybko po włosku, a potem na jego
przystojnej twarzy pojawił się twardy wyraz.
Przeniknął ją chłodny dreszcz. Przez te długie niebiańskie minuty
zapomniała o minionej dekadzie i o tym, że są rozwiedzeni. Dała się uwieść
jego wspaniałemu ciału i fantastycznej sprawności seksualnej, i to nie raz, a
dwukrotnie. Gdyby pozostała tu jeszcze trochę dłużej, prawdopodobnie
doszłoby i do trzeciego razu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]