[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Steve. Spacer na świeżym powietrzu dobrze nam zrobi.
Gdy w towarzystwie męża opuszczała restaurację, była aż
nadto świadoma faktu, że zebrani obserwują ich w pełnym na-
pięcia milczeniu.
S
R
ROZDZIAA SIÓDMY
Pewnego szarego poranka, gdy z nieba lało jak z cebra, Cal-
lum przybył do ośrodka wyjątkowo wcześnie, by uporać się
z zaległą dokumentacją. Uwielbiał ciszę panującą w pustej
przychodni, choć przyznawał, że bez zamieszania i gwaru ludz-
kich głosów panowała tam nieco surrealistyczna atmosfera.
Pracował nieprzerwanie przez godzinę, nasłuchując jedynie
odgłosów deszczu tłukącego o dach, głośnego tykania zegara
i skrzypienia własnego pióra.
Od czasu katastrofalnej kolacji w Tenterdon upłynęło prawie
sześć tygodni. Starał się zapomnieć o tym wydarzeniu, nie bar-
dzo mu się to jednak udawało.
Oburzyło go zwłaszcza zachowanie Steve'a. Callum nie był
pruderyjny, sam w czasach studenckich trochę popijał i wyba-
czał każdemu, kto upił się raz czy nawet drugi, lecz jeśli chodzi
o Steve'a, wyczuł, że nadużywanie alkoholu jest w przypadku
tego człowieka normą, a nie wyjątkiem.
Nie skończyło się dobrze także jego spotkanie z Helen. Po
kolacji była w posępnym nastroju i poprosiła, by odwiózł ją
prosto do domu. Gdy dotarli do Chichester, oznajmiła, że jest
bardzo zmęczona i spytała, czy bardzo się obrazi, jeśli nie zo-
stanie zaproszony na kawę. Nie tylko się nie obraził, lecz powitał
jej słowa z ulgą, choć nie bez poczucia winy.
W restauracji oświadczył wyraznie, że zabiera ją do siebie
na kawę - a chodziło mu tylko o to, by skończyć wreszcie to
spotkanie i by Steve nie robił z siebie jeszcze większego głupca.
S
R
Czy Helen przejrzała jego ukryty plan i dlatego nie zgodziła się
złożyć mu wizyty? Czy zrozumiała, że Callum jej nie pragnie,
i poczuła się tym wszystkim urażona?
Zapewne tak, bo od tej pory nie próbowała się z nim konta-
ktować. Callum jednak postanowił odłożyć sprawy sercowe na
bok i skoncentrował się na pacjentach i stażu Nancy.
Zabierał ją niemal codziennie do szpitala i razem odwiedzali
Emmę Miles, która teraz przechodziła chemioterapię.
Gdy przywiózł Nancy do Emmy po raz pierwszy, trochę się
bał, czy poznanie nowej osoby nie zepsuje jego dobrych stosun-
ków z Emmą, a poza tym nie był pewien, jak obie kobiety
poradzą sobie ze świadomością umierania Emmy, skoro są w po-
dobnym wieku?
Nie mógł wykluczyć na przykład tego, że Emma potraktuje
Nancy z głęboką niechęcią, widząc ją w znakomitym zdrowiu,
dla Nancy zaś takie spotkanie może okazać się zbyt szokujące,
bo aż nadto boleśnie uprzytomni jej własną śmiertelność.
Nic takiego jednak się nie stało. Emma przyjęła nową zna-
jomÄ… przyjaznie.
- Nancy, nie przywiÄ…zuj siÄ™ zbytnio do Emmy, dobrze? -
poprosił ją pewnego dnia, gdy pili kawę w szpitalnym bufecie,
oboje przybici gwałtownie pogarszającym się stanem chorej.
- Już się do niej. przy wiązałam - odparła Nancy - i nie
zmienisz tego. Ale chyba zachowuję też odpowiedni dystans,
taki, jaki powinienen mieć lekarz. Wiem, że nadmiar zaangażo-
wania jest grozny, ale, Callum, to tak ciężko nie czuć rozpaczy
z powodu przedwczesnej śmerci! Biedne dzieci...
- Pod koniec tygodnia Emma wraca do domu. Jej lekarz
uważa, że jest jeszcze w dość dobrej formie. A ona chce być
z rodzinÄ….
- Dzięki Bogu - szepnęła Nancy, usiłując stłumić myśl, że
w istocie nie ma za co dziękować.
S
R
I tak zaczął się kwiecień, a wraz z nim nadeszła wiosna
i pierwsze przypadki kataru siennego.
- Tak wcześnie? W kwietniu? - spytała Nancy zdziwiona,
gdy wracali od jednego z pacjentów.
W piekarni kupili sobie wcześniej kanapki i Callum zatrzy-
mał się na lunch przy zagonie kwitnących żonkili.
- Czasami już w kwietniu - odparł, spoglądając w zadumie
na żółte kwiaty, łagodnie kołyszące się na wietrze. - W Anglii
ta choroba nasila siÄ™ pod koniec maja i na poczÄ…tku czerwca,
gdy kwitnÄ… trawy.
Nancy skinęła głową, włożyła do ust resztki swej kanapki
z awokado i bekonem i zapisała coś w notatniku.
- To jest norma, prawda?
- Tak, choć w nielicznych przypadkach, gdy w grę wchodzą
pyłki drzew, nasilenie obserwujemy w kwietniu lub maju - do-
dał. - A ponieważ w naszej okolicy jest mnóstwo drzew, to nas
dotyczy!
W tej chwili w jego kieszeni zadzwięczał pager i Callum
natychmiast zadzwonił do ośrodka z telefonu komórkowego.
- Musimy jechać. - Wyrzucił ostatnie okruchy kanapki pta-
kom i szybko włączył silnik. - Paul Hollingsworth, ten pięć-
dziesięcioletni cieśla, któremu na początku miesiąca zaleciłem
dietę niskocholesterolową. Pamiętasz?
Nancy skinęła głową. Jak mogłaby coś takiego zapomnieć?!
Ten człowiek odżywiał się wyłącznie produktami, których spo-
życie należy ograniczać, ciężkostrawnymi i smażonymi na
tłuszczu.
- Czy przeszedł na dietę? - spytała.
- Tak, ale dziś nie poszedł do pracy, bo poczuł się gorzej,
i teraz narzeka na bóle w klatce piersiowej. - Zerknął na nią,
gdy zwolnił przed zakrętem. - Jakie jest postępowanie, kiedy
podejrzewamy, że pacjent miał zawał?
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]