[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jednej strony mamy tego, który ukradł, i osobę prywatną albo instytucję, która została
okradziona. W pana przypadku zgłosił się do nas człowiek, który stwierdza, że ukradł. A
czy istnieje również i ten, który został okradziony?
- Waldemar Batura - odpowiedziałem.
Uśmiechnął się.
- Czy jest pan pewien, że gdy zwrócimy się do owego Batury z pytaniem, czy został
okradziony ze złotych kielichów, potwierdzi to?
- Nie. On kupił srebrne kielichy. A złote ukradł. Przecież nie przyzna się do kradzieży.
112
- Innymi słowy: brakuje drugiego elementu. A nie ma złodzieja, gdy brakuje
okradzionego i przedmiotu, który był obiektem kradzieży. Skoro Batura nie potwierdzi,
że został okradziony ze złotych kielichów, pan nie jest złodziejem. I pomińmy tę sprawę.
Zgoda?
- Tak - odetchnÄ…Å‚em z wyraznÄ… ulgÄ….
- A teraz powiem panu krótko: zle pan postąpił. Bardzo zle. Wprawdzie odzyskał pan
złote kielichy, lecz zarazem zatarł pan wszelkie ślady dokonanego przez Baturę
przestępstwa. Pana zeznanie, jak również zeznanie owej panny Ali, o tym co widzieliście
na ekranie monitora telewizyjnego, nie może być dowodem w sprawie o obrabowanie
drugiego schowka.
- Więc przestępcy ta kradzież ujdzie na sucho? - oburzyłem się.
- O nie, proszę pana - pokręcił głową porucznik. - Zajmiemy się tym osobnikiem. Ale
aby go aresztować, musimy schwytać go na gorącym uczynku. Jak pan sądzi: czy Batura
będzie usiłował obrabować trzeci schowek?
- Tak. Szczególnie, skoro stracił złote kielichy. Ja zresztą już wiem, gdzie jest trzeci
schowek - powiedziałem z dumą. - Jeszcze dziś poinformuję o tym magistra Pietruszkę,
otworzymy schowek, zabierzemy z niego skarby, uprzedzajÄ…c w tym BaturÄ™.
Porucznik podniósł do góry rękę, jak milicjant zatrzymujący samochód.
- Chwileczkę, proszę pana. Niechże pan nie będzie w gorącej wodzie kąpany.
- Czy ma pan jakiś pomysł? - zapytałem.
- O tak. Nawet kilka. Proszę mieć do nas zaufanie i nie robić nic bez porozumienia z
nami. A teraz przystąpmy do dokładnego omówienia tej sprawy.
Narada trwała dość długo. Gdy ją zakończyliśmy, byłem już porządnie zmęczony.
Wróciłem do swego pokoju w schronisku, a nie zastawszy tam Cagliostra, dla
odprężenia zająłem się lekturą książki o sztukach magicznych.
Dlaczego zainteresowała mnie ona? Nie, nie zamierzałem stać się iluzjonistą.
Wiedziałem przecież, że trików magicznych trzeba uczyć się całymi tygodniami, a
niekiedy przez całe lata. Chciałem jednak poznać tajemnicę Cagliostra, wydawało mi się,
że w ten sposób może zdołam w ostatecznej rozgrywce z Baturą uchronić się przed
wieloma niespodziankami.
Sztuczki z wyciąganiem myszy i zaskrońca z kieszeni z własnych i cudzych polegały
jedynie na zręczności palców i umiejętności odwracania uwagi tego, który się miał stać
obiektem sztuczek. Czy każdy, nawet długo ćwicząc, potrafi w sposób niedostrzegalny
dla otoczenia wsadzić komuś do kieszeni mysz i węża? Nie, nie wierzcie w to.
Uprawianie tego rodzaju sztuk wymaga specyficznego talentu. Powiem więcej: wymaga
swoistego artyzmu. Rzecz przecież polega na tym, aby zachowując niezwykłe
opanowanie, odwrócić uwagę od własnych palców i ruchów, uśpić czujność
przeciwnika, skierować jego uwagę w zupełnie innym kierunku.
Jak wyjąć kilka papierosów z kieszeni człowieka, który nie pali i nie posiada ich przy
sobie? W jaki sposób Cagliostro znalazł papierosy w kieszeni Baśki?
Okazuje się, że Cagliostro miał w swej kieszeni małe płaskie pudełeczko z falistej
blachy, tak skonstruowane, że kciukiem można z niego było po kolei wysuwać
papierosy. Sztuka ta także polegała na zręczności i odwróceniu uwagi patrzących.
Najpierw iluzjonista demonstruje swoje puste ręce, potem zabiera się do rozchylenia
kieszeni poddającego się sztuczce. W tym czasie musi błyskawicznie sięgnąć do własnej
kieszeni, wyjąć z niej płaskie pudełeczko i jak się to mówi w języku iluzjonistów
113
 palmować je w swej dłoni. Palmować, to znaczy ułożyć wśród palców. Potem już
sztuka jest łatwa. Uwaga patrzących skierowana jest na kieszeń, w której grzebie
iluzjonista. Wsadzając rękę do kieszeni, iluzjonista jednocześnie wypycha kciukiem
papieros z pudełeczka, a potem go wyjmuje i demonstruje.
Ba, można nawet chwytać z powietrza palące się już papierosy. Ale papierosy w
pudełku muszą wtedy być zapalone. Iluzjoniści robią to zazwyczaj w czasie seansów,
gdy majÄ… do dyspozycji asystenta.
A sztuka z wodą, która zniknęła w gazecie? Gazeta jest spreparowana. Między jej
strony został wklejony plastykowy, płaski woreczek. Gdy iluzjonista kartkuje tygodnik,
nikt nie jest w stanie dostrzec woreczka, ponieważ oklejają go dwie strony tygodnika.
Potem iluzjonista zwija tygodnik w rulonik, jednocześnie rozchylając brzegi woreczka.
Wlewa wodę nie do gazety, a do woreczka. Wytrząsa... confetti, które są w drugim
wklejonym między kartki płaskim woreczku.
Jakże prosta okazała się sztuczka z liczeniem monet. Tajemnicę kryła taca, na którą z
woreczka kazał mi Cagliostro wykładać monety. Taca miała podwójne dna z
przegródkami, gdzie leżało jeszcze kilka dodatkowych monet. Wysypując z tacy
pieniądze do woreczka, Cagliostro jednocześnie wysypywał monety z przegródek. I stąd
w woreczku znalazło się potem więcej monet.
Leżałem na łóżku w swoim pokoju i aż do póznego popołudnia czytałem o sztukach z
pałeczką magiczną, o sztukach ze sznurkiem, z kartami, z ukazującymi się i nagle
niknącymi gołębiami i królikami. Większość łych sztuczek polegała na zręczności, inne
jednak wymagały specjalnych rekwizytów, stoliczków z zapadniami i ukrytymi
szufladkami.
 Ciekawe - pomyślałem - czy Cagliostro ma takie rekwizyty? . Podniosłem się z łóżka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl