[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mniejszego znaczenia. Kiedy uruchomiła silnik, w oknie na ty-
łach domu zabłysło światło.
Nie nasza sprawa", powiedział pewnie Edward. Sara się z
nim zgodzi, ale do rana będzie umierać z ciekawości. Dawid i
Julie. Zawsze się kłócili i krzyczeli na siebie. Właściwie to ona
krzyczała, a Dawid przemawiał spokojnie, sucho i nieprzyjem-
nie, mówiąc jej, jakie głupstwa wciąż robi. Jakby był jej star-
szym bratem, a nie...
Julie przyszło do głowy, że Dawid na zawsze pozostanie mę-
żem Sandy. Właśnie dlatego wziął dziś w posiadanie jej ciało,
nie dajÄ…c jej ani odrobiny serca.
Wrzuciła drugi bieg i skręciła w McNaughton Road. Potem
trzeci - żeby jak najszybciej minąć farmę. Czy Stanley był w
domu? Czy zastanawiał się, gdzie się podział jego ojciec? Czy
będzie mu rano robił wymówki? Dobrze by to Dawidowi zrobi-
Å‚o.
Julie postanowiła wysłać mu kartkę. Napisze: Dzięki za go-
ścinność". A on niech się zastanawia, co naprawdę miała na
myśli.
Nie, oczywiście tego nie zrobi. Musi za to napisać do Sary.
Tylko co jej napisać? Przepraszam, nie chciałam się zakochać
w Twoim bracie"? Zakochać?! Przecież nie była zakochana!
Zgoda - uwielbiała go w dzieciństwie, a która kobieta oprze się
swojej pierwszej miłości? Jednak teraz to nie była miłość.
Zresztą, cokolwiek by to nie było, Dawid zupełnie ją z tego wy-
leczył.
Skręciła w Szosę Północną. %7ładna miłość! No, i oczywiście
nie zaszła w ciążę. Wykluczone. To nie był odpowiedni dzień.
Wszystko było w porządku, a Dawid na pewno się jakoś zabez-
pieczył.
Nigdy nie robił niczego pod wpływem impulsu. Teraz też
nie. Wiedział, dokąd ją zaprowadzi po wyjściu od Sary, wie-
80
S
R
dział, co
81
S
R
się stanie potem. Dokładnie wszystko zaplanował, wiedział
nawet to, że Julie nie będzie w stanie odmówić, że swoimi
pieszczotami potrafi doprowadzić ją do szaleństwa...
Nie, nie wolno płakać...
Port był duży i ciemny. Julie zaparkowała samochód i poszła
w stronę budynku. Ta sama tablica, ten sam rozkład... Pierwszy
prom odchodził o szóstej rano, teraz była trzecia. Trzy godziny.
Czy Dawid przyjedzie tu do niej? Czym - wywrotkÄ…? Samo-
chodem Sary? Możliwe. Sprawdzi, czy wszystko w porządku i
powie, że uciekanie to głupota. No i co z tego? Jest już dorosła,
tak czy nie?
Wróciła do samochodu i uruchomiła silnik. Pojedzie do parku
Gabriola Sands, pochodzi po plaży dla zabicia czasu. A kiedy
przyjdzie ranek... Dawidowi dobrze zrobi przejażdżka do Van-
couver po swój samochód. Nie pomyślała o Dawidzie? W koń-
cu - czy on o niej myślał, kiedy przyciągał ją do siebie, kiedy
wmawiał jej, że nie może mu się oprzeć?
Dawid powiedział, że Tom wykorzystał Julie, kiedy miała
siedemnaście lat, a sam...
Przez te wszystkie lata musiał wiedzieć, co Julie do niego
czuła. Dziecinne przywiązanie. Być może... Nie miał prawa
odwoływać się do jej dziecinnych marzeń, żeby posiąść jej do-
rosłe ciało.
82
S
R
ROZDZIAA SZÓSTY
Uczniowie już od godziny kłócili się o Hamleta. Kiedy w
końcu rozwścieczony Sam oświadczył, że Klaudiusza należało
zabić już w pierwszym akcie, Julie postanowiła zakończyć ten
spór.
- Dobrze - powiedziała - widzę, że nie dojdziemy z tym do
ładu. Spróbujcie napisać, gdzie, według was, Hamlet zrobił
błąd. Na czwartek, cztery pięć stron.
Z kilku stron rozległy się protesty.
- Proszę pani - zawołał Warren. - A może napisalibyśmy wła-
sną wersję Hamleta? Zdążymy jeszcze przed koncertem na
Zwięta.
Rozległ się dzwonek. Uczniowie wybiegli z klasy, a Julie za-
częła zbierać swoje rzeczy. Te zajęcia z Szekspira były na-
prawdę udane, choć dyrektor szkoły nie był o tym do końca
przekonany. Gdyby tak mógł zobaczyć dzieciaki na dzisiejszej
lekcji!
- Ciekawe... - W pustej klasie rozległ się spokojny głos. Głos
z jej marzeń. Julie zacisnęła palce na zeszytach.
Dawid stał w drzwiach, oparty o framugę. Od jak dawna tu
był?
- Szukasz zajęć z Szekspira? - Julie była duma że udało jej
się zachować zimną krew. Co on tu robi, w tym miejskim ubra-
niu?
- Myślałem, że uczniowie siedzą w ławkach. - Julie widziała
jego szerokie ramiona. W sportowej marynarce i szytych na mia-
rę spodniach Dawid prezentował się bardzo dobrze. Może trzy
83
S
R
razy w życiu Julie miała okazję oglądać go w takim wydaniu.
WyglÄ…-
84
S
R
dał trochę obco.
- Siedzenie w ławkach zle wpływa na rozwój intelektualny.
Dzieci powinny się ze sobą komunikować, a nie przyjmować
wiadomości od nauczyciela powiedziała swoim najbardziej
oficjalnym tonem. Teraz była u siebie - niech i on poczuje się
wreszcie nieswojo!
Dawid oparł się o jedną z ławek i skrzyżował ramiona na
piersi. Nie był wcale skrępowany. Zachowywał się tak, jakby
rozstali się parę godzin temu. Julie zebrała ze stołu klasówki i
przycisnęła je tomem dzieł Szekspira.
- Jesteś w szkole, Dawidzie. Jeśli nie przyszedłeś tu ze
względu na naukę, to po co?
- Ze względu na nauczycielkę.
- Raz ci nie wystarczył? - zapytała.
- Nie - padła beznamiętna odpowiedz.
Julie przyjrzała mu się uważnie. Twardy człowiek. Twardy i
surowy. Nigdy tak o nim nie myślała, chociaż zawsze zdawała
sobie sprawę, że wiele się kryło pod jego pogodnym spojrze-
niem.
- To zle - powiedziała sucho. - Bo niczego więcej
nie dostaniesz.
Drzwi otworzyły się nagle i do klasy weszła szczupła blon-
dynka. Obrzuciła Dawida uważnym spojrzeniem.
- Przepraszam, Julie, nie wiedziałam, że rozmawiasz z kimś z
rodziców. - Dziewczyna zaczęła się wycofywać. - Wpadnij do
mnie, zanim wyjdziesz, dobrze?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]