[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ramienia której funkcję tę objęła firma  Struck und Witte" z siedzibą w
tym mieście. Zakład mieścił się w dwóch barakach, z których jeden był
zrujnowany, w drugim natomiast przeznaczono dla matek i mających przyjść
na świat niemowląt jedynie trzy pomieszczenia. Pozostałe przejęli
pracownicy zakładu z przeznaczeniem na kuchnię i umywalnię. Poza
kierownikami zakładu, Karolem Móse oraz Gertrudą Becker, personel
sanitarny  zresztą nie przeszkolony  składał się z robotników
przymusowych. Przez pewien czas funkcję lekarza pełnił dr Sandor, z
pochodzenia Czech, a następnie dr Gryzemko, Rosjanin. Rola ich w tych
warunkach ograniczała się z konieczności do stwierdzania zgonów.
Warunki higieniczne i sanitarne zakładu były zdaniem Karola Móse,
przesłuchiwanego w śledztwie,  nie do opisania": brak było pościeli, koce
zawszone, w kącie leżały brudne koce ze śladami ekskrementów
niemowlęcych, baraki brudne, zapluskwione. Zmarłe noworodki usuwano do
łazienki, gdzie leżały po kilka dni, a nawet dłużej  niekiedy już w
stanie rozkładu  w kartonach po margarynie. Zabierano je stąd do
spalenia lub pogrzebania. Dwukrotne odpluskwianie baraków nie odniosło
skutku, a śmiertelność noworodków była nadal bardzo wysoka.
Matki wysyłano z powrotem do pracy po 8 9 dniach i zabraniano
kontaktowania się z dzieckiem, które umieszczano w osobnym baraku.
Zdarzały się wypadki, że matki zabierały noworodki do siebie  początkowo
za
89
zgodą kierowniczki, pózniej po kryjomu i bez jej zgody. Kierownik DAF,
Mauersberg, wydał wówczas zarządzenie zmuszające matki do oddania
wszystkich dzieci urodzonych zarówno w zakładzie, jak i poza nim m.
Dlatego też przez pewien czas przebywały tam również dzieci starsze.
Przyczyną tego zarządzenia była przede wszystkim chęć usunięcia wszelkich
przeszkód ograniczających wydajność pracy matek.
Kreisobmann Mauersberg i Kreisleiter Heilig  nadzorujący zakład z
ramienia DAF  bywali czasami na inspekcjach. Funkcje ich jednak
ograniczały się z reguły do wydawania zakazów, jak to miało miejsce w
listopadzie 1944 roku podczas inspekcji stanu żywnościowego. Kreisleiter
Heilig zauważył wówczas kosz z ok. 120 150 jajami, przeznaczonymi dla
zakładu. Heilig polecił odstawić kosz do  Braunes Haus", miejsca swego
urzędowania, ze słowami: Was, die sollen Eter essen? Unsere deutschen
Miitter bekomvien auch keine Eier (Co, oni mają jeść jajka? Nasze
niemieckie matki także nie otrzymują jajek). Następnie zakazał wydawania
mleka dla noworodków 128.
Przesłuchani w celu wyjaśnienia zastraszającej śmiertelności niemowląt i
dzieci lekarze niemieccy, którzy w czasie wojny mieli formalny nadzór nad
zakładem, twierdzili, że przyczyną tego była choroba znana pod nazwą
 hospitalismus". Choroba ta, jak wyjaśniono, rozwija się w wyniku złego
lub nieumiejętnego sztucznego odżywiania dzieci, prymitywnych warunków
higienicznych i mieszkaniowych, w których na skutek dużego zagęszczenia
dzieci zakażenie jest prawdopodobniejsze, oraz z powodu braku fachowego
personelu sanitarnego.
Opinia tych lekarzy zmierzała do usprawiedliwienia przestępczej
działalności ludzi odpowiedzialnych za śmierć dzieci w zakładzie.
W pierwszym okresie, a więc od maja 1943 do lipca 1944 roku, na 253
noworodków urodzonych w zakładzie zmarło 174.
W okresie, kiedy zarząd spoczywał w rękach firmy  Struck und Witte",
zmarło 154 niemowląt. Brak dokumentacji z tego okresu (uległa ona
zniszczeniu wraz z innymi aktami tej firmy pod koniec wojny) nie pozwala
na dokładne ustalenie liczby zgonów, a dane zaczerpnięto jedynie z akt
urzędu stanu cywilnego. Kierowniczka Gertruda Becker wyjaśniła przed
władzami alianckimi, że na łączną liczbę 800 dzieci urodzonych w
zakładzie w Brunszwiku zmarło 400, w tym 200 dzieci polskich i 200
rosyjskich oraz ukraińskich. W ostatnim okresie umierało prawie każde
niemowlÄ™.
Przyczynę śmiertelności niemowląt wyjaśnia tajne pismo Głównego Urzędu
Opieki Społecznej NSDAP z 11 sierpnia 1943 roku, podpisane przez SS-
Gruppenfiihrera Hilgenfeldta, skierowane do Himmlera i dotyczÄ…ce
zaopatrzenia dzieci obcokrajowców, przebywających w podobnym zakładzie w
Spital am Phyrn, o nazwie Sauglingsheim fur Sauglinge und Klein-kinder
von Ostarbeiterinnen im Spital am Phyrn 129.
Oto węzłowe fragmenty tego pisma:
90
 Podczas inspekcji stwierdziłem, że wszystkie znajdujące się w tej
ochronce niemowlęta były niedożywione. Jak informował mnie SS-Oberfiihrer
Langoth [kierownik urzędu okręgowego NSDAP  aut.], na podstawie decyzji
prowincjonalnego urzędu wyżywienia przydziela się ochronce jedynie po pół
litra pełnego mleka i po pół kostki cukru na jedno niemowlę dziennie. Na
takich racjach niemowlęta muszą zginąć z niedożywienia. Poinformowano
mnie, że w sprawie wychowania tych niemowląt istnieje rozbieżność zdań.
Jedni uważają, że dzieci robotnic wschodnich powinny umrzeć, inni  że
należy je wychować. Ponieważ dotychczas nie doszło w tej kwestii do
zajÄ™cia wyraznego stanowiska, a  jak mi powiedziano  «chodzi o
zachowanie pozorów wobec robotnic wschodnich*  daje się niemowlętom
wyżywienie niewystarczające, przy którym muszą one zginąć w ciągu kilku
miesięcy (...) Są tu dwie możliwości. Albo nie chce się, aby dzieci
pozostały przy życiu  a wówczas nie można zgładzać ich powolnie i w ten
sposób odciągać jeszcze wiele litrów mleka z powszechnej aprowizacji,
istnieją bowiem sposoby, aby uczynić to bez dręczenia i bezboleśnie. Albo
też zamierza się dzieci te wychowywać, aby pózniej móc je wykorzystać
jako siłę roboczą. Wówczas należy je odżywiać w taki sposób, aby kiedyś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl