[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ka niewiele mi pomoże.
Moja była żona 161
 A wzrost?  zapytał Mike.  Chłopiec jest niski
i mierzy najwyżej metr pięćdziesiąt. Drobnej budowy.
 Ważna informacja  stwierdził po namyśle dyrektor
Rodriguez.  Jak był ubrany?
 Workowate dżinsy, luzna niebieska bluza z kapturem
i kieszeniÄ… na brzuchu.
 Jakieś oznaczenia i barwy typowe dla gangów?
 Nie przypominam sobie, w czasie pogoni nie zauważa
się takich szczegółów.
 Zgoda, ale kolorowa chustka rzuca siÄ™ w oczy. Skoro
pan jej nie spostrzegł, pewnie to dzieciak spoza gangów.
Aatwiej wskazać konkretnych chłopców.
 Sporządzi pan listę?  naciskał Koontz.
 Nie jestem pewny, czy to dobry pomysł.
 Ależ, panie dyrektorze! Ten chłopak strzelał do poli-
cjantów i ostrzegł, że prędzej czy pózniej zacznie ich zabijać.
Sprawa jest poważna.
 Podobnie jak wskazanie konkretnych uczniów, pa-
nie inspektorze. Dokładamy starań, żeby w szkole ucznio-
wie mieli poczucie bezpieczeństwa. Jeśli pozwolimy
funkcjonariuszom buszować po szkole, wyjdzie na to, że
opowiadamy siÄ™ po waszej stronie. Panowie, jestem
realistÄ….
 Obiecujemy, że zachowanie będzie nienaganne.
 Mike pochylił się w jego stronę i przywołał na twarz
najbardziej czarujący ze swoich uśmiechów.  Proszę tylko
podać kilka nazwisk i wskazać nauczycieli, z którymi mamy
porozmawiać. Resztę bierzemy na siebie. W przeciwnym
razie będziemy zmuszeni przesłuchać wszystkich uczniów.
A wtedy szybko pan się nas nie pozbędzie. Jak sądzisz,
Koontz? Ile to może potrwać?
 Dobrych kilka dni  odparł zapytany.  Może parę
tygodni.
Rodriguez zmarszczył brwi. Zdawał sobie sprawę, że
162 Alicia Scott
policjanci go naciskają, ale uznał, że czasami nie warto się
upierać.
 Mogę zrobić listę potencjalnych kandydatów, ale nie
ma pewności, że ten wasz Vi chodzi do naszej szkoły.
 Będziemy o tym pamiętać.
 Któremu nauczycielowi chcą panowie zadać pytania?
 Czy możemy porozmawiać z panią Kennedy? Uczy
angielskiego, prawda?
 Zwietnie. Zaprowadzę panów do pokoju nauczyciel-
skiego. To najlepsze miejsce.
 W takim razie chodzmy.
Zdaniem Mike a pani Kennedy sprawiała wrażenie za-
niepokojonej, gdy dyrektor Rodriguez wprowadził ją do
mocno zniszczonego pokoju nauczycielskiego. Nosiła kwie-
cistą spódnicę w pastelowych barwach i pasujący do niej
sweterek. Włosy miała rozpuszczone, a w uszach długie,
ładne kolczyki ze srebra. Mike przypuszczał, że co najmniej
połowa uczniów się w niej podkochuje. Dyrektor Rodriguez
też był chyba pod jej urokiem.
Koontz był wyraznie zaniepokojony, więc Mike przejął
pałeczkę. Pani Kennedy zgodnie z obietnicą przeczytała
uważnie listy Vi i odpowiedz Sandry Aikens. Przyglądała się
również portretowi pamięciowemu, który został opubliko-
wany w porannej gazecie. Jej zdaniem styl oraz rysy twarzy
pasują do wielu trzynastolatków. Dziwiła się, że policja
znowu zwraca siÄ™ do niej z tym samym pytaniem.
Mike słyszał wahanie w jej głosie. Zerknął na Koontza
i upewnił się, że myślą tak samo. Pani Kennedy coś
ukrywała. Sięgnął po listę sporządzoną przez dyrektora.
Było na niej trzydzieści nazwisk uczniów.
 Poprzednio zostawiliśmy pani kserokopię listu Vi,
prawda?  Pani Kennedy z ociąganiem kiwnęła głową.
 Zakładam, że sprawdzała pani ostatnio jakieś prace
Moja była żona 163
domowe: wypracowania, streszczenia, referaty...  Kolejne
skinienie.  Czy tym razem coś zwróciło pani uwagę? Może
pojawił się zwrot podobny do sformułowania użytego w liś-
cie? Proszę raz jeszcze przeczytać spis i raz jeszcze pomyśleć
o tamtym tekście. Niech pani spróbuje nam pomóc.  Nau-
czycielka z roztargnieniem wodziła palcem po nazwiskach.
Mike odniósł wrażenie, że wcale ich nie widzi, więc dodał
cicho:  ProszÄ™ pani?
 Rzeczywiście coś zauważyłam  odparła. Mike wy-
prostował się, a Koontz natychmiast wyciągnął notes. Pani
Kennedy mówiła z ożywieniem, jakby w pośpiechu.  To
dziwne. Kiedy czytałam list, sądziłam, że autorem jest
chłopak bezwzględny i arogancki, taki nastoletni twardziel,
który z zasady nie odrabia pracy domowej. Wiem, kim są
młodociani przestępcy gotowi strzelać. Mam sporo takich
wśród swoich uczniów. Czasami wystarczy mi rzut oka na
klasę, żeby ich rozpoznać. Od razu wiem, który jest zabójcą.
Okropna sytuacja: patrzę na trzydziestu pięciu uczniów
i zastanawiam siÄ™, ilu z nich to mordercy. To nie jest
normalne.
 Czy pani się boi? Potrzebna jest ochrona? Możemy
pomóc.
 Proszę zrozumieć.  Podniosła głowę i spojrzała na
Mike a.  Gdy dziś rano popatrzyłam na ten rysunek, to nie
była twarz młodocianego gangstera. Od razu stanął mi przed
oczami całkiem inny chłopiec. Na lekcjach angielskiego
siedzi w ostatniej Å‚awce i milczy. Na poczÄ…tku lekcji otwiera
podręcznik, pod koniec go zamyka. Widzę, że stroni od
kolegów. Moim zdaniem umyślnie trzyma się na uboczu,
a inni uczniowie z jakiegoÅ› powodu go nie zaczepiajÄ….
 Może jego brat wiele znaczył w tej dzielnicy  mruknął
Koontz.
 Nie mam pojęcia, inspektorze.  Wzruszyła ramiona-
mi.  Jedno mogę powiedzieć z całą pewnością: moim
164 Alicia Scott
zdaniem ten chłopiec nie wykazuje agresywnych skłonno-
ści. Jest drobny, cichy, spokojny. Taki uczeń łatwo prze-
chodzi z klasy do klasy, bo siÄ™ nie wychyla. DziÅ› rano
przejrzałam swoje archiwum, żeby sprawdzić, czy są tam
jego prace. Okazało się, że mam ich sporo, a chłopiec
regularnie odrabia lekcje i jest niegłupi. To dziwne, że
wcześniej tego nie zauważyłam. Ma wiele polotu, dobrze
pisze, wyraznie chce się z innymi podzielić swoimi przemy-
śleniami.  Głos jej się załamał, a twarz spochmurniała.
 Powinnam... Tak mi przykro, powinnam była się zorien-
tować, że szuka kontaktu, ale mam ponad setkę uczniów,
mnóstwo prac do sprawdzenia... Nie dostrzegłam wysyła-
nych przez niego sygnałów, więc znalazł sobie większe
audytorium.
 Jest pani pewna, że właśnie on napisał list do gazety?
 Myślę, że tak.
 Proszę nam podać jego nazwisko.  Mike i Koontz
pochylili siÄ™ w jej stronÄ™.
Chłopiec, który wybrał sobie ksywę Vi, ociężałym kro-
kiem wracał do szkoły. Zaraz kończyła się duża przerwa.
Uczniowie nie powinni wychodzić poza teren, ale większość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl