[ Pobierz całość w formacie PDF ]

milczała. Po chwili zebrała się na odwagę.
Anula & Irena
scandalous
77
- Gdybym powiedziała, że tak, uwierzyłbyś mi?
- A czego siÄ™ spodziewasz?
- %7Å‚e nie uwierzysz.
Roześmiał się.
- Więc nie jesteś we mnie zakochana?
Wzięła głęboki oddech.
- Nie.
- No cóż... Przynajmniej jesteś uczciwsza od Tary,
która przysiÄ™gaÅ‚a, że kocha mnie do szaleÅ„stwa. Tym­
czasem ja dobrze wiem, że najbardziej jej zależy
na moich pieniądzach i stylu życia, który mogę jej
zapewnić.
- Mam wrażenie, że ona już ma to wszystko.
- Pochodzi z bogatego domu. Jej ojciec jest angiel­
skim baronetem. W zeszÅ‚ym roku, po Å›mierci pierw­
szej żony, ponownie się ożenił. Tara i jej macocha nie
lubiÄ… siÄ™. Za to obie majÄ… talent do szastania pieniÄ™dz­
mi. Wkrótce sir William będzie musiał to ograniczyć,
bo inaczej zbankrutuje. Tara musi sobie znalezć boga­
tego i spolegliwego męża. -Jego zielone oczy błysnęły
gniewnie. - Wydaje jej siÄ™, że jestem idealnym kan­
dydatem.
Anula & Irena
scandalous
ROZDZIAA SZÓSTY
- Nie masz zamiaru się żenić? - spytała Bethany.
- Wprost przeciwnie. Może nawet wkrótce. Ale
nie z Tarą. Jest piękna i na pewno potrafi być dla kogoś
inspirującą żoną. Jednak w moich oczach ma znaczącą
wadÄ™: nie jest wierna.
- Wierność jest dla ciebie taka ważna? - Bethany
pomyślała w duchu, że tylko ślepa i głucha idiotka
mogłaby zdradzać kogoś takiego jak Joel.
- Tak - odparł bez namysłu. - Chcę mieć żonę,
którÄ… mogÄ™ szanować i której mogÄ™ wierzyć. - Popat­
rzył na nią uważnie. - Gdy znajdę właściwą kobietę,
też będę jej wierny.
Czyja mogę być tą szczęściarą? - zastanowiła się
Bethany.
Gdy tak siedziała, pogrążona w myślach, dotknął
palcami jej policzka.
- JeÅ›li mamy iść do Trocadero, powinniÅ›my za­
cząć się szykować. Czas płynie, a w Nowym Jorku
są korki. - Gdy wchodzili po schodach na górę,
Joel rzuciÅ‚ od niechcenia: - Mam nadziejÄ™, że za­
chowaÅ‚aÅ› jeszcze trochÄ™ dobrego humoru na ten wie­
czór.
Jej bagaż znajdował się w pokoju, który uznała za
najpiękniejszy. Zciany miały kolor bladożółty, a dy-
Anula & Irena
scandalous
79
wan - kremowy. Naczelne miejsce zajmowaÅ‚o ogrom­
ne łoże. Z jednej strony znajdowało się wejście do
garderoby, a z drugiej do dwóch blizniaczych łazienek
wyłożonych kafelkami barwy brzoskwiniowej. Joel od
razu zniknÄ…Å‚ w jednej z nich. Po chwili Bethany
usłyszała szum prysznica.
Wyjęła z walizki sukienkÄ™, bieliznÄ™, żakiet ozdo­
biony zabawnym futerkiem i kosmetyki. ResztÄ™ rzeczy
ułożyła w garderobie. Położyła bransoletkę i kolczyki
na stoliku. Weszła do drugiej łazienki, luksusowo
wyposażonej, o lustrzanych ścianach. Wzięła szybki
prysznic, a następnie wysuszyła włosy i upięła je
w modny kok.
Joela nie byÅ‚o w sypialni, z Å‚azienki też nie do­
chodził żaden dzwięk.
Bethany włożyła czarną koktajlową sukienkę na
ramiÄ…czkach i buty na obcasach.
Sukienka była dopasowana i pięknie podkreślała jej
zgrabną figurę. Bethany zerknęła w lustro. Jest nawet
lepiej niż dobrze - pomyślała.
PostanowiÅ‚a zostawić na boku wszystkie wÄ…tpliwo­
ści i niepokoje. Dziś wieczorem będzie się dobrze
bawić. I cieszyć towarzystwem Joela.
Wsunęła na rękę bransoletkę, kolczyki zostawiła na
stoliku. Sięgnęła po małą czarną torebkę i żakiet.
Jeszcze jedno spojrzenie w lustro i była gotowa do
wyjścia.
Gdy schodziła po schodach, przypomniała sobie,
jak Joel tłumaczył się z tego, że zabrał jej bransoletkę.
PowiedziaÅ‚, że to byÅ‚ impuls. ZabrzmiaÅ‚o to zwyczaj­
nie i wiarygodnie. Ale potem, naciskany, dodał, że
Anula & Irena
scandalous
80
potraktował bransoletkę jako  zabezpieczenie". %7łeby
mieć pretekst do kolejnego spotkania. To już wydawa­
Å‚o siÄ™ nielogiczne i podejrzane.
Skoro miał zamiar wkrótce wrócić, po co zabrał
bransoletkę? Przecież wtedy jeszcze nie wiedział,
że zatrzyma go na długo akcja ratunkowa. Czyżby
skłamał?
Bethany podeszła do zamkniętych drzwi salonu.
UsÅ‚yszaÅ‚a gÅ‚os Joela. Ma goÅ›cia? Może Tara wró­
ciła?
Po chwili zorientowała się, że Joel rozmawia przez
telefon.
- To bardzo ważne... - mówiÅ‚. - Dokumenty mu­
szą być podpisane jutro. Tak... Paul, wiem, że to może
szokować, ale nie ma innego wyjścia... Tak, jestem na
to przygotowany.
Bethany nie chciaÅ‚a przerywać rozmowy o inte­
resach, wiÄ™c czekaÅ‚a. Nacisnęła klamkÄ™ dopiero wte­
dy, gdy usłyszała kroki gospodyni. Nie chciała być
posądzona, że podsłuchuje.
Joel stał przy oknie z telefonem w ręku. Wyglądał
wspaniale w wieczorowym ubraniu.
Gdy kładła torebkę i żakiet na kanapie, odwrócił
się, zmierzył ją spojrzeniem i uśmiechnął się. Szybko
zakończył rozmowę.
- Dzięki, Paul. Widzimy się jutro po południu.
Odłożył telefon, podszedł do Bethany i ujął obie jej
dłonie.
- Wyglądasz przepięknie - powiedział.
To przesada - pomyślała. Jednak była zadowolona
z komplementu.
Anula & Irena
scandalous
81
- Ale jakiÅ› naszyjnik i kolczyki dopeÅ‚niÅ‚yby caÅ‚o­
ści - dodał Joel.
- Niestety, mam ze sobą tylko kolczyki, które nie
pasują do bransoletki. - Zawahała się. - A właśnie...
bransoletka...
- Co z niÄ…?
- Powiedziałeś mi, że wziąłeś ją, żeby mieć pretekst
do kolejnego spotkania. Ale przecież zabrałeś ją, zanim
wiedziałeś, że możesz potrzebować  pretekstu"...
Jego twarz rozjaśniła się w uśmiechu.
- Masz rację. Więc dlaczego wtedy nie nazwałaś
mnie kłamcą?
- Nie miaÅ‚am czasu siÄ™ nad tym wszystkim zastano­
wić. Więc powiesz mi, dlaczego to zrobiłeś? - Poczuła
się urażona. Miała wrażenie, że Joel się z niej naśmiewa.
- Ponieważ nie chciałem powiedzieć ci prawdy.
To najlepsze wyjaÅ›nienie, jakie mogÄ™ teraz przed­
stawić. Marne, przyznaję. A wracając do naszyjnika
i kolczyków...
- Chcę usłyszeć, dlaczego skłamałeś - podkreśliła
twardo.
Bez słowa podszedł do ściany, na której wisiał obraz.
Zdjął go i otworzył sejf. Wyjął z niego niebieskie
pudeÅ‚ko. PodszedÅ‚ do Bethany i otworzyÅ‚ je. W Å›rod­
ku znajdował się naszyjnik i długie kolczyki ze złota,
wysadzane czerwonymi kamieniami.
- Chciałem ci zrobić niespodziankę - powiedział.
Bethany popatrzyÅ‚a zdumiona na klejnoty w pudeÅ‚­
ku, a potem na bransoletkÄ™ na swoim nadgarstku.
- Wyglądają tak, jakby stanowiły komplet.
- Tak samo pomyślałem, gdy zobaczyłem twoją
Anula & Irena
scandalous
82 N
bransoletkę. Ale wtedy sądziłem, że te kamienie to
rubiny. Kiedy powiedziałaś, że to granaty, zacząłem
mieć wÄ…tpliwoÅ›ci. Chodz, obejrzyj je z bliska. - PoÅ‚o­
żył pudełko na stoliku.
Podekscytowana Bethany z uwagą oglądała klejnoty.
- I co myślisz? - zapytał Joel po chwili. - Czy
bransoletka jest częścią tego kompletu?
- Na to wyglÄ…da...
Twarz Joela spochmurniała.
- Od kogo kupiłaś tę bransoletkę?
Bethany zesztywniaÅ‚a. %7Å‚aÅ‚owaÅ‚a, że nie może po­
wiedzieć prawdy. Nie mogła pogrążać Michaela.
- Ktoś przyniósł ją do sklepu... - wydukała. - Tony
się tym zajmował...
- Feldon nie chciał bransoletki, więc tyją kupiłaś.
Dobrze pamiętam?
- Tak.
- Czy pamiętasz sprzedawcę?
Nie chcąc kłamać, pokręciła głową.
- To był mężczyzna czy kobieta?
- Mężczyzna.
- Antyki Feldona nie wymagajÄ… od sprzedajÄ…cych
żadnych dokumentów wÅ‚asnoÅ›ci ani innych potwier­
dzeń?
Gdy żył James Feldon, zawsze wymagał takich
dokumentów, ale jego syn Tony nie byÅ‚ zbyt skru­
pulatny.
- To zależy - odpowiedziała ostrożnie.
- Od czego?
- Od wartoÅ›ci przedmiotu. I czy znamy sprzedajÄ…­
cego.
Anula & Irena
scandalous
83
- A w tym wypadku?
- Pojedyncza bransoletka nie jest wiele warta.
- Rozumiem. - Po chwili jego twarz siÄ™ rozpogo­
dziła. - Teraz masz cały komplet. Załóż go. - Zapiął
naszyjnik na jej szyi.
- Ale naszyjnik i kolczyki nie są... - protestowała
słabo.
- Chcę, żebyś je założyła. - Widząc, że Bethany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl