[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyboru tylko dwie reakcje konflikt albo rozczulenie. Jeżeli nie chciała się wzruszać, musiała
udawać obojętność. Fikcyjne zaręczyny musiały się skończyć jak najprędzej.
Rick pojawił się zbyt szybko nie miała czasu, żeby na nowo przywyknąć do samotności.
Prawie pragnęła spełnienia się tego, o czym mówił.
Paula obudziła się następnego ranka, zmęczona fizycznie i duchowo. Rick trzymał się trochę
lepiej.
Samolot znowu się spóznił pomyślała Paula sentymentalnie i nielogicznie. Ze
Sztokholmu było przecież niedaleko!
Pewnie niepokoił się o Kena. Co innego mogło wywołać tak dramatyczną zmianę jego
twarzy i zachowania? Może coś stało się w pracy? Trycja?
Do tej pory nie ożenił się z nią. Z drugiej strony, nie mógł przecież zaręczać się z Paulą,
nawet czasowo, chyba że nikomu spoza Granstead nie powiedzą o spontanicznym akcie
rycerskości. Nie podobał jej się ten pomysł.
Piękny ranek powiedział niespodziewanie, kiedy kończyli śniadanie. Nikt nie miał
apetytu.
Może przejdziemy się, Paulo?
Myśl, że znajdzie się sam na sam z Rickiem była zbyt przerażająca.
Nie mogę zostawić rodziców. Poza tym mogą nadejść jakieś wiadomości.
Nie wcześniej niż za pół godziny. Zwieże powietrze dobrze ci zrobi.
Miał rację. Słońce prześwitywało przez rdzawe lifcie, zalewając ogródek jesienną poświatą,
lecz w powietrzu wyczuwało się już początki listopadowego chłodu.
Wezmę płaszcz powiedziała Paula, godząc się z wdziękiem na tę propozycję.
Udali się do miejscowego parku, oboje zadowoleni ze spaceru. Nastawili kołnierze płaszczy,
chroniąc się przed zimnym wiatrem. Paula, zachowując ostrożność, trzymała się w odległości
sześciu cali od Ricka. Wspominała letnie przechadzki na wsi, kiedy spacerowali objęci
ramionami.
Ricku powiedziała nagle chciałabym z tobą porozmawiać.
Nie będziesz miała lepszej okazji powiedział oschle, zerkając uważnie spod zmrużonych
powiek.
Jestem ci bardzo wdzięczna, że przyjechałeś powiedziała Paula tracąc oddech.
Sprawiłeś mi wielką przyjemność, ale po co te oświadczyny? przerwała na chwilę, żeby
uspokoić swój własny głos, a potem ciągnęła dalej. Uszczęśliwiłeś moich rodziców, choć nie o
to ci chodziło. Powiem, że działałeś pod wpływem impulsu i że nic się nie zmieniło.
Gwałtowny podmuch wiatru, który zmusił ich, by pochylili głowy, opóznił odpowiedz.
Tego właśnie chcesz? spytał szybko.
Naturalnie. Znasz moje zdanie o małżeństwie odpowiedziała.
Powiedzmy, że dla ciebie była to chwila emocji. Ja odbieram to trochę inaczej rzucił
niedbale.
Nie chcesz, żeby ktoś spoza Granstead dowiedział się o tym, prawda?
Musiała się dowiedzieć, czy wiadomości stąd mogłyby wywołać konsternację w Londynie,
ale Rick trwał przy swoim.
Tak myślisz?
Szli przez chwilę w milczeniu, potem odwrócili się w tej samej chwili. Skończyło się
dobroduszne przekomarzanie. Paula z wysiłkiem wracała do domu.
Nie musi pan wracać do Sztokholmu? głos Toma przeciął ciszę. Nikt nie chciał oglądać
telewizji. Rick i Paula grali w karty.
Jeszcze nie. Zostawiłem zaufanego człowieka do pilnowania interesu. Poczekałbym tu na
wiadomości. Zgadza się pan?
Miło tu pana gościć.
Całe dwa dni jęknęła Emily, która po pierwszym szoku odzyskiwała częściowo tupet.
Zaginęli już dwa dni temu. Radziłam tej idiotce, żeby nie jechała! Ale czy ona mnie
kiedykolwiek posłuchała? O, nie! Zrobiła dokładnie to, czego chciał jej mąż.
Bądz cicho! huknął wściekle Tom.
Ken jest odpowiedzialnym człowiekiem i wspaniałym żeglarzem zauważył spokojnie
Rick ale nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości. Podjęli wspólnie pewne ryzyko i wciąż
wierzę, że wyjdą z tego cało.
Emily warknęła. Cały świat był jej wrogi.
A pan co? Cały czas słyszę, że pan lata tu i tam. Zwietny mąż będzie z pana!
Rick wyraznie pobladł i zacisnął szczęki. Paula chciała uderzyć swoją matkę. Emily mogła
mieć rację, ale nie powinna się wtrącać.
Sami musimy się z tym uporać powiedziała Paula twardo.
Rick spojrzał na nią uważnie, zanim odpowiedział jej matce.
Od ludzi zależy, jak sobie ułożą życie powiedział cicho. Paula ma słuszność. To nasza
sprawa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]