[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ale wreszcie usłyszałam.
Nie podobała mi się ta gówniana sytuacja z moimi przyjaciółmi. Dlaczego miałabym tkwić w miejscu,
które tak mi się nie podoba?
Nie chcę tego. Już nie.
Usiadłam na piasku, ale zamiast pisać listę, wysłałam Maxowi maila z telefonu.
Do: tothemax@thecenter.es
Od: sadiemaykingston@gmail.com
Data: 26 czerwca
Temat: PRZEPRASZAM
Przepraszam.
Siedzę na plaży i myślę o tym, co się stało. Zgadnij, co ma dla mnie największe znaczenie:
a) to, że Trent był gejem
b) to, że Gray prowadził dżipa
c) to, że między nami jest coś nie tak.
Wybierz c! Ja wybieram c.
Powinnam była Ci powiedzieć o Trencie już dawno temu.
Nade mną wisi niebo pełne gwiazd. Przede mną rozciąga się ocean pełen fal. Pode mną są miliony
ziarenek piasku, które kiedyś tworzyły skały. Ten ocean, który tak kocham, rozbił skały na proch. Boję
się, że to samo zrobiłam Tobie. Wybaczysz mi kiedykolwiek?
Kocham CiÄ™.
Sadie
Odpisał prawie natychmiast.
Do: sadiemaykingston@gmail.com
Od: tothemax@thecenter.es
Data: 26 czerwca
Temat: trwało
Trwało milion lat, zanim ocean rozbił skały na proch.
Nam to jeszcze nie grozi.
Ja też cię kocham, Sadie.
Max
Do: tothemax@thecenter.es
Od: sadiemaykingston@gmail.com
Data: 26 czerwca
Temat: Przyjdziesz
wieczorem?
Do: sadiemaykingston@gmail.com
Od: tothemax@thecenter.es
Data: 26 czerwca
Temat: pewnie
że tak
O dwudziestej trzeciej zastukał do mojego okna.
 Masz na sobie mój T-shirt?  spytał, gdy się już wgramolił do środka.
Tennessee była całkiem na widoku, ale starałam się o tym nie myśleć. Co nie było trudne. Max
przyszedł bez koszulki, w spodenkach treningowych.
 Dobrze, że jesteś  szepnęłam.
 Cieszę się, że mnie zaprosiłaś.
Zerknęłam na swój telefon.
 Gdzie się podziewałeś?
 Gadałem z Chrisem.
Max usiadł na brzegu mojego łóżka.
 Chcesz w coś zagrać?  spytał, ale poważnie.
 W powiedz mi coÅ›, o czym nie wiem?
Pokiwał głową i podał mi pogięte i ziarniste zdjęcie rysunku kredą. Było to moje  dzieło . Zanim
zostałam wypisana ze szpitala, jedna z pielęgniarek dała mi kubełek z kolorową kredą do chodników i
przykazała mi całą zużyć przed następną wizytą. Miałam rysować, a potem spłukiwać wodą z węża,
rysować i znów spłukiwać. Powtórzyła to co najmniej dwa razy. Dodała też, także więcej niż dwa razy,
żebym jej zaufała.
 Rozdawałam kubełki z kredą, zanim zaczęli je produkować  zarzekała się.
W pierwszym tygodniu pobytu w domu wymykałam się po północy tylnymi drzwiami i w świetle
księżyca rysowałam na naszym patiu dziesiątki rysunków godnych uczennicy podstawówki. Kierowały
mnÄ… emocje.
 SkÄ…d to masz?
Nie odpowiedział, a ja jeszcze raz przyjrzałam się zdjęciu.
Pośrodku widniała karykatura mnie samej, leżącej na boku pod zielono-brązowym kocem. Zieloną
kredą podpisałam tę część:  Superbohaterka padła . Do małego palca u nogi miałam przywiązany
sznurek, który napinała wielka łapa w kolorze brzoskwiniowym.
Pod ręką widniał napis:  Nie puszczaj mnie .
 Strasznie mi się ten rysunek podoba.  Max mi go zabrał i uroczyście trzymał w dłoni, jak talizman. 
Zdążyłem mu zrobić zdjęcie, zanim go spłukałaś.
 Po co?
 Leżałem w hamaku, gdy to rysowałaś. Powtarzałaś pod nosem pewne słowa. Pamiętasz jakie?
Nie pamiętałam, ale podejrzewałam.
  Trzymaj siÄ™. Trzymaj siÄ™. Trzymaj siÄ™ ?
 Tak  potwierdził.  Gdy to rysowałaś, miałaś stalowe spojrzenie. Widziałem w twoich oczach
ducha walki.
 Daj spokój, jakiej walki.
 Ja to tak widziałem.
 Nawet nie pamiętam tamtej chwili  przyznałam.
 Nie musisz, wystarczy, że ja pamiętam. Wtedy zobaczyłem, że twój ból wygląda tak jak mój.
Jechaliśmy tym autem razem. Razem straciliśmy Trenta. Wiedziałem już, że nie muszę tego do końca życia
dzwigać sam.
 Zawsze mi się wydawało, że dajesz sobie radę. Jesteś smutny, pewnie, ale jest OK.
 Byłem tysiące kilometrów od ciebie. Nie pisałem o wszystkim.  Zgiął się wpół i w zasadzie oparł
czoło na kolanach.  Wielu rzeczy nie pisałem. Na przykład, że kiedyś, w Salwadorze, obudziłem się w
środku nocy i nie mogłem oddychać.
Westchnął tak głęboko, aż prawie zatrzęsły się ściany.
 Nie mogłem się odnalezć. Zacząłem biec i biegłem, aż upadłem. Nie miałem siły wstać. Tata mnie
znalazł na ulicy. Wziął mnie na ręce i zaniósł do klasztoru.
Minęło już wiele miesięcy, a ból w jego głosie był tak żywy, jakby to się stało dzisiaj.
 Mogłeś mi powiedzieć  szepnęłam.
 Chciałem, żebyś dostawała ode mnie samo dobro. Dlatego w ten weekend zniknąłem. Jak głupek.
Byłem wściekły, zraniony i&  Wstał, popatrzył na mnie, a potem znowu na zdjęcie.  Zapomniałem,
jaka jesteś silna. Na chwilę. To zdjęcie mi przypomniało.
Nie spytałam o Biga. Nie chciałam psuć tej chwili.
Powiedziałam za to:
 BÄ…dz po prostu sobÄ….
Odpowiedział bardzo cicho:
 Wiem.
 Jak siÄ™ ma Callahan?
 Ucieszył się, że wiem.  Oczy mu się zaszkliły.  Kochał mojego brata.
 Jak my wszyscy.
Max wskazał na barykadę z koców, którą kilka dni temu zrobiłam w rogu pokoju, przyłożył palec do
ust i szepnÄ…Å‚:
 Nie mówmy teraz o Trencie.
Uklękłam i wczołgałam się do środka.
 Poczytać ci?  spytałam.
 Nie.
 Opowiedzieć ci coś?
 Nie. Jutro.
Wyobraziłam sobie, że się uśmiecha. I że ja się uśmiecham. Ale że jesteśmy szczęśliwi nie musiałam
sobie wyobrażać. Bo byliśmy.
Rozdział 37
Aż do świtu gadaliśmy szeptem o niczym. Gadanie o niczym było czasem lepsze niż gadanie o czymś.
 Nie powiedziałeś mi, jaką miałeś dla mnie niespodziankę!  Dzgnęłam go palcem, żeby się obudził.
Ziewnął i spytał:
 Którą niespodziankę?
Chociaż dobrze wiedział, o której mówię! Wbiłam mu brodę w żebra, żeby ze mnie nie żartował.
 No dobra, już dobra!  Pogłaskał mnie po plecach.  Miałem cię spytać, czy nie chciałabyś pojechać
w rocznicę do Fontanny Młodości. Może lepiej byłoby zniknąć z miasta, a przy okazji skreślilibyśmy
kolejny punkt z twojej listy.
Nagle mnie olśniło.
 Pamiętałeś, co mam na liście?
Przestał mnie głaskać.
 Czytałem twoje maile, raz za razem. Zapamiętywałem, czego chcesz. Koszulkę na ramiączkach i
Fontannę. Wiem też, że uczysz się na nowo jezdzić z Metalowym Pete em.
 SkÄ…d wiesz?
 Bo go spytałem!
 Spytałeś Metalowego Pete a?  spytałam głośno.
 śś, bo nas przyłapią  ostrzegł.  Oczywiście, że spytałem. Jestem gotów na wszystko, żeby ci
pomóc.
Postanowiłam wypróbować pomysł Fletchera.
 A może pojechalibyśmy we czwórkę? Co o tym myślisz?
Cisza.
Więcej ciszy.
 Max?
 Jeśli chcesz.
 Zawahałeś się.
 Pięć godzin w samochodzie z Grayem&
 Dziesięć  poprawiłam, bo przecież musieliśmy jeszcze wrócić.  Też nie wiem, czy dam radę.
Nawet nie jestem pewna, czy będzie chciał jechać.
 Na wszelki wypadek wezmę paintballowy marker. Podobno niezle działa.
%7ładne z nas się nie roześmiało.
 Zrobiłam błąd. Nie powinnam do niego strzelać.
 Prosił cię.
 Mimo wszystko to nie porządku. Ale może ta podróż to naprawi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl