[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w tych swoich spodniach, podkoszulkach i długich bu
tach, rozprawiająca ó łowieniu ryb i tropieniu zwierzy
ny, a dokoła damy zastanawiające się bez przerwy, ja
kie podjąć działania, żeby mąż szybciej zrobił karierę
i dostał etat na uczelni. Lubiły również mówić o ubra
niach, sklepach, dzieciach i kupnie nowego domu, że
nie wspomnę o samochodach. Sam widzisz, byłam tam
zupełnie nie na miejscu.
Max starannie zebrał resztki jedzenia, a potem zło
żył obrus.
- Sam byłem w takiej sytuacji, stąd wiem, jak to
smakuje.
- Kto? Ty?
Mimo woli przysunęła się do niego.
- Myślisz, że zawsze byłem taki przystojny, uro
czy, swobodny i dowcipny jak teraz?
Roześmiała się wesoło. Z jej głosu zniknęła go
rycz. Max mówił dalej, nie zmieniając zamyślonego
wyrazu twarzy.
- Chłopak z małego miasteczka nosi na sobie zna
mię prowincjonalności. Jest napiętnowany. Dużo czasu
minęło, zanim zmieniłem osobowość.
Nicole spojrzała na zegarek.
- Gdzieś się śpieszysz, czy cię nudzę?
- Nie, nie, po prostu zastanawiam się, jak Reed
i Ash dają sobie radę z tymi czterema strasznymi fa
cetami.
Anula43&Irena
Max spojrzał na nią z niedowierzaniem.
- Chyba nie zostawiłaś tych dzieciaków sam na
sam z tą bandą w górach?
- Jeszcze nie zwariowałam. Chłopcy mieli tylko
sprowadzić ich trochę niżej nad rzekę, gdzie czeka ich
przeprawa łodziami. Tam już ich przejmą nasi wytraw
ni przewodnicy, Joe i Bobby Carlson.
- A co z Larrym? Kiedy chcesz po niego wrócić?
- Larry bardzo zaprzyjaźnił się z JD. Nasz nadworny
kucharz postanowił zabrać go na ryby w swoje ulubione
miejsce. - Urwała na chwilę. - Dlaczego pytasz?
- Chciałem wiedzieć, jak długo możemy tu zostać.
Mrugnęła do niego porozumiewawczo.
- Chcesz wiedzieć, ile jeszcze ryb masz szansę
wyciągnąć z wody?
Zrobił skruszoną minę.
- Moja wina.
Uśmiechnęła się.
- Wystarczy mieć oczy szeroko otwarte, a nie po
żałujesz.
- Nawet nie wiesz, co widzę, kiedy mam oczy
szczelnie zamknięte. Też się nie skarżę.
Nicole wzruszyła ramionami.
- Nawet nie pytam, co wtedy widzisz. Nie jestem
ciekawa.
- Szkoda. Mógłbym ci o tym długo opowiadać.
- Najwyraźniej masz chorą wyobraźnię.
Atmosfera uległa zmianie. Powstało między nimi
lekkie napięcie. Byli zbyt rozleniwieni, żeby mu zapo
biec, zresztą było bardzo przyjemne.
Anula43&Irena
117
Nicole poczuła, że oczy same jej się zamykają. Nie
miała siły walczyć z sennością. Po raz pierwszy od
wielu miesięcy czuła się dobrze w towarzystwie męż
czyzny.
- Pamiętaj, żeby schować jedzenie do samochodu
- powiedziała sennym głosem.
Nie usłyszała jego odpowiedzi.
Nie wiedziała, co ją obudziło.
Może cienie przygotowujące nadejście zachodu
słońca, może lekki chłód zbliżającego się wieczoru?
A może niepokój, który się pojawia wraz z jakąś po
zornie niedostrzegalną zmianą...
Wyraźnie czuła obejmujące ją ramiona mężczyzny.
Przez ułamek sekundy zastanawiała się, kto to może
być. Sen natychmiast gdzieś się ulotnił.
Szeroko otworzyła oczy. Max leżał obok i patrzył
na nią takim wzrokiem, że nie mogła się powstrzymać
i wybuchnęła śmiechem. Na twarzy wyraźnie miał na
pisane, o czym myśli.
- Uważasz, że moja sytuacja jest tak bardzo śmie
szna?
Obudził się właśnie ze snu, w którym namięt
nie kochał się z Sandrą, przermemającą się w jego
ramionach w Nicole. Potem nagle zorientował się, że
ma do czynienia z dwiema kobietami i zrozumiał, że
musi sprostać ich wymaganiom. I już był gotów spro
stać...
Nicole, chichocząc, ukryła twarz na jego ramieniu.
- Uważam, że twoja sytuacja jest niezwykle inte-
Anula43&Irena
Czuła, że porywają wir, któremu nie zamierza się
opierać. Tak jakby od bardzo dawna czekała na tę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]