[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wcześnie na kropelkę brandy?
Ariana uśmiechnęła się, patrząc na podekscytowanie przyyjaciółki. Od dawna podejrzewała, że
zainteresowanie Mamie lanem nie jest tylko przelotnym kaprysem. Teraz się o tym przekonała i
bardzo ją to ucieszyło, uważała bowiem, że jej przyjacióka nie jest Ianowi obojętna. Uznała pomysł
połączenia
się tych dwojga ludzi, których tak lubiła, za niezwykle symmpatyczny. Z filiżanką w ręku patrzyła
zamyślona w przestrzeń, a myśli o Mamie i lanie ustąpiły dumaniom o własnym uczuciu.
Tego dnia nie widziała jeszcze Seana. Obudziła się około dziewiąteJ we własnym łóżku. Słabo
pamiętała, że parę godzin wcześniej zaniósł ją tam, senną i nasyconą. Kochali się długo i powoli,
przez całą noc. NaJo wspomnienie wystąpiły jej rumieńce ha policzki.
- Mam nadzieję, że ten uśmiech jest dla mnie - usłyszała znajomy głos. - Bo jeśli nie, to będę
strasznie zazdrosny.
- Sean! - powiedziała i się odwróciła. Stał na progu z szeerokim uśmiechem. Opierając się rękami
po obu stronach futryny, wpatrywał się w nią tak, jakby chciał powiedzieć: "Pamiętam, pamiętam
wszystko i wiem, że ty też pamiętasz".
Filiżanka zabrzęczała na spodku, gdy Ariana stawiała ją na stoliku. Dziewczyna wstała na miękkich
nogach, a Sean podszedł do niej z intymnym, znaczącym spojrzeniem. Musiała się przytrzyymać
stolika, kiedy pochylił się, ujął jej twarz i czule pocałował.
- Jezu, dziewczyno - odezwał się zachrypniętym głosem. - Chciałbym, żeby znów była noc. .
Ariana spuściła oczy i oblała się rumieńcem. Nagle zamarła. - Sean, twoja noga! Co ci się stało w
nogę? - zapytała z niepokojem, patrząc na zaplamiony krwią bandaż owinięty wokół uda.
- Ach, to. - Roześmiał się, po czym pochylił się do jej ucha. - Powiedziałem Rosie i pozostałym, że
skaleczyłem się wczoraj przy rąbaniu drewna. - Przerwał i popatrzył na nią z dziwnym uśmiechem.
Ariana wyglądała na zdumioną.
- Ale przecież nic ci się nie stało.
- Ty głuptasie - szepnął z uśmiechem. - Musiałem coś powiedzieć, żeby wyjaśnić, skąd się wzięły
plamy krwi na moim prześcieradle.
Ariana zrobiła się purpurowa, ale Sean roześmiał się i poocałował ją w czoło.
- Chodz, skarbie. Przywitajmy lana i resztÄ™, zanim zapommnimy o ich istnieniu, bo to dopiero
byłby wstyd.
Swobodnym gestem objął ją w talii i poprowadził w stronę wejścia do domu. Kiedy dotarli do holu,
drzwi otworzyły się i do środka wpadła Meave z Ryanem, a tuż za nimi pojawił się lan.
- Meave! Zachowuj się! - skarcił psa Terrence, ale zwierzę już radośnie lizało Arianę po policzkach.
Wszyscy witali się i ściskali. Opowiedzieli lanowi o szybkim wyzdrowieniu Ariany, a Terrence z
podnieceniem przekazywał jej i Seanowi szczegóły podróży z Londynu. Potem pojawiła się Rosie z
tacą, na której niosła herbatę, a za nią nieśmiało szła Mamie. Ariana przedstawiła gospodyni
przybyszów i zaaproponowała, żeby przeszli do niewielkiego pokoju gościnnego.
- No i jak tam? - zapytał Sean, kiedy wszyscy z wyjątkiem Terrence'a, który poszedł do kuchni,
usiedli wokół stołu..Jakie wieści? Czy ta kanalia nadal przeczesuje miasto w pooszukiwaniu naszej
dziewczyny?
lan natychmiast zauważył, że coś się zmieniło w stosunku Seana do Ariany. Nie uszło jego uwagi,
w jaki sposób brat usiadł obok niej na sofie - bardzo blisko, z ramieniem połoożonym na oparciu,
tak że prawie dotykał jej karku i ramion. Uśmiechnął się pod nosem. Jeśli się nie mylił, nastąpił
jakiÅ› postÄ™p·
- Tak - odpowiedział. - I ma nadal poparcie króla w tej sprawie. Nie tylko policja rozpytuje wokół,
ale również straż konna patroluje miasto. Mówi się, że lady Belmont leży w łóżku niedysponowana,
chociaż nasz przyjaciel, Archie Sykes, twierdzi, że gdyby naprawdę była niedysponowana, to nie
miałaby siły, żeby tak rzucać wazonami i czym popadnie o ścianę.
Ariana pokiwała głową.
-To pasuje. Matka ma temperament, kiedy jest zła.- Wzdrygnęła się odruchowo i Ian zauważył, jak
brat bierze ją za rękę.
_ Możliwe, że jest coś, co ją najbardziej denerwuje - mówił dalej młodszy O'Hara. Wziął od Mamie
filiżankę z herbatą uśmiechnął się do niej ciepło, czym wywołał rumieńce na policzkach
dziewczyny. - Krąży pewna plotka. Mój informator z domu Carringtona powiedział mi, że hrabia
jest wściekły z powodu złamanej obietnicy. Krzyczy tak, że cała służba go słyszy, a wiecie, jak
szybko przenoszą się plotki wśród służących.
_ Ale ja mu nie składałam żadnych obietnic - zaprotestowała Ariana. _ Pritchard miał list, ale ja go
nie podpisałam! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl