[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tem podziwiała przepiękny, stylowy pierścionek
z brylantem.
Kopertę Dracco opatrzył komentarzem: To jest
dar od Aleksandra dla dzieci, które pozbawione są
takiej miłości, jaką on otrzymał".
Koperta zawierała czek wystawiony dla schroni
ska w Rio i kiedy Imogena odczytała sumę, na jaką
opiewał, nie wierzyła własnym oczom.
154
- Dracco... - wyjąkała - ja wiem, że mieliśmy
umowę, ale przecież teraz jest inaczej, nasza miłość...
- Nie słuchałaś, co mówiłem - upomniał ją ła
godnie. - To nie tak, Imo. To nie jest spłata długu,
lecz podziękowanie za dar. Dar twojej miłości do
mnie, mojej do ciebie, naszej do naszego synka,
twojego ojca do nas obojga.
Rozpłakała się wtedy, nie mogąc powstrzymać łez
radości, miłości i wdzięczności za to, co otrzymała,
lecz przede wszystkim za Dracco i za dziecko.
A teraz przyglądała się z boku, jak Dracco wrę
czał czek siostrze Marii. Aleksander w jej ramio
nach uśmiechał się i gruchał. Wyglądał jak maleńka
replika Dracco, tylko nos miał podobny do nosa jej
ojca.
Po skończonym przemówieniu Dracco podszedł
do niej i oboje z miłością popatrzyli sobie w oczy.
- Kocham cię - szepnęła.
- Ja też kocham cię, Imo - odpowiedział czule.
- I zawsze, zawsze będę cię kochał.
koniec
jan+an
[ Pobierz całość w formacie PDF ]