[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Spojrza³ na oSnie¿one szczyty. I nagle mróz przenikn¹³ go a¿ do koSci.
Oszuka³ O Harê mówi¹c, ¿e ³azi³ po Górach Skalistych. Najwy¿szym punk-
tem, na jaki siê wspi¹³, by³ Empire State Building, a dokona³ tego jad¹c
wind¹. W pierwszych promieniach s³oñca wierzcho³ki gór by³y oSlepiaj¹co
jaskrawe i musia³ zmru¿yæ oczy, by dostrzec wskazan¹ przez Rohdego prze-
³êcz. Uzna³, ¿e sekretarz Aguillara mia³ racjê, przepowiadaj¹c mu, ¿e bêdzie
tego ¿a³owa³. Rohde by³ twardzielem, cz³owiekiem nieskorym do przesady.
Po porannej toalecie zszed³ do mostu. Wartê pe³ni³ Armstrong. Le¿a³ na
wznak i co kilka minut zerka³ na lusterko. Ale tak naprawdê zajêty by³ szki-
cowaniem czegoS ogryzkiem o³Ã³wka na skrawku papieru. Na widok podpe³-
zaj¹cego Forestera machn¹³ rêk¹, i powiedzia³:
Ca³kowity spokój. Przed chwil¹ wy³¹czyli Swiat³a.
Forester zerkn¹³ na kartkê. Armstrong narysowa³ coS, co przypomina³o
wagê laboratoryjn¹.
Co to jest? zapyta³. Szale sprawiedliwoSci?
Armstrong najpierw sprawia³ wra¿enie zbitego z tropu, a póxniej zado-
wolonego.
Có¿, odgad³ pan w³aSciwie powiedzia³.
Forester nie dopytywa³ siê o nic wiêcej. S¹dzi³, ¿e Armstrong jest stuk-
niêty sprytny, lecz jednak stukniêty. Jego kusza okaza³a siê broni¹ skutecz-
n¹, ale tylko szajbus móg³ j¹ wymySliæ. Pos³a³ Armstrongowi uSmiech i od-
czo³ga³ siê na miejsce, z którego móg³ przypatrywaæ siê mostowi. Zagryz³
82
wargê, widz¹c, jak bardzo zmala³a wyrwa. Mo¿e, koniec koñców, nie bêdzie
musia³ wspinaæ siê na prze³êcz, mo¿e to tu stoczy walkê i umrze. Oszacowa³,
¿e po po³udniu ka¿dy cz³owiek zdo³a przeskoczyæ wyrwê i ¿e powinni raczej
przygotowaæ siê na zaskakuj¹cy atak. Ale O Hara nie wydawa³ siê poruszo-
ny i wci¹¿ rozprawia³ o swym planie. Forester pok³ada³ nadziejê w Bogu, ¿e
ich dowódca wie, co robi.
Po powrocie do skalnej kryjówki stwierdzi³, ¿e z osady przyby³ Willis.
Przyci¹gn¹³ stamt¹d travois, które w³aSnie roz³adowywano. Przywióz³ ¿yw-
noSæ, trochê koców i nastêpn¹ kuszê. W tej chwili demonstrowa³ j¹ O Harze.
Tu ³adowanie bêdzie szybsze. Znalaz³em trochê ma³ych trybów, ¿eby
u³atwiæ naci¹ganie, wbudowa³em je w ko³owrót. Jak siê sprawdzi³a tamta?
Cholernie dobrze odpar³ O Hara. Zabi³a cz³owieka.
Willis trochê poblad³, a jego zarost zje¿y³ siê na tle bia³ej skóry. Forester
uSmiechn¹³ siê posêpnie. Ch³opcy od planowania okazywali nadmiern¹ wra¿-
liwoSæ, s³ysz¹c o rezultatach swoich kombinacji.
Kiedy tylko zaczn¹ pracowaæ na moScie zwróci³ siê O Hara do Fore-
stera zafundujemy im niespodziankê. Najwy¿szy czas pokrzy¿owaæ im
szyki. Zjemy Sniadanie, a potem podejdziemy do mostu. Lepiej trzymaæ siê
blisko, aby nie przegapiæ zabawy. Zaraz potem bêdziesz móg³ wyruszyæ.
Odwróci³ siê na piêcie. Jenny, daj sobie spokój z kucharzeniem. JesteS
gwiazd¹ naszego programu. Wex kuszê i poæwicz trochê, na tym samym dy-
stansie co wczoraj. Kiedy poblad³a, uSmiechn¹³ siê i doda³ ³agodnie:
Podejdziemy do mostu i bêdziesz strzelaæ do nieruchomego, martwego celu.
Gdzie jest Peabody? zapyta³ Forester Willisa.
W osadzie, produkuje strza³y.
Mia³eS z nim jakieS k³opoty?
Willis uSmiechn¹³ siê przelotnie.
To leniwa Swinia, ale parê kopniaków w dupê szybko go wyleczy³o
powiedzia³ z nieoczekiwan¹ brutalnoSci¹. A gdzie Armstrong?
Pe³ni wartê przy moScie.
Willis potar³ podbródek.
Ten facet miewa pomys³y. To istny Projekt Manhattan w jednej osobie.
Ruszy³ zboczem na dó³. Forester zwróci³ siê do Rohdego, który po hisz-
pañsku gwarzy³ z Aguillarem i Benedett¹:
Co zabierzemy ze sob¹?
St¹d nic odpar³ Rohde. Wszystko, co bêdzie nam potrzebne, mo¿e-
my wzi¹æ z osady. Podró¿ujemy bez obci¹¿enia.
O Hara podniós³ wzrok znad puszki z gulaszem.
Lepiej wexcie ciep³e ubrania. Mogê wam daæ swoj¹ skórzan¹ kurtkê
zaproponowa³.
Dziêki odpar³ Forester.
83
O Hara uSmiechn¹³ siê.
I lepiej zabierz palto swojego szefa, mo¿e mu siê przydaæ. Dochodz¹
mnie s³uchy, ¿e w Nowym Jorku zaczynaj¹ siê ch³ody.
Forester odwzajemni³ uSmiech i uj¹³ puszkê z gor¹cym gulaszem.
W¹tpiê, by pozna³ siê na tym geScie odpar³ oschle.
W³aSnie koñczyli Sniadanie, kiedy nadbieg³ Willis.
Zaczynaj¹ roboty na moScie! wrzasn¹³. Armstrong pyta, czy powi-
nien strzelaæ.
Cholera, nie rzuci³ O Hara. Mamy ju¿ tylko dwie kule. Obróci³
siê do Rohdego. Zejdx tam, wex broñ od Armstronga, znajdx sobie dobre
miejsce do oddania strza³u, ale nie strzelaj, dopóki ci nie powiem.
Rohde popêdzi³ w dó³ i O Hara zwróci³ siê do pozosta³ych:
Wszyscy do mnie! rozkaza³. Gdzie jest Jenny?
Tu jestem! odkrzyknê³a panna Ponsky z kryjówki.
Jenny, wyjdx, z ³aski swojej, grasz w ca³ej tej historii wa¿n¹ rolê.
O Hara kucn¹³ i ostrym kamieniem wyrysowa³ w pyle dwie równoleg³e li-
nie. To jest w¹wóz, a to jest most. Tu mamy drogê; za mostem skrêca ostro
i biegnie równolegle do rzeki wzd³u¿ grani w¹wozu. UmieSci³ na szkicu
niewielki kamieñ. Tu¿ obok mostu stoi d¿ip, a za nim drugi. Oba ustawio-
ne s¹ tak, aby ich reflektory oSwietla³y most. Za drugim d¿ipem jest wielka
ciê¿arówka, do po³owy za³adowana drewnem. O Hara po³o¿y³ wiêkszy
kamieñ. Za ciê¿arówk¹ stoi kolejny d¿ip. Dalej s¹ jeszcze inne pojazdy,
jednak te chwilowo nas nie interesuj¹. Przesun¹³ siê. Teraz co siê tyczy
naszej strony w¹wozu. Miguel bêdzie tu, w górê od mostu; odda jeden strza³
w kierunku ludzi na moScie. Nikogo nie trafi, w ka¿dym razie nikogo dot¹d
nie trafi³, ale to nie ma znaczenia. Przestraszy ich i odwróci uwagê, a to jest
to, na czym mi zale¿y. Jenny bêdzie tu, w dó³ od mostu i dok³adnie naprze-
ciwko ciê¿arówki. Odleg³oSæ wynosi sto osiem metrów i wiemy, ¿e dla ku-
szy jest to dystans skutecznego ra¿enia, poniewa¿ wczoraj po po³udniu Jen-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]