[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie zbyt niezgrabnych do delikatnej pracy, jak¹ wÅ‚aSnie byÅ‚ zajêty, kiedy
weszliSmy do jego laboratorium. Spojrzał na nas znad slajdu oprawionego
w ramkê i krzykn¹Å‚ na caÅ‚y gÅ‚os:
Elin! Co ty tutaj robisz?
Jestem przejazdem. Poznaj Alana Stewarta ze Szkocji.
Moja rêka utonêÅ‚a w jego potê¿nym Å‚apsku.
Bardzo mi miÅ‚o oSwiadczyÅ‚, a ja w jednej chwili uwierzyÅ‚em, ¿e tak
rzeczywiScie jest.
ZwróciÅ‚ siê do Elin:
Masz szczêScie, ¿e mnie zastaÅ‚aS. Jutro wyje¿d¿am.
Elin uniosła brwi.
O! A dok¹d?
W koñcu zdecydowali siê zaÅ‚o¿yæ nowy silnik do tego zabytku, który
mi dali zamiast Å‚odzi. Zabieram j¹ do Reykjaviku.
Elin rzuciÅ‚a mi szybkie spojrzenie. Skin¹Å‚em potakuj¹co gÅ‚ow¹.
Czasem trzeba mieæ po prostu trochê szczêScia. Ja tu przez caÅ‚y czas zastana-
wiam siê, w jaki sposób Elin, nie wzbudzaj¹c podejrzeñ, zamierza namówiæ go do
przewiezienia nas do Keflaviku, a tu proszê, okazja sama wpada nam w rêce.
USmiechnêÅ‚a siê promiennie.
Nie zabraÅ‚byS dwójki pasa¿erów? MówiÅ‚am Alanowi, ¿e zabierzesz
nas Å‚odzi¹, bySmy mogli rzuciæ okiem na Surtsey, ale z przyjemnoSci¹ popÅ‚y-
niemy a¿ do Keflaviku. Alan ma tam spotkaæ siê z kimS za kilka dni.
157
MiÅ‚o mi bêdzie pÅ‚yn¹æ w towarzystwie odparÅ‚ jowialnie. To spory
kawaÅ‚ drogi i dobrze mieæ kogoS, kto mógÅ‚by mnie zast¹piæ przy sterze. A jak
tam twój ojciec?
Dziêkujê, dobrze.
A Bjarni? Kristin urodziÅ‚a mu ju¿ syna?
Elin rozeSmiaÅ‚a siê.
Jeszcze nie, ale ju¿ niedÅ‚ugo. Sk¹d jednak wiesz, ¿e to nie bêdzie
córka?
Bêdzie chÅ‚opiec zawyrokowaÅ‚ pewnym gÅ‚osem. PrzyjechaÅ‚eS na
wakacje? zwróciÅ‚ siê do mnie po angielsku.
Poniek¹d. Przyje¿d¿am tu co roku odpowiedziaÅ‚em po islandzku.
Wygl¹daÅ‚ na zaskoczonego, ale po chwili uSmiechn¹Å‚ siê.
Nie mamy tu wielu takich entuzjastów.
RozejrzaÅ‚em siê po laboratorium. Wygl¹daÅ‚o jak ka¿dy konwencjonalny
zestaw akcesoriów biologicznych, z nieodzownymi rzêdami butelek wypeÅ‚-
nionych chemikaliami, z wag¹, dwoma mikroskopami i szeregiem ekspona-
tów za szkÅ‚em. Nad wszystkim unosiÅ‚ siê zapach formaliny.
Czym siê tu zajmujesz? spytaÅ‚em.
Wzi¹Å‚ mnie za ramiê i poprowadziÅ‚ do okna. Zataczaj¹c rêk¹ szeroki Å‚uk,
powiedział:
Tam rozpoSciera siê morze, a w nim ¿yje mnóstwo ryb. Dzisiaj jest
mglisto, ale przy dobrej pogodzie widaæ st¹d Vestmannaeyjar, gdzie stoi du¿a
flota rybacka. Teraz przejdxmy tam.
Poprowadził mnie do okna po przeciwnej stronie pokoju i wskazał na
masyw Mýrdalsjökull.
Tam wznosi siê lodowiec, a pod nim kryje swe wielkie cielsko ten
czarci pomiot Katla. SłyszałeS o Katli?
Ka¿dy w Islandii wie, co to Katla.
Skin¹Å‚ gÅ‚ow¹.
Rwietnie! Prowadzê badania nad przybrze¿n¹ stref¹ morsk¹, roSlinno-
Sci¹ i ¿yj¹cymi tam zwierzêtami. Kiedy Katla wybuchnie, szeSædziesi¹t kilo-
metrów szeSciennych lodu zamieni siê w Swie¿¹ wodê, która spÅ‚ynie têdy do
morza. W ci¹gu jednego tygodnia zbierze siê jej w tym jednym miejscu tyle,
ile spÅ‚ywa ze wszystkich rzek Islandii w skali roku. Bêdzie to miaÅ‚o nieko-
rzystny wpÅ‚yw na ¿yj¹ce tu organizmy roSlinne i zwierzêce, nie s¹ one bo-
wiem przyzwyczajone do tak ogromnej iloSci sÅ‚odkiej wody naraz. Chcê
wÅ‚aSnie wiedzieæ, w jakim stopniu ucierpi fauna i flora i ile czasu zajmie
powrót do stanu normalnoSci.
Musisz z tym jednak zaczekaæ a¿ do erupcji Katli, a to mo¿e nieprêd-
ko nast¹piæ.
RozeSmiaÅ‚ siê gromkim Smiechem.
158
Siedzê tu ju¿ piêæ lat i mo¿e bêdê musiaÅ‚ poczekaæ jeszcze z dziesiêæ,
chocia¿, prawdê mówi¹c, nie wydaje mi siê. Ten czarci pomiot jest ju¿ i tak
spóxniony. Grzmotn¹Å‚ mnie w ramiê. Równie dobrze mo¿e wybuchn¹æ
jutro, a wtedy nici z podró¿y do Keflaviku.
Nie bêdzie mi to spêdzaÅ‚o snu z powiek stwierdziÅ‚em oschle.
Zawołał przez całe laboratorium:
Elin, na twoj¹ czeSæ robiê sobie dzisiaj wolne.
DobiegÅ‚ do niej w trzech susach i chwyciÅ‚ w ramiona, a¿ zapiszczaÅ‚a,
prosz¹c o litoSæ.
Nie zwracaÅ‚em na to wiêkszej uwagi, poniewa¿ mój wzrok przyci¹gaÅ‚
nagłówek w gazecie le¿¹cej na Å‚awce. ByÅ‚ to poranny dziennik z Reykjavi-
ku, a tytuł na pierwszej stronie wykrzykiwał: Strzelaniana w Geysir .
PrzeczytaÅ‚em szybko caÅ‚¹ historiê. Gdyby s¹dziæ tylko z przekazu, mo-
gÅ‚oby siê zdawaæ, ¿e w Geysir wybuchÅ‚a wojna, w której niezidentyfikowa-
ne osoby u¿yÅ‚y caÅ‚ego arsenaÅ‚u broni, wyj¹wszy lekk¹ artyleriê. ArtykuÅ‚ za-
wieraÅ‚ kilka relacji Swiadków, wszystkie zreszt¹ bardzo nieScisÅ‚e. Wygl¹daÅ‚o
na to, ¿e niejaki Igor WoÅ‚kow, rosyjski turysta, zbli¿yÅ‚ siê zbytnio do Strok-
kuru i przebywa obecnie w szpitalu. Nie znaleziono na nim ¿adnych ran
postrzaÅ‚owych. W zwi¹zku z tym niczym niesprowokowanym atakiem na
obywatela radzieckiego ambasador tego kraju zÅ‚o¿yÅ‚ skargê na rêce ministra
spraw zagranicznych Islandii.
PrzewróciÅ‚em stronê, ¿eby sprawdziæ, czy jest artykuÅ‚ przewodni na ten
temat i rzeczywiScie był. W lodowatym, ostrym tonie autor pytał w nim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]