[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niedbały krok, który miał w sobie coś z tańca.
Na pewno będziemy mieć niejedną okazję, żeby zostać sami odezwał się, a
Lucy poczuła gęsią skórkę.
Jeśli okaże się beznadziejna w łóżku? Co druga dziewczyna z jej klasy się w
nim kochała i Lucy zabroniła mu przyjeżdżać, bo niektóre były o niebo
atrakcyjniejsze od niej. Dzień w dzień otwierała jedyną gazetę, która przychodziła
do internatu, i czytała jego horoskop, najpierw sobie, potem reszcie koleżanek z
klasy, które dostawały palpitacji i omdlewały.
Kiedy dojeżdżali na miejsce, Lucy przysypiała po długiej podróży krętymi,
wąskimi drogami, na których mieścił się tylko jeden samochód. Max klął
siarczyście przy mijaniu aut jadących z naprzeciwka z deskami surfingowymi na
dachach, wielkimi bagażnikami pełnymi koców i parawanów plażowych, i dziećmi
śpiącymi na tylnych siedzeniach. Wyrwała ją z drzemki cisza po wyłączeniu stereo,
kiedy stanęli.
Reflektory samochodu oświetlały biały, podniszczony front domu. Max
zaprowadził ją na tył, gdzie dostrzegła w oddali krętą linię plaży usianą kadłubami
przewróconych łódek. Przed domem był drewniany taras z dwoma fotelami
bujanymi i ławką na łańcuchach. Mokre ręczniki rozwieszone na barierce
trzepotały na wieczornym wietrze, deska surfingowa młodszego brata Maksa.
Henry ego, stała oparta o stopnie schodów obok innych wakacyjnych akcesoriów:
starego kija do krykieta, fajki do nurkowania, nowej pary nart wodnych. Przez
otwarte drzwi werandy napływały dzwięki muzyki klasycznej. Max objął Lucy
ramieniem i wprowadził ją do środka.
Annabelle, w granatowym swetrze, beżowych szortach i boso. z ciemnymi
włosami założonymi za jedno ucho, kroiła sałatę na dużym drewnianym stole
kuchennym. Na ich widok odłożyła nóż.
Witajcie, kochani!
Uściskała serdecznie Maksa i ucałowała Lucy, która się trochę speszyła jej
rodzina nie była taka wylewna.
Młodzież wreszcie dotarła? spytał ojciec Maksa, George, wchodząc z
drinkiem do kuchni. Podobnie jak Annabelle, był już mocno opalony. Napijecie
się czegoś? potrząsnął zachęcająco szklanką.
Tak, proszę odpowiedziała Lucy, wciągając w nozdrza zapach mokrych
ręczników i morza, zmieszany z polędwicą duszoną w winie, bulgocącą w dużym
rondlu na piecyku.
Po rozpakowaniu samochodu Lucy i Max zasiedli na werandzie, każde z dużym
kieliszkiem schłodzonego sauvignon w ręce. Po drugiej stronie zatoki migotały
światła najbliższego miasta, odbijając się długimi refleksami w kołyszącej się
kojąco ciemnej wodzie. Twarz Lucy owiał ciepły, letni wiatr; z ulgą zrzuciła z
otartych nóg nowe klapki. Max miał na sobie stare, przeżarte solą sandały; jego
nogi były już zabrązowione, a kępki włosów na dużych palcach wyblakłe od
słońca. Huśtali się na podwieszonej na łańcuchach ławce; Max przygarnął ją
ramieniem, a ona objęła go w pasie, trzymając rękę na jego koszulce w biało-
granatowe paski. Pochylił się i zaczął ją całować.
Przepraszam, że przeszkadzam. George, zupełnie niespeszony, stanął w
drzwiach, odcinając się potężną sylwetką na tle światła bijącego z kuchni.
Chcecie jutro popływać motorówką?
Stoi na wodzie.
Lucy, zadowolona, że nie widać w ciemności jej purpurowej twarzy, podążyła
wzrokiem we wskazanym kierunku i dostrzegła na brzegu zarys łódki przykrytej
płachtą. Max opowiadał jej o tej motorówce jeszcze w samochodzie, podniecony
swojÄ… i ojca nowÄ… zabawkÄ….
Tej nocy spała smacznie w szerokim dębowym łożu, na pościeli ze
stuprocentowej bawełny, pod kołdrą z gęsiego pierza. Annabelle dała jej pokój
naprzeciwko sypialni Maksa, co Lucy uznała po trosze za kuszenie losu. Sypialnia
George a i Annabelle była na końcu korytarza. Goła podłoga z desek skrzypiała
alarmująco, kiedy Lucy wstała w nocy do łazienki. Zarzuciła na siebie duży sweter,
który pożyczyła od ojca; nie śmiała wyjść w samej koszuli nocnej z obawy, że
spotka George a i spali siÄ™ ze wstydu. Obaj panowie popijali jeszcze na tarasie,
kiedy szła spać. a gdy pochyliła się, żeby pocałować Maksa na dobranoc, ten
szepnął: Do zobaczenia pózniej . Przez pół godziny leżała, patrząc na klamkę,
która jednak ani drgnęła. Jedyny dzwięk, jaki słyszała w nocy, to chrobot psich
pazurów na drewnianej posadzce wiekowy, czarny labrador, William, uprawiał
nocne wędrówki po domu.
Gdy zeszła rano do kuchni, powitał ją zapach kawy i smażonego bekonu.
Annabelle, jak się Lucy wkrótce przekonała, zawsze wstawała pierwsza, żeby
przygotować śniadanie dla chłopców : tak nazywała Maksa, Henry ego i
George a. Dla Lucy przebywanie w domu pełnym mężczyzn było miłą odmianą;
podejrzewała. że Annabelle zaprosiła ją głównie dlatego, żeby mieć jakieś damskie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]