[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tym samym, gdyż pochylił się nad jej twarzą, aż poczuła na ustach gorący
oddech.
- Hej, Jace! - krzyknął Rocky. Odgłos jego kroków zakłócił panującą w
pokoju ciszÄ™.
Odskoczyli od siebie jak oparzeni. Co ją naszło? Czyżby naprawdę miała
zamiar go pocałować? Prawie zupełnie obcego faceta, a do tego
zwierzchnika? On też był zakłopotany. Szybko wstał z kanapy.
- Jace, powinieneś rzucić okiem na steki. Gil nakłuwał je widelcem i
stwierdził, że nie są już krwiste. Chyba nadają się do jedzenia.
- Już idę. - Odwrócił się w jej stronę. - Myślę, że powinnaś położyć na oko
RS
64
lód - oznajmił i energicznym krokiem wyszedł z pokoju.
Alexis patrzyła za nim szeroko otwartymi oczami. Na myśl o tym, co mu
wygadywała, zarumieniła się.
- Przynieś mi od razu całe wiaderko, żebym mogła zanurzyć w nim głowę.
Kiedy obaj mężczyzni wyszli, z jękiem opadła na sofę. Gdzie się podział
jej zdrowy rozsądek? Czyżby został w domu? Nie może zakochać się w tym
kowboju. Przyjechała tu tylko na krótki czas. Jace jest jej szefem, ale przede
wszystkim należą do zupełnie innych światów. Nie ma dla nich żadnej
przyszłości.
Musi pamiętać, po co tu przybyła. Potrzebuje doświadczenia, ale w
nauczaniu, i tylko to powinno ją interesować. Problem w tym, że tak nie
było. Zainteresowanie Jace'em daleko wykraczało poza sferę zawodową.
Musi zrobić wszystko, by to zmienić.
Dotknęła palcami opuchniętego oka. Och, dlaczego Jace nie jest
paskudnym, gburowatym, starym kowbojem z pożółkłymi od żucia tytoniu
zębami i spaloną od słońca twarzą?
Dlaczego musi być taki przystojny, silny i pełen życia? A przede
wszystkim, dlaczego musi być taki bystry?
Przypomniała sobie pytanie o rodzinę, jakie jej zadał. Miała nadzieję, że
więcej to się nie powtórzy. Nie chciała kłamać, a nie mogła wyznać prawdy.
Jeszcze nie teraz.
- Trzymaj - powiedział Jace, wręczając Rocky'emu plastikową torebkę
pełną lodu. - Zanieś to Alexis.
Rocky popatrzył na niego, jakby ofiarował mu królewskie klejnoty, a
potem przeniósł wzrok na brata.
- Hej - zaprotestował Gil. - Ja mogę to zrobić. Dlaczego mnie o to nie
poprosiłeś?
Jace nie wytrzymał. Ponieważ był na siebie wściekły za to, że nie potrafił
zapanować nad uczuciami i omal nie pocałował Alexis, wybuchnął:
- Posłuchajcie mnie uważnie. Mam was dosyć. Odkąd tu przyjechała,
zachowujecie się jak para kretynów. Nachodzicie ją, zawracacie jej głowę, a
teraz ma przez was podbite oko.
RS
65
- My tego nie zrobiliśmy - zaprotestował Gil. - To ty...
- Nieważne! - ryknął Jace, zdając sobie sprawę, że w tej chwili sam
zachowuje się jak idiota. - Macie dać jej święty spokój i przestać
nieustannie się o nią kłócić albo...
- Albo? - spytał Rocky.
- Albo możecie zacząć sobie szukać innej pracy. Ze zdziwienia obaj aż
otworzyli usta.
- Chcesz powiedzieć, że nas zwolnisz? - Głos Gila nie brzmiał zbyt
pewnie.
- W jednej chwili. - Jace przybrał swoją najgrozniejszą minę, choć w głębi
duszy czuł, że nie ma racji.
To nie była ich wina, że się w niej zadurzyli. On sam czuł dokładnie to
samo.
Zastanawiał się, ile czasu potrzebuje mężczyzna, by zyskać absolutną
pewność, że całkiem stracił głowę.
RS
66
ROZDZIAA SIÓDMY
Minęło kilka ładnych godzin, zanim Alexis udało się wreszcie zasnąć po
spędzonym z Jace'em i blizniakami wieczorze. Nie dlatego, że chłopcy
zachowywali się niepoprawnie. Wprost przeciwnie. Zupełnie się nie
narzucali i zachowywali siÄ™ z prawdziwÄ… kurtuazjÄ…. A przede wszystkim, w
końcu przestali ze sobą o nią walczyć. Ograniczyli się do wymiany srogich
spojrzeń, i tylko raz Rocky powstrzymał widelcem rękę brata, gdy ten chciał
podsunąć jej masło. Natomiast Jace zachowywał się nienagannie.
Alexis usiadła po turecku na starym, garbatym materacu, a łokcie oparła na
kolanach w zupełnie nie królewskiej pozie. Wpatrywała się w panującą za
oknem ciemność.
Jace okazał się wspaniałym gospodarzem. Z ogromną wprawą podał lekko
spieczony, lecz mimo to doskonały stek. Był dżentelmenem w każdym calu.
To, że co jakiś czas spoglądał na nią w sposób, od którego się rumieniła, nie
zmieniało tego faktu.
Niemal go pocałowała. Opadła na poduszkę. Przez głowę przebiegało jej
tysiące myśli, lecz jedna z nich przytłumiała wszystkie inne: tak, chce być
bliżej Jace'a. Posmakować jego ust i przekonać się, czy rzeczywiście będzie
to takie ekscytujÄ…ce. ..
Do diabła, o czym ona w ogóle myśli? O ustach swojego pracodawcy?
RS
67
Nie może sobie pozwolić na choćby jeden pocałunek... nie mówiąc już o...
Nie tylko dlatego, że Jace jest przewodniczącym szkolnej rady. Za kilka
miesięcy stąd wyjedzie i nigdy nie wróci. Kiedy jej ojciec dowie się, że
zamiast poddawać się kosmetycznym zabiegom w uzdrowisku uczy w
szkole, w ogóle zabroni jej wyjazdów do Stanów. W rodzinie często
opowiadano historię o Hedricku Dobroczyńcy, który uwięził żonę
nadmiernie lubiącą podróżować. W lochach ich zamku było pomieszczenie,
które wspaniale nadawało się na luksusowe więzienie. Król Michael mógł
uznać, że to odpowiednie miejsce dla jego niepokornej córki. Będzie więził
ją w Inbourgu do czasu, aż znajdzie odpowiedniego męża.
- Uff - stęknęła, przewracając się na brzuch.
Nie chciała wychodzić za mężczyznę, którego wybierze jej ojciec.
Kandydaci najczęściej należeli do rządzących sfer ościennych krajów bądz
byli biznesmenami, których dużo bardziej interesowały korzyści, jakie taki
mariaż mógłby przynieść prowadzonym przez nich interesom, niż ona sama.
Nie obchodziła ich jako osoba. Nawet jej nie znali.
Jednak król Michael ogłosił oficjalnie, że poszukuje męża dla najmłodszej
córki i kandydaci zaczęli zjeżdżać się na dwór.
Alexis nie miała pojęcia, dlaczego ojciec uznał, że pokornie podda się jego
woli. W końcu zawsze była bardzo samodzielna i zwykle realizowała
własne pomysły. A jednak z desperacją godną lepszej sprawy starał się
wydać ją za mąż.
Nie mogła sobie wyobrazić Jace'a w roli kandydata do jej ręki, choć gdyby
ją pokochał, inni kandydaci nie mieli przy nim szans.
Pogrążyła się w marzeniach. Księżniczka w szklanym zamku czekająca na
swego księcia. Wyobraziła sobie Jace'a, jak na Hondzie wspina się po
śliskim zboczu, by ją porwać. Gdyby ją kochał, na pewno by tego dokonał.
Gdyby ją kochał. Kochał ją?
Chyba ma jakieÅ› halucynacje. StresujÄ…cy poczÄ…tek pracy, podbite oko i
zauroczenie Jace'em najwyrazniej pomieszały jej w głowie. Nie było innego
wytłumaczenia. Nie należała do kobiet, które pragną, by nieustannie ktoś je
ratował. Wolała chodzić własnymi drogami i postępować wedle własnych
RS
68
upodobań. Dlatego wybrała uniwersytet w Arizonie i dlatego wylądowała
jako nauczycielka w zapomnianym przez Boga i ludzi miasteczku w White
Mountains.
Lubiła poczucie niezależności. Kochała swoje siostry, ale nie chciała wieść
takiego życia jak one. Były zależne od ojca, a także od mężczyzn, z którymi
się związały, niekoniecznie z miłości. Zarówno Anya jak i Deirdre unikały
rozgłosu, starając się uchronić przed mediami także najmłodszego członka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl