[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Więc to tak? Przydarzyło mi się parę drobnych niezręczności i już cała załoga uważa mnie za czarownicę, a
mój własny mąż widzi we mnie zagrożenie dla swej własności. Jimbo, muszę wam przypomnieć, że nie
zdarzyło się nic nadzwyczajnego poza pożarem, a to było już siedem dni temu. Ci ludzie z pewnością
odzyskają wkrótce rozum.
Nic nadzwyczajnego? powtórzył Jimbo. Nie mówicie chyba tego poważnie, Saro. Zapomnieliście o
upadku Duttona?
Czy musiał koniecznie przypominać jej ten nieszczęśliwy wypadek? Rzuciła mu ganiące spojrzenie.
Nie utopił się przecież.
71
Jimbo wywrócił oczy
Nie, ale niewiele brakowało
Przeprosiłam go.
Tak, zrobiliście to przyznał Jimbo. A co z Kentlym i Taylorem?
Kogo macie na myśli? zapytała udając nieświadomą.
Obaj pośliznęli się dwa dni temu na oliwie do konserwacji broni, którą rozlaliście na pokładzie. Stracili przy
tym przytomność przypomniał jej Jimbo.
Nie możecie mnie za to winić broniła się Sara.
Nie mogę? zapytał z przekąsem. Czyż nie przewróciliście wiadra z oliwą?
Tak mruknęła. Ale szłam właśnie po szmatę, by zetrzeć ją z pokładu, kiedy oni przebiegli obok mnie.
Gdyby nie starali się tak szybko uciec przede mną, na pewno zdołałabym ich ostrzec. Widzicie więc, że tylko
ich idiotyczna przesądność jest winna temu wypadkowi. Dyskusję tę zakończył okrzyk ostrzegający, że w
zasięgu wzroku pojawił się jakiś statek. W mgnieniu oka pokład zaroił się od marynarzy biegnących na swoje
stanowiska.
Sara usłyszała, że przywołuje ją mąż.
Nathanie, ja naprawdę niczego nie zrobiłam powiedziała trwożliwym głosem, widząc go zmierzającego
w jej kierunku. Niezależnie od tego, co się stało, przysięgam, że nie miałam z tym nic wspólnego!
Ta gwałtowna obrona spowodowała, że Nathan zatrzymał się i uśmiechnął pod nosem, zanim chwycił ją za
rękę i pociągnął za sobą do kajuty.
Wiem przecież, że nie jesteś za to odpowiedzialna, Saro, ale ludzie mogliby pomyśleć, że to znowu ty
sprowadziłaś na nas nieszczęście.
Jakie znowu nieszczęście? zapytała słabym głosem.
Wydaje się, że będziemy mieli nieproszonych gości, Saro.
Nieproszonych gości...?
Piratów oznajmił krótko Nathan.
Sara zrobiła się blada jak kreda.
Tylko nie waż się teraz zemdleć rozkazał i na wszelki wypadek wyciągnął ramiona, by ją schwytać,
gdyby go nie posłuchała.
Odtrąciła jego ręce.
Nie zemdleję oznajmiła. Jestem wściekła, Nathanie, a nieprzestraszona. Niech będę przeklęta, jeżeli
pozwolę na to, by mój personel wierzył, że to ja zwabiłam piratów. Przepędz ich, Nathanie. Nie jestem w
odpowiedniej kondycji, by przetrwać jeszcze większe emocje.
Nathan wiedział, że dojdzie do walki, ale nie chciał informować o tym swojej żony. Robił sobie wyrzuty, że nie
wziął na tę podróż szybkiego żaglowca. Seahawk był zbyt powolny i miał za duże zanurzenie, by uciec przed
piratami.
Obiecaj mi, że będziesz na siebie uważał poprosiła Sara.
Zignorował tę prośbę.
Matthew sprowadził już Norę na dół powiedział.
Poczekaj tu, aż do ciebie przyjdzie.
Po tym poleceniu odwrócił się i ruszył w kierunku drzwi. Sara pobiegła za nim i objęła go w talii. Odwrócił się
do niej i mocno chwycił za ramiona.
Saro, to nie jest właściwa pora na targowanie się o pożegnalny pocałunek! huknął.
Chciała mu wyjaśnić, że nie po to go zatrzymała, kiedy sam ją pocałował. Roześmiała się, gdy ją od siebie
odsunÄ…Å‚.
Nathanie, to nie jest odpowiednia pora na romantyzm. Musisz spodziewać się ataku i powinieneś się tym
zająć.
Dlaczego mnie zatrzymałaś? zapytał.
Chciałam tylko odebrać od ciebie obietnicę, że będziesz ostrożny.
Saro, tobie chyba zależy na tym, żeby doprowadzać mnie do szału. Robisz to naumyślnie, prawda?
Nie odpowiedziała w ogóle na jego pytanie, tylko powtórzyła:
Obiecaj mi to, Nathanie, bo inaczej nie pozwolę ci odejść. Kocham cię i rozchoruję się ze zmartwienia,
jeżeli mi tego nie obiecasz.
Dobrze powiedział przeciągle. Będę ostrożny. Czy teraz jesteś szczęśliwa?
Tak. Dziękuję ci odparła i pobiegła z powrotem do kajuty, aby przygotować się do bitwy. Przetrząsnęła
biurko w poszukiwaniu broni. Jeżeli piraci rzeczywiście dokonają abordażu ich statku, będzie wspierała swego
72
męża w każdy możliwy sposób.
Znalazła dwa nabite pistolety i ostry jak brzytwa sztylet. Ten ostatni ukryła w rękawie sukni, a pistolety
wetknęła do swej niebieskiej torebki. Okręcała właśnie jej paski wokół przegubu, kiedy do kajuty wszedł
Matthew.
W oddali rozległ się głośny grzmot.
To z ich działa czy z naszego? zapytała drżącym głosem.
Z ich odparł Matthew. Nie trafili jednak. Są jeszcze za daleko, by wyrządzić nam jakąkolwiek szkodę.
Dlatego nie odpowiadamy jeszcze na ich ogień. Chodzcie ze mną, Saro. Norę zaprowadziłem już do dolnej
ładowni. Nie możecie tu pozostać.
Sara nie sprzeciwiała się, gdyż przypuszczała, że to Nathan rozkazał umieścić ją w bezpiecznym miejscu, ale
poczuła się jak nędzny tchórz.
Nora siedziała na drewnianej skrzyni. Na ramionach miała jasnoróżową tunikę. Nie sprawiała wrażenia, że się
boi.
Wkrótce przeżyjemy niebezpieczną przygodę, Saro
oznajmiła. Matthew, kochany, bądz ostrożny. Marynarz pokręcił głową i powiedział.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]