[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nakładał sobie na talerz zapiekankę z tuńczyka, zupełnie jakby nic się nie stało.
Summer poprowadziła Davida do jego samochodu.
- Wszystko w porządku, mo\esz się śmiać. - Wsiadła, odło\yła ręcznik i
kostium kąpielowy, po czym splotła dłonie na kolanach i utkwiła wzrok w
przestrzeni.
David skwapliwie jej usłuchał i śmiał się do łez. Wkrótce jego śmiech stał
się zarazliwy. Summer tak\e się roześmiała. Poczuła wielką ulgę. Pewnie nie
spotka się ze mną nigdy więcej, ale tym razem pójdziemy; jeszcze na imprezę,
pomyślała. Niewielu chłopców miałoby odwagę spotykać się z dziewczyną z
takiej zwariowanej rodziny.
- To był dopiero numer - powiedział David, gdy się opanował. - Czy twój
dziadek zgodziłby się, \ebym mu pomógł? Nie przeszkadzałbym mu i robiłbym
wszystko, co mi ka\e. Mam smykałkę do elektroniki. Zapytaj go w moim
imieniu.
Summer była zbyt wstrząśnięta, by odpowiedzieć. On mówił powa\nie!
Nie wyśmiewał się z dziadka i naprawdę chciał mu pomóc.
- Jasne - wyjąkała wreszcie. - Myślę, \e chętnie się zgodzi.
Gdy dotarli na miejsce, zabawa była w pełni. Ann Logan rzuciła
Davidowi szacujące spojrzenie i natychmiast zaczęła trzepotać rzęsami.
David nie znał nikogo z obecnych, ale po kwadransie dyskutował z jakimś
chłopcem o nadchodzącym sezonie piłkarskim.
A gdzie jest Regina? Summer rozglądała się przez dobre pięć minut, a\
wreszcie spostrzegła ją przy kabinie. Coś tu było nie w porządku. Jej
przyjaciółka miała zaciśnięte pięści i napięty wyraz twarzy. Summer dobrze go
znała. Regina zaraz urządzi scenę. Rozpoznawszy objawy, Summer natychmiast
ruszyła do akcji. Chwyciła przyjaciółkę za ramię i pociągnęła przez tłum, zdając
sobie sprawę z odprowadzających je spojrzeń. Przystanęła dopiero za domem.
- Co się z tobą dzieje? - wyszeptała zaniepokojona. Zazwyczaj rumiana
Regina była bardzo blada, co świadczyło o powadze sytuacji. - Wyglądasz jak
upiór.
- On tu jest - wymamrotała Regina.
- Kto?
- Carl.
- Carl? Tutaj? Niemo\liwe.
- Mówię ci, \e jest. Widziałam go z Marilyn Nordstrom. A powiedział mi,
\e wyje\d\a z miasta!
- Bzdury - skarciła ją Summer. - Przywidziało ci się. Wyjechał, tak jak ci
powiedział.
Regina rzuciła jej lodowate spojrzenie. Summer wyjrzała zza rogu.
Szybko zlustrowała okolicę i odnalazła przyczynę histerii przyjaciółki. Carl stał
przy trampolinie.
- A to Å‚ajdak.
Regina była zbyt przybita, by odpowiedzieć; dygotała jak galareta.
- Co robimy? - spytała Summer. - Masz jakiś plan?
Nie doczekała się odpowiedzi. Nieszczęsna Regina wpatrywała się w nią
niewidzÄ…cym wzrokiem.
- A więc, mój drogi Watsonie - rzekła Summer tonem Holmesa -
będziemy go ignorować. Prawda?
- Nie! - wyszeptała jej przyjaciółka. - Ja wracam do domu.
Summer szybko zebrała myśli. Regina była przekorna.
- Masz rację - powiedziała. - Wymknij się bocznymi drzwiami. Zostać tu i
udawać, \e nic się nie stało, byłoby ponad twoje siły. Nawet jeśli nikt nie wie,
\e go zapraszałaś. Rozumiem cię...
- Nie ma mowy. Nie będę się cichcem wymykać. Zostaję - przerwała jej
Regina.
Summer uśmiechnęła się, słysząc nieustępliwy ton przyjaciółki.
- Jasne. Trzymaj siÄ™ mnie i Davida. Nawet nie patrz w stronÄ™ Carla.
Udawaj, \e on nie istnieje. I miałaś rację - dodała po chwili. - On sepleni.
Chodz, poznasz Davida. A potem pójdziemy popływać.
Ramię w ramię ruszyły w stronę basenu. Nagle Summer stanęła jak wryta.
- Mogłam się tego spodziewać - powiedziała.
- Czego?
- Jeśli chcesz znalezć mojego chłopaka, wypatruj Ann Logan. Ju\ się do
niego przyczepiła.
Regina odnalazła Ann i przyjrzała się rozmawiającej parze.
- On jest świetny - powiedziała.
- Ann z całą pewnością te\ tak uwa\a. Niepotrzebnie go tu
przyprowadziłam. yle się stało, \e cię posłuchałam.
- Mnie? Ja cię do tego nie namawiałam. To był twój pomysł, nie
pamiętasz? Mówisz tak, jakbyś przegrała wojnę, a nie zaczęła się nawet
pierwsza bitwa.
Ona ma rację, pomyślała Summer.
- Chodzmy, przedstawiÄ™ ci Davida.
David ucieszył się na widok Summer. Ann nie. Co uszczęśliwiło Summer.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]