[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wyszarpnęła się.
 Aha, więc nie podoba ci się mój zapach  powiedziała.  Pachnę tak, żeby móc cię skutecznie
osłaniać, ale widać nie potrzebujesz obrony, w każdym razie nie przed mieczami i strzałami.
Powiedz, czy mam się kłaniać tej starej królowej? Czy mam błagać o jej względy, tak jak o twoje?
 Jura, nic nie rozumiesz. Jeśli chcesz się z nią spotkać taka cuchnąca, mnie to nie przeszkadza.
Myślałem tylko...
 Nic nie myślałeś!  krzyknęła i uciekła do lasu. Nienawidziła siebie za to, jak się zachowuje,
nienawidziła nieznanych uczuć, które się w. niej odezwały. Dopóki ten Anglik ze swoimi dziwnymi
obyczajami nie przyjechał do Lankonii, rozumiała siebie. Znała swoje miejsce w życiu, wiedziała,
gdzie jest i dokąd idzie. Rozumiała też mężczyzn.
Lankońscy mężczyzni cenili silne, rozsądne kobiety. Thal pokazywał jej mapy i pytał o zdanie na
temat planowanych wypraw, a jeśli uznawał jej rady za dziecinne  mówił jej to, wrzeszcząc z
całych sił. Daire oczekiwał, że będzie silna i odważna, a w dwóch bitwach, w których walczyli
razem, spodziewał się, że będzie osłaniała go z tyłu. Ale czego chciał od niej ten Anglik? Złościł się,
kiedy go osłaniała. Złościł się, kiedy go pocałowała. Nie chciał, żeby jechała obok niego, nie chciał
słuchać jej planów, jak porwać Britę. Chciał żeby się ukryła w lesie, a teraz płaszczył się przed tą
kobietą, która terroryzowała dwa pokolenia mężczyzn. Jura myślała, że ona też dzisiaj trochę
zachowała się jak Brita, ale dowiedziała się tylko, że śmierdzi.
Skrzywiła się na myśl o Bricie w tej jej białej sukni. Mogła nabrać głupiego Anglika, ale Jura
wiedziała swoje. Powiedziała, że odwołała swoich ludzi, ale dwaj z nich gonili Jurę godzinami.
Jakich jeszcze kłamstw mu naopowiadała?
Na pewno kazała im zebrać armię, zaatakować i zabić tego irialskiego króla.
Jura wyszła z lasu i poszła w stronę domu. Dzisiaj będzie czuwać na zewnątrz i strzec chaty, a gdy
zaatakują Vatellowie, będzie mogła ostrzec tego głupca Anglika.
92
10
Obudziła się nagle, gdy poczuła, że leci do przodu. Siedziała oparta o drzewo, czuwając przez
większą część nocy, ale widocznie kilka godzin przed świtem zmęczenie dało jej się już we znaki.
 Jesteś bezpieczna  usłyszała obok siebie.
Odwróciła się i ku swemu zdumieniu zobaczyła Rowana. Leżał na ziemi obok niej i wyglądał, jakby
się właśnie obudził.
 Jak dawno tu jesteś?  spytała przecierając oczy.
 Gdy zasnęłaś, przeniosłem się bliżej ciebie. Przeciągnęła się, mimo łamania w kościach.
 Popatrz  powiedział, wskazując na chatę, z której drzwi wychodziła, drapiąc się, pulchna
kobieta.  Właśnie się obudzili, jesteśmy bezpieczni. Powiedziałem ci, żeby mi zaufać. Britę
zainteresował mój plan zjednoczenia plemion. Rozmawialiśmy prawie całą noc.
Spojrzała na niego i zobaczyła poranne światło na jego złotych włosach. Oczy miał
błękitne, jak woda w jeziorze.
 Zmyłeś brud z włosów, żeby ci się lepiej rozmawiało? Czy dowiedziałeś się, czegóż to Brita
pragnie tak bardzo, że nie próbuje nawet zabić dwojga Irialów?
Rowan skrzywił się.
 Jura, proszę, spotkaj się z nią. Jest inteligentną kobietą i może ją polubisz.
Jura zdawała sobie sprawę, że zachowuje się dziecinnie. W końcu ta kobieta była matką Daire, a ona
od dzieciństwa kochała Daire, więc może i ją polubi? Wstała.
 Dobrze, spotkam siÄ™ z niÄ….
Rowan również wstał i uśmiechnął się do niej.
 Nie pożałujesz tego  powiedział tajemniczo.
Jura weszła do chaty wyprostowana. Brita siedziała na małym stołeczku naprzeciw koksownika.
Popatrzyła na wchodzącą Jurę.
Jurze wydało się natychmiast, jakby ją znała od dawna. Brita była kobietą, która zawsze żyła w
świecie mężczyzn. Jura słyszała, oczywiście, co o królowej opowiadano, i często się zastanawiała,
jak ta kobieta mogła zyskać władzę nad całym plemieniem, a co trudniejsze  utrzymać ją. Jednak,
gdy tytko zobaczyła błyszczące czarne oczy Brity, zrozumiała to. Widać w nich było ambicję i siłę.
Kiedyś Jura spytała Daire, dlaczego jego 93
matka nie walczy z Thalem o powrót najstarszego syna, lecz teraz wiedziała, że Brita nie
zaryzykowałaby utraty tronu dla nikogo, nawet dla swego własnego syna.
Poczuła też od razu, że Brita uznała ją za swego wroga. Włosy na karku najeżyły jej się ze strachu,
gdy patrzyła na tę piękną kobietę, i zastanawiała się, czego od niej chce królowa i co ma jej za złe.
 Więc  odezwała się Brita tym swoim ochrypłym głosem  ty jesteś tą kobietą, która porzuciła
mego syna przy ołtarzu i zdradziła swą najlepszą przyjaciółkę, by zdobyć angielskiego króla.
Pierwszym odruchem Jury było bronić się i wyjaśniać, ale powstrzymała się.
 Tak  odpowiedziała  lepiej być królową Irialów niż głodujących Vatellów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl