[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tego października.
Jak się czują nasze najdroższe dzieci?
Twoja kochająca Nora,
PS.
Jak ci się podoba życie farmera? A może zmieniłeś zamiary?
Carrie przeczytała list trzy razy. Kiedy skończyła czytać po raz trzeci, drżała na całym ciele.
—
Kto to — krzyknęła — kto to jest Nora?
Josh powoli odwrócił się do niej, potem usiadł.
—
Wszystko wskazuje na to, że to ciągle jeszcze
moja żona — powiedział cicho.
Carrie wpatrywała się w niego, nieruchoma jak skała. Rodzina i bliscy często powtarzali, że życic nie
jest łatwe, ale nigdy im nic wierzyła. Zawsze, kiedy ktoś mówił, że życie jest ciężkie, odpowiadała, iż
każdy jest kowalem swego losu. Mawiała, że ludzie są szczęśliwi lub smutni z własnego wyboru, i
zawsze miała na podorędziu przykłady biednych ludzi, na których spadało jedno nieszczęście za
drugim, a którzy mimo to potrafili czuć się szczęśliwi, a także przykłady osób bogatych, opływających
we wszystko, co zapewnia szczęśliwy żywot, a mimo to nieszczęśliwych.
Pewnego razu, gdy jako szesnastoletnia dziew-
203
czyna głosiła tę mądrość, matka poweidziała jej, że
107
szczęśliwi ludzie to tacy, którzy nigdy w życiu
prawdziwie nie kochali. Powiedziała, że miłość
składa się w dwóch trzecich radości, a w jednej trzeciej z niewyobrażalnego cierpienia. Że ból miłości
jcst bardziej dotkliwy niż ból śmierci.
Wówczas Carrie sadziła, że matka wygłasza slogany, dopiero teraz naprawdę pojęła wagę jej słów.
—
Dobrze się składa powiedziała prostując
ramiona - że jutro przyjeżdża mój brat. Będę
mogła z nim wrócić do Warbrooke.
Josh poderwał się z sofy chwycił ją za ramiona.
Byłem pewien, że rozwód jest już przeprowadzony. Myślałem, że wszystko skończyło się rok temu. Bóg
mi śwadkiem, że drogo zapłaciłem za swoją wolność.
A ja sobie wyobrażałem, że jesteś wdowcem.
-
Carrie zmierzyła go lodowatym spjrzeniem,
-
Oczywiście nigdy nie byłam dla ciebie wystar-
czająco ważna, żebys zechciał wyprowadzić mnie
z błędu. Zechciałbyś zejść mi z drogi. Muszę wrócić
do sklepu. Zmierzyła go spojrzeniem od stóp do
głów. - Nie wszyscy z nas są życiowoymi ban-
krutami.
Josh uwolnił jej ramię; nie potrafił wymyślić żadnej rozsądnej odpowiedzi. Odsunął się i pozwolił jej
wyjść.
204
II
Carrie stała przed lustrem i szczypała palcami policzki marząc, by mogła przenieść na nie trochę
czerwieni z czubka nosa. Przypudrowała nos raz jeszcze. "Ringowi nie będzie się podobało, że używa
pudru ani że ma czerwone oczy. Ale najbardziej nie spodoba mu się to, co miała mu do powiedzenia,
Będzie wściekły
Znowu łzy napłynęły jej do oczu. Ile też mieści w sobie człowiek? Płakała przez cała noc i cały
dzisiejszy ranek.
Wczoraj, po powrocie do sklepu, miała zamiar pogrążyć się w pracy. Jej bracia zawsze tak robili, kiedy
coś ich rozwścieczyło. Niestety, w wypadku Carrie ta metoda nte przynosiła pożądanych rezultatów.
Możliwe, że kierowanie stocznia, było bardziej absorbujące niż sprzedawanie sukien. Tak czy inaczej.
Carrie nie mogła myśleć o niczym innym niż o tym, że jej mąż ma jeszcze drugą żonę. Do niedawna nie
wiedziała nawet, że ta kobieta żyje, a dziś miała świadomość, że nie tylko jest żywa
i ma się dobrze, ale w dodatku zgodnie z literą prawa ciągle jest żoną Josha.
Josh najwyraźniej nie kochał Carrie wystarczająco mocno, by opowiedzieć jej o takich szczegółach
swojego życia
Wczoraj, dwie godziny po tym, jak zostawiła
Josha zjawiła się w sklepie Dallas razem z Temem.
Carrie próbowała otrzeć oczy, by dzieci się nie
,
zorientowały, że płakała — na próżno. Zauważyły|
od razu.
|
108
205
|
Tem zapytał, czy przeczytała list jego ojca. Mając
ciągle w głowie list od Nory, Carrie odrzekła, że
owszem, przeczytała go i właśnie z powodu tego
listu będzie musiała opuścić Colorado już na zawsze.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]