[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przypuszczać podobnie jak w przypadku twierdzenia, że Dom Skarbów jest
"mauzoleum póznego króla nabatejskiego".
O rzut kamieniem, na prawo od Domu Skarbów, wykuto w skale ogromny, prawie
kwadratowy otwór - na suficie można dostrzec jeszcze ciemnoczerwony okrąg,
przesunięty nieco w lewo. "Ornamentyka" - to wszystko, co może o tym
powiedzieć literatura fachowa. Jakże daremna praca dla czystej dekoracji?!
Potem mijamy wielotonowy, prawie foremny Sześcian skalny, który
utrzymuje równowagę stojąc na jednym z wierzchołków. Trudno wyjść z podziwu.
Wjeżdżamy następnie do kotliny skalnej, w której leży monumentalne miasto
Petra, rozciągające się na powierzchni długości dobrego kilometra
i szerokości okolo osmiuset metrów - na wysokosci 925 m n.p.m. Trudno sobie
wyobrazić, żeby miasto takie jak Petra można bylo opisać za pomocą słów
i pojęć, stosowanych zazwyczaj do opisywania miast. To po prostu skalna
orgia, pelna niezwyklej fantazji!
Nabożnie i niemalże przepraszająco Mahmud daje znak, że jeśli chcemy się
dostać do świątyni Ed-Deir, musimy zsiąsć z koni. Maszerujemy więc na
pólnoc doliną pelną zapachu bialych, różowo-czerwonych i żóltych oleandrów.
Potem dolina się zwęża i zaczynają się bardzo strome i kręte schody
prowadzace w górę. Zdyszani i spoceni oglądamy po drodze 'Grób Lwa' - dwa
reliefy, przedstawiające lwy stojące przy wejściu. Nie bylo tu i nie ma,
o czym pisze się w mądrych książkach, żadnego grobu. Od dawna wiadomo, że
miejsce to nazwano niewłaściwie, ale nawet w książkach przetrwały relikty
przeszlości.
Skarb dla Allaha
Wieleset metrów wspinaliśmy się górską ścieżką, aż wreszcie dotarliśmy do
niewielkiej półki, gdzie znajduje się skalna świątynia Ed-Deir, co znaczy
"klasztor". Przypuszczalnie budowlę tą poświęcono nabatejskiemu królowi
Obodatowi III, wyniesionemu do godnosci boskiej. Front Ed-Deir przywodzi na
myśl front Domu Skarbów Faraona - fasada świątyni ma 40 metrów wysokosci
i 47 szerokości, są to więc już wymiary okazałego wspólczesnego banku.
Na samej górze stoi dziewięciometrowej wysokości urna, której tajemnica
przetrwala tysiąclecia - jak dotąd nikt nie zajrzal do środka. Pytam o to
Mahmuda. Jak na zwolnionym filmie podnosi ramiona i spoglÄ…da w niebo. Insz
Allah. Tylko bóg o tym wie. Mahmud możt nam tylko powiedzieć, co od
pradawnych czasów mówi się o tym wśród jego ludu: Mojżesz i jego Izraelici
przynieśli tu skarb.
- Ludzie powiadają - wyjasnia nasz dragoman zrezygnowany - że gdzieś w
okolicach Petry leży skarb Mojżeszowy. Pewnego dnia Allah przyjdzie go
zabrać...
W pobliżu Góry Aarona
Patrzymy na Wadi Araba, lezącą o 1000 metrow nizej, i na południe - na
nasz cel, Górę Aarona, widoczną w poblizu. Ni stąd, ni zowąd Ebet pyta
naszego dragomana:
- Czy jesteÅ› wierzÄ…cym mahometaninem?
Malimud usmiecha siÄ™ filuterme:
- Moze i wierzÄ…cym, ale nie za dobrym...
- A to dlaczego?
Ciemne oczy Mahmuda blyszczÄ… w jego wygarbowanej wiatrem twarzy:
- Za malo poszczÄ™... i Å‚amiÄ™ czasem zakaz Proroka... LubiÄ™ alkohol...
Po chwili namyslu, na jaką tylko kobiety mogą sobie pozwolić, Ebet wskazuje
na biaią kopułę lsniącą na Górze Aarona:
- Będziesz mogł nas tam zaprowadzić?
Zakłopotany Mahmud drapie się za uchem:
- To będzie trochę kosztowaio! Muszą państwo zaplacić trzy konie i za mój
cały dzień, a jesli zechcą państwo wziąć sprzęt fotograflczny, to jeszcze za
czwartego konia i chlopaka, który go poprowadzi... - spojrzal na nas
pytająco, czy przypadkiem nie zrezygnujemy. Stalismy spokojnie, mówił więc
dalej:
- poza tym będą państwo musieli dać straznikowi grobu obfity bakszysz,
a Harunowi złozyć ofiarę...
- Nie mam nic przeciwko temu - wlÄ…czylem siÄ™ do rozmowy, bo w krajach
arabskich interesy zalatwiają męzczyznl. - A czy będę mógł fotografować?
Powledzlałeś, ze jeśli wezmiemy aparaty...
- Ale nie w świątyni! - dragoman podniósł ręce w obronnym gescie. - Nie
wolno zakłócać spokoju proroka!
- Czy kobietom wolno wchodzić do grobu Aarona?
Mahmud rzuca mi udręczone spojrzenie. Potem patrzy długo na moją żonę
i w końcu wypowiada sentencje, która zawsze i wszędzie pasuje do wszystkiego:
- Insz Allah!
Jesli nawet trudno prześledzić labirynty myslowe tutejszych ludzi, to teraz
przynajmniej poczulem, ze nasze szanse nie są całkiem beznadziejne. Jesli
Allah zechce.
Dalem Mahmudowi troche czasu na przygotowanie wyprawy.
Rozmyślania w Petrze
Nie lezy w moich zamiarach pisanie przewodnika czy tez historii tego
unikalnego miasta - literatura taka istnieje, wyjasniono w niej prawie
wszystko. Mnie interesujÄ…, jak zawsze, problemy niewyjasnione. MogÄ™ sobie
pozwolić - choć często dostaję za to po lapach - na inne spojrzenie.
Marginesem jest dla mnie historia najnowsza, a nawet okres, w którym Petre
odwiedzali Rzymianie, Grecy i rycerze krzyzowi.
Ciekawi mnie przede wszystkim problem pochodzenia miasta, jego legendarnych
bohaterów i slug bozych - takich jak Mojzesz czy Aaron. Chcialbym zrozumieć,
jakiz poryw sprawli, ze ludzie wykuli - czy moze wyrzezbili - w skale cale
miasto. Chcialbym poznać motywy powstania wiary, mówiącej o tym, ze bóg
istnjeje w kamiennym sześcianie (Bet-El - dom bozy) albo ze pojawil
siÄ™ na Ziemi w kamiennym przedmiocie podobnym do obelisku (lingam - kolumna
ognista). Dlaczego ludzie z tych okolic od tysiÄ…cleci szukali na szczytach
gór kontaktu z istotami z nieba? Po co budowali oltarze na najwyzszych
szczytach, wytęzając wszystkie swoje sily i pracując z takim poświęceniem?
Dlaczego pózniej składali na tych górach ofiary?
Zbyt naiwne jest dla mnie wyjasnienie, ze niebo od samego początku królowalo
po prostu w górze nad ludzmi, oni zaś dązyli zawsze do tego, co nieosiągalne.
Wyjasnienie takie jest oczywiście niewystarczające, kiedy chce się zrozumieć,
dlaczego mieszkańcy wszystkich części swiata widzieli bogow schodzących
z nieba - nie byly to zarazem jakieÅ› efemeryczne postacie ze snu, lecz
istoty, które z tymi ludzmi rozmawialy, przekazywaly im pewną wiedzę
i zadziwialy ich posiadanymi urządzeniami technicznymi. Czy Mojzesza, który
pisal, ze cala góra Synaj dymlia i drzala, gdy Pan zstępowal na nią w ogniu
(II Mojż. 19, 18), nalezy uznać za autora historyjek science fiction?
Co to bylo? Klęska zywiolowa? Cud boski? Czarodziejstwo zainscenizowane przez
kaplanów? Mam niestety za wiele respektu dla Pisma Swiętego. Czytam więc
w Biblii:
"Lud nie moze wyjść na górę Synaj, gdyz Ty przestrzegleś nas, mówiąc:
Zakreśl granice dokola góry i miej ją za świętą. (...) a potem wstąpisz ty
z Aaronem, kaplani zaś i lud niech nie napierają, by wstąpić do Pana, boby
ich pobil". (II Mojż. 19, 23 n.)
Jesli się insynuuje, ze Bóg przed swoim przybyciem kazal zakreślić "granicę
dokola góry", zeby nie wchodzono mu w szkode, to wówczas odbieram to jako
zwykle bluznierstwo. Klęski zywiolowe zas mają zawsze tę nieprzyjemną
wlaściwość, ze pojawiają sie bez zapowiedzi. Nie, tu wierzę raczej Mojzeszowi
i dlatego odbieram to jako konkretny rozkaz Pana, zeby nie dopuszczal ludu do
góry - miejsca lądowania, bo moze dojść do tego, zeby "ich pobil".
To groteskowe, ze własnie ci krytycy, którzy kazde slowo Biblii uwazają za
[ Pobierz całość w formacie PDF ]