[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zapalić, chciałem, żeby nikt nie widział, jak się wydurniam. Widzieli wszyscy. W
końcu udało mi się zaciągnąć dymem. Napuściłem go sobie do oczu i długo tarłem je,
zanim wszystkich zobaczyłem klarownie.
To są córki Goldleafa. Siedzą tu osiem czy dziewięć lat. I Bonnie Le Fay. Na
szczęście nie zabili jej, tylko zrobili opiekunką małych. A ich ojciec robił to, co
musiał, by utrzymać córki przy życiu. Wciągnąłem w płuca dym i wypuściłem z
głośnym sykiem. Na party u Goldleafa podsłuchałem kilka zdań wypowiadanych
przez niego i prawdziwego szefa TEC. Tylko że ponieważ znałem oba głosy, pomyliły
mi się. Szefem jest Rem Wood. Myślałem, że jest tutaj. Odwróciłem się do Nicka.
Tym razem nie idę na żadne układy z CBI powiedziałem. Teraz to już nie jest
sprawa państwowej wagi. To pospolite przestępstwo na gigantyczną skalę i cała
masa nieszczęścia i łez. I śmierci.
Sarkissian trzasnął bezpiecznikiem peemu i oddał go jednemu z agentów. Poruszył
ustami, jakby chciał odgryzć, przeżuć i połknąć własne wargi.
Skąd tu się wziął ten Wood? Cały czas była mowa o Goldleafie& Wzruszył
ramionami.
Skurwiel zastosował podwójne zabezpieczenie i zmylił mnie przyznałem. Jeśliby
nawet ktoś się przegryzł przez system zabezpieczenia, to i tak trafiał na Goldleafa, a
ten musiał milczeć, jeśli nie chciał, by jego córkom stała się krzywda. Zresztą kiedy
zdał sobie sprawę, że trzeba było od razu walczyć z szantażem, kiedy na koncie
prawdziwego TEC było już kilka morderstw, nie widział innego wyjścia jak czekać.
Dlatego nie powiedział nam od razu w Nitli wszystkiego. Podłożył mi rewolwer i na
wszelki wypadek udawał, że to nie on. Pewnie miał nadzieję, że uda się uwolnić
dziewczynki. Tylko tyle mógł zyskać. On sam był w każdym przypadku załatwiony.
Ale jak dotarłeś do Wooda?
Nie wiem. Intuicja. Najpierw myślałem, że uruchomiłem zbirów, bo dopytywałem się
o Bonnie, ale to nie było to. Wood wystraszył się naprawdę dopiero wtedy, gdy
dowiedział się, że był śledzony przeze mnie. Co prawda chodziło o sprawę
rozwodową, ale nie był widocznie pewien, co przy okazji odkryliśmy. Zaczął na
wszelki wypadek likwidować zagrożenie. W jakiś sposób przejął dowody zdrady i
zmusił żonę, żeby wycofała sprawę. Zyskał na czasie, a gdy zorientował się, że
spotkała się ze mną jeszcze raz, zlikwidował i ją. Sądzę, że nie będzie łatwo go
odnalezć.
Wooda biorę na siebie! Szybko zareagował Doug. Zaraz zarządzę aresztowanie
zatrajkotał. Wygrzebię go spod&
Nie denerwuj się; nie będę go łapał uspokoiłem Sarkissiana. Zakończyłem
sprawÄ™.
Nick otworzył usta, ale szybko je zamknął. Popatrzył gdzieś do tyłu. Odwróciłem się.
Cała trójka przystanęła i patrzyła na nas. Dziewczynki miały spokojne, lecz zmęczone
spojrzenia. Prawie biegiem ruszyłem pierwszy.
26
Wspaniale panowała nad sobą. Cieszyłem się, że to ona nalewa do szklanek.
Miewam dni, kiedy cieszy mnie byle co. Miewam dni, kiedy mogę wlać w siebie, jak
dziś, butelkę, a mój organizm w jakiś przedziwny sposób dokonuje otorbienia
każdego procenta i wydala go w przestrzeń kosmiczną. Nie przeszliśmy na ty i z tego
również cieszyłem się. Gdyby zaproponowała to teraz, poczułbym się jak chłopak na
polu golfowym, któremu rzuca się dziesiątkę za wyjęcie piłki z kępy kolczastych
głogów.
Musi pan wybaczyć dziewczynkom powiedziała. Musiałam zwolnić całą męską
część służby, zresztą na razie nie wiem, jak wygląda mój majątek.
Nie ma o czym mówić powiedziałem. Nie mówię o majątku, rzecz jasna. A reszta
się ułoży. Odmówiłem sobie ostatniego łyka i wstałem. Cieszę się& -
Przypomniałem sobie Mosereda i nie dokończyłem tak, jak chciałem: że tak to się
skończyło -& że dziewczynki czują się dobrze. Zauważyła, że zmieniłem
zakończenie zdania. Przykro mi z powodu męża.
Dea Goldleaf podeszła do mnie. Wyciągnęła rękę i pogłaskała mnie po policzku.
Wiedziałem, że nie znaczy to to, co zazwyczaj znaczy. Przytrzymałem jej rękę i
pocałowałem. Przepraszam za swoje zachowanie wtedy w bilardziarni
powiedziała. Zle pana oceniłam i pewnie już nie byłam w pełni władz umysłowych.
Puściłem jej rękę.
To powszechne. Najczęściej ludzie błędnie oceniają samych siebie, zazwyczaj
lepiej niż powinni, a potem taka błędna ocena zaczyna dotyczyć innych, lecz na
minus. Jestem tego najlepszym przykładem.
Wyszedłem na szeroki ganek. Przystanąłem na szczycie schodów i zaczerpnąłem
powietrza. Zszedłem na ścieżkę i ruszyłem do samochodu. Obszedłem chimerę i
stanąłem twarzą do pałacu. W oknie pierwszego piętra zobaczyłem dwie dziewczęce
twarze, a potem dwie niewielkie dłonie nad ich głowami. Uniosłem ręce, wysunąłem
język i jego czubkiem dotknąłem nosa. Dawno tego nie robiłem, ale bardzo się
starałem. Nigdy dotychczas nie zapłacono mi tak hojnie. Szybko wsiadłem do wozu,
by zachować te uśmiechy w pamięci, szczególnie że miałem do załatwienia ważną
sprawę i wiedziałem, że tylko w takiej niezrozumiałej euforii mogę to zrobić.
27
Hm. Przyznam, że chyba po raz pierwszy spotykam się z taką prośbą. Wiedziałem,
że zastępca komendanta usiłuje bawić się w małą politykę, ale jego
zachowanie wskazywało, że nie dysponuje niezbędną w takiej zabawie
elastycznością i pokerową twarzą. W kółko mówił coś o swoim zaskoczeniu, o
precedensie. Niemal przekonał mnie, żeby wyrwać mu z ręki moją licencję i wyjść,
trzaskajÄ…c drzwiami.
I to teraz, kiedy stał się pan bohaterem narodowym? Kiedy ludzie zaczynają
szanować ten zawód, któremu poświęcił pan&
Czy to jest niezgodne z prawem? przerwałem.
Nie, nie! zatrzepotał rękami, aż licencja wypadła mu z dłoni i po krótkim, płaskim
locie uderzyła w szybę.
Taka to właśnie robota. Czternaście lat harówki i byle śmieć rzuca ci jedynym twoim
osiągnięciem. Poczułem, że za chwilę grzmotnę faceta i wtedy zabiorą mi po prostu
licencję. Powstrzymałem się jednak. Wstałem.
No to proszę przyjąć ode mnie oficjalną rezygnację z pełnienia zaszczytnej funkcji
detektywa bez żadnych zobowiązań państwa i narodu wobec Owena Yeatesa. Biuro
zlikwidowane. %7Å‚egnam.
%7łałowałem, że nie mam kapelusza. Aż się prosiło o energiczne, wymowne załamanie
ronda ruchem a la Humphrey Bogart czy Kio Hawkshaw. Zszedłem na dół i wsiadłem
do chimery zaparkowanej przed głównym wejściem. Pojechałem wolno do swojego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]