[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gorące łzy kapały na jego nagie ramiona.
Rozumiem, że ci się podobają... Przytulił ją mocniej.
Są wspaniałe. Usiadła i wytarła oczy.
Przepraszam. Nie zamierzałam się rozpłakać, ale okropnie się
wzruszyłam.
Ujął w dłonie jej twarz, wycierając kciukami mokre policzki. Jesteś
piękna, nawet kiedy płaczesz.
Moja mama miała naszyjnik z pereł. Nie taki drogi oczywiście, ale
była to jej ulubiona biżuteria.
Cade wziął ją w ramiona i położył na łóżku, okrywając cienkim
prześcieradłem. Chciał, żeby mówiła, żeby się przed nim otworzyła. Pragnął
jej pomóc uwolnić się od bólu, który nosiła w sercu od śmierci matki.
119
R
L
T
Doskonale rozumiał, czym jest strata ukochanego rodzica.
Kiedy musiałam wybrać strój do trumny, siedziałam przez wiele
godzin, ściskając w dłoniach jej sznur pereł, i płakałam. Chciałam go
zatrzymać, a jednocześnie zależało mi, by miała na sobie to, co tak lubiła.
Pózniej było jeszcze trudniej, kiedy oddawałam jej rzeczy. Wiedziałam
jednak, że ona pragnęła, bym żyła dalej... bym była szczęśliwa.
Cade pocałował ją w czubek głowy.
Jesteś szczęśliwa?
Człowiek jest szczęśliwy wtedy, kiedy zalicza na studiach egzaminy
na piątki albo dostaje na Gwiazdkę wymarzony prezent. Nie potrafię opisać,
co czuję, gdy jestem z tobą. Powiedzieć, że jestem szczęśliwa, to stanowczo
za mało!
Cade spojrzał w twarz Abby odgrywającej w jego życiu dwie role.
Najpierw asystentki, a teraz kobiety, w której się zakochał.
Wreszcie to zrozumiał. Dlaczego wcześniej nie potrafił nazwać swoich
uczuć? zadzwięczało w jego głowie pytanie.
Praca i transakcje handlowe nigdy nie dały mu tyle satysfakcji, co
radość wymalowana na twarzy Abby.
Podjął decyzję i nie zamierzał jej zmienić.
Wylegiwanie się przez cały dzień na plaży z Sam było miłą odmianą.
Abby wiedziała, że zyskała przyjaciółkę na całe życie, kogoś, komu będzie
mogła ufać i zwierzać się. Ona również nie miała nikogo bliskiego, a jak się
okazało, Sam straciła matkę, będąc jeszcze dzieckiem.
Teraz Abby siedziała sama na plaży, rozkoszując się słońcem. Zmusiła
Sam pod grozbą, że zadzwoni do Brady ego, by poszła się zdrzemnąć w
cieniu.
Ciekawe, czy Cade byłby równie opiekuńczy, gdyby spodziewała się
120
R
L
T
jego dziecka. Czy zadbałby o to, by zawsze była bezpieczna? Z pewnością,
odpowiedziała sobie bez wahania. To leżało w jego charakterze. Dla tych, na
których mu zależało, zrobiłby wszystko. Chciał nawet poślubić niekochaną
kobietę, żeby uszczęśliwić brata i uświetnić dziedzictwo ojca.
Wszystko, co robił, robił z miłości do innych. Jak zatem mogłaby go
nie kochać całym sercem?
Od kilku dni nie wspomniał o układzie z Moną. Zapewnił ją tylko, że
nie powinna się tym martwić. W końcu to ona, Abby, nosiła naszyjnik z
pereł jego babci, nie wspominając o tym, że dzieliła z nim łóżko.
Chciała jednak, aby powiedział, co ostatecznie postanowił. Nie miała
śmiałości pytać, ale czuła, że zasługuje na szczerość i otwartość.
Była pewna, że nie zostawi jej z powodu interesów, niezależnie od
tego, jakie pieniądze wchodziły w grę. Jeśli Cade postanowi rozwinąć Stone
Enterprises, na pewno znajdzie drogę do sukcesu.
Abby sięgnęła po stojącą obok leżaka butelkę wody. Skropiła brzuch i
nogi i odstawiła ją z powrotem.
Czy mogło być coś bardziej odprężającego od leżenia na słońcu na
niebiańskiej plaży i rozmyślania o ukochanym mężczyznie?
Jestem szczęśliwa, mamo. Naprawdę szczęśliwa. Miała nadzieję, że jej
matka widzi ją teraz i się do niej uśmiecha.
Gdzieś w oddali zadzwonił telefon i Abby przypomniała sobie, że od
kilku dni nie sprawdzała skrzynki mejlowej. Sięgnęła po torbę plażową i
wyjęła z niej telefon. Nie miała ochoty na czytanie wiadomości, ale
odsłuchała komunikaty poczty głosowej.
Pierwszą nagrała się właścicielka mieszkania, które wynajmowała.
Przypominała jej, że kończy się umowa, i chciała wiedzieć, czy Abby
zamierza ją przedłużyć na kolejny rok.
121
R
L
T
Bynajmniej mruknęła pod nosem i przeszła do drugiej
wiadomości.
Hej, Abby. Tu Mona. Abby zdjęła słoneczne okulary i skupiła się.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]