[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak stodoła. W gruncie rzeczy, przed laty
była to stodoła. W dawnych czasach Cecil
Montgomery doił tu krowy, a potem szedł
zalecać się do Lulu Kenner najsurowszej
nauczycielki matematyki w historii Cadillac.
Pewnego dnia jej mąż Jed zamówił podwój-
ne frytki, zatruł się i umarł. Dzięki pienią-
dzom z ubezpieczenia Lulu porzuciła linijkę,
którą okładała uczniów, przeszła na wcześ-
niejszą emeryturę i otworzyła wypożyczal-
nię kaset wideo. Brady podziwiał czerwony
neon migający w oknie: ,,Zwiat Wideo Pan-
ny Lulu . Nie przypominało to sex shopu
w Dallas, kilka ulic od jego biura, ale to
wszystko, na co mógł liczyć.
90 Kimberly Raye
Wysiadł z samochodu. %7łwir chrzęścił pod
butami, gdzieś za budynkiem grały świersz-
cze. Gdy otworzył drzwi, dzwonek oznajmił
jego wejście i znalazł się w środku wypoży-
czalni, tuż obok półki z nowościami.
Czym mogę służyć? zapytał młody
człowiek w kowbojskim kapeluszu. W rogu
ust sterczała mu wykałaczka, którą żuł za-
wzięcie. Polecam ,,Gladiatora , została jesz-
cze jedna kopia. Mamy też inne nowości.
Odkąd babcia pozwoliła mi zająć się firmą,
jesteśmy na bieżąco. Uśmiechnął się. Cze-
go pan szuka? Coś konkretnego, czy dora-
dzić?
Proszę doradzić.
Ma pan jakiegoś ulubionego aktora lub
aktorkę? Ja na przykład oglądam wszystko
z Demi Moore. To jest dopiero towar!
Nie, nie mam żadnych ulubieńców.
Chciałbym coś, co podobałoby się kobiecie.
Coś lekkiego? Może ,,Stalowe magno-
lie . To o kobietach, które...
Nie, raczej coś romantycznego.
Nie ma sprawy. ,,Duch ma już parę
Kobieta na chwilę 91
latek, ale babki naprawdę go uwielbiają. To
film o wiecznej miłości, on ginie, a potem...
Nie, coś naprawdę romantycznego.
Oczywiście. Tam stoi ,,Przeminęło
z wiatrem . Nie ma nic bardziej...
Nie, nie, coś seksownego.
No cóż, jest ,,Amerykański żigolak . Ja
sam nigdy nie dotrwałem do końca, ale moja
dziewczyna mówi, że Richard Gere...
Seks wykrztusił z siebie Brady. Chcę
filmu z dużą ilością seksu. Zaczerpnął głębo-
ko oddechu. Czy ma pan coś romantycz-
nego, z dużą ilością seksu, ale takiego, który
podoba się kobietom?
Twarz chłopaka rozjaśnił szeroki uśmiech.
Masz szczęście, człowieku. Chyba znaj-
dę coś takiego.
Kilkanaście minut pózniej Brady wyszedł
z wypożyczalni z torbą pełną kaset. Wśród
nich niósł ,,Dziewięć i pół tygodnia , erotycz-
ny dreszczowiec, który miał dostarczyć mu
wskazówek, jak zadowolić kobietę.
Po jedenastu latach nieudanego małżeń-
stwa musiał się trochę podszkolić.
92 Kimberly Raye
Eden napełniła miseczkę orzeszkami i prze-
sunęła ją w stronę Dottie, która poślubiła
najporządniejszego chłopaka w mieście, a te-
raz narzekała, że futbol jest dla niego najważ-
niejszy. Musiała dać jej się wygadać.
Orzeszki zawierają testosteron, może po
nich poczujesz się lepiej. Hej, Gracie zwróci-
ła się do innej klientki. Chcesz coś jeszcze do
picia?
Nie, a masz jeszcze popcorn?
Gracie McVie była jedną z najstarszych
mieszkanek Cadillac i wierną fanką kanału
telewizyjnego pokazującego rozprawy sądo-
we. Nawet teraz wpatrywała się w ekran
telewizora. Przed laty, gdy po raz pierwszy
wkroczyła do baru Eden, od drzwi zapytała ją,
czy ma telewizor. Wtedy Eden poszła do
siebie, przyniosła prywatny aparat i zamoco-
wała go na półce w kącie baru. Gracie była jej
za to bardzo wdzięczna i gościła w barze
każdego sobotniego wieczora.
Sędzia Jackie ma zamiar zwolnić z pracy
szwaczkę za zniszczenie sukni ślubnej tej
nieszczęsnej dziewczyny w dniu ślubu. Gdy-
Kobieta na chwilę 93
by ktoś mi zrobił coś takiego w dniu mojego
ślubu z Berniem, Panie świeć nad jego duszą,
to najpierw sprałabym go porządnie, a potem
dopiero zadawała pytania. Oczywiście wtedy
nie męczył mnie artretyzm. Poruszyła parę
razy palcami u rąk. Chyba się starzeję.
Jeszcze ci daleko do starości zaczęła
Eden, ale Gracie przerwała jej machnięciem
ręki.
Zaraz będzie wyrok.
Eden miała właśnie wrócić do przerwanej
rozmowy z Dottie, kiedy nagle usłyszała za
sobą męski głos.
Trochę mało klientów jak na sobotni
wieczór.
Poczuła, że jej serce na chwilę się zatrzy-
mało.
To normalne. ,,Różowy Cadillac nie ma
tylu bywalców, co dawniej.
Od kiedy?
Odkąd Jake Marlboro postanowił mnie
wykupić odparła, nie omieszkając zauwa-
żyć, że w podkoszulku i dżinsach Brady
wyglądał naprawdę świetnie.
94 Kimberly Raye
To dziwne. Jake Marlboro chce zostać
właścicielem baru?
Jake postanowił wykupić mnie i wszyst-
kich innych w tym kwartale, żeby otworzyć
tu supermarket.
Tak, rzeczywiście, wujek coś mi wspo-
minał. Ale trudno mi wyobrazić sobie Jake a
jako właściciela supermarketu, wybacz.
On ich nie prowadzi, tylko je buduje.
Sieć supermarketów wynajęła go, żeby wyna-
lazł najlepsze lokalizacje i pokierował budo-
wą.
I pech chciał, że ta najlepsza lokalizacja
jest właśnie tu, tak?
No właśnie. A ten bar należał do moich
rodziców i nie zamierzam poddać się tak
łatwo.
Najgorsze, że bar podupadał. Oszczędności
szybko topniały, a Eden wiedziała, że jeśli nie
będzie regulować rachunków w terminie, do-
stawcy nie będą chcieli z nią współpracować,
a wtedy...
Odsunęła od siebie tę myśl i spojrzała na
Brady ego.
Kobieta na chwilę 95
Przyszedłeś tu, żeby rozmawiać o inte-
resach?
Nie przyszedłem tu, żeby rozmawiać.
Jesteś gotowa?
Miała ostatnią szansę, żeby się wycofać,
żeby zachować obraz Brady ego, który towa-
rzyszył jej przez te wszystkie lata. Ale czy po
jego propozycji był dla niej tą samą osobą, co
dawniej? Nie, już nie było odwrotu.
Poczuła, że ogarnia ją złość. Dlaczego to
zniszczył? Dlaczego nie różnił się niczym od
innych mężczyzn? Dlaczego zabił rycerza
w lśniącej zbroi, którym jej się wydawał od
czasu szkoły średniej? Musi iść z nim i skoń-
czyć ze złudzeniami. Wtedy znów będzie
mogła skupić się na rodzinnym interesie i zbli-
żających się problemach.
Chodzmy.
Rozdział szósty
Dlaczego mnie tu przywiozłeś?
Brady parkował właśnie przed sklepem.
Pomyślałem, że możesz być głodna.
Nie jestem odparła Eden. Myślałam,
że od razu pojedziemy do ciebie.
Pojedziemy, ale jestem głodny i chciałem
kupić parę rzeczy. Coś nie tak?
Nie, w porządku wymamrotała. Kostki
dłoni aż jej zbielały od kurczowego ściskania
kwiatów, które jej wręczył przy samocho-
dzie. Odetchnęła głęboko i zmusiła się do
rozluznienia uścisku. Nie lubię marnować
czasu.
Kobieta na chwilę 97
Zapewniam cię, że to nie będzie strata
czasu rzucił na odchodnym i wszedł do
sklepu.
Przez następne kilka minut Eden starała się
odprężyć. Dlaczego nie pachnie jakoś odpy-
chająco? Wtedy wszystko byłoby łatwiejsze.
Dlaczego musi być tak diabelnie przystojny?
Czy musi być tak ujmująco miły? Milszy niż
kiedykolwiek? Byłoby zupełnie inaczej, gdy-
by był przystojny, ale arogancki. A on, jak na
złość, był taki uprzejmy. Gdyby nie znała go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]