[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jak to, wy byliście tam ze mną?
 I dalej jeszcze Sabino  rzekłem  byłem w ogrodzie na Drodze Apijskiej, u studni, przy
której znikliście mi z oczów, i gdzie okrwawione tylko znalazłem wasze sudarium.
Niespokojna wstała z siedzenia, patrząc na mnie.
 Tu  szepnąłem ciszej, obawiając się, aby nas kto nie podsłuchał  przypadkiem trafiłem na
wnijście, i spuściłem się za wami w ciemne otchłanie.
 Jak to!  wykrzyknęła  wy byliście?&
 Byłem, za wami goniąc w arenariach, i przytomnym modlitwie i nabożeństwu chrześcijan.
Słysząc to, zakryła swoje oczy.
 Nie obawiajcie się  przerwałem  tajemnica ta jest dziś moją, zachować ją potrafię,
potrafię uszanować. Przebacz mi Sabino wszystko, o com cię posądzał& lecz powiedz zarazem,
godziłoż się dla obcych opuszczać stare bogi opiekuńcze Rzymu.
Wstała zapłoniona, z powagą nakazując mi milczenie.
 Nie bluznij  odrzekła powoli  ty nie znasz tego wielkiego, jedynego Boga wszystkich ludzi,
przed którego obliczem ułudą i prochem są bogi wasze. Jemu odtąd ja służę.  Nie jestem
Rzymianką, jestem chrześcijanką!  dodała.
 Lecz wierz mi Juliuszu  zaczęła mówić po małej przerwie  nie uczyniłam tego
lekkomyślnie. Nie jest to płochej niewiasty rozrywka, ale postanowienie wielkiej wagi. Szukałam
prawdy i światła, znalazłam je.
 Zamilczę więc  odpowiedziałem  ale na prochy tych ojców naszych co pod stopami twoimi
spoczywają, Sabino, zaklinam cię, bądz baczną, ratuj siebie dla dziecięcia swego, dopóki czas. Z tą
przestrogą i prośbą przybywam do ciebie. Neron powrócił do Rzymu z Ancjum, przypisuje on pożar
Rzymu chrześcijanom, aby mógł mścić się na nich, gotując prześladowanie wielkie. Nie przebaczą
nikomu. Ahenobarbus uśmiecha się zawczasu na myśl o krwi, którą przeleje. Uciekaj z dziecięciem
do Baii, do Tusculum, przynajmniej dopóki ściganie chrześcijan nie przeminie.
Gdym to mówił, sądząc, że ujrzę na jej twarzy smutek lub przerażenie, zdziwiłem się, widząc
spokój i jakby wewnętrzną radość wybijającą na oblicze.
Uśmiechnęła się do mnie.
 Zła rada twoja  rzekła mi  ale ci przebaczam, bo nie znasz nauki Tego, co umarł za ludzi!
Kto wyznaje wiarę naszą, ten z postrachu ziemskiej potęgi nie ucieka. Z tymi, którzy są dziś
współbraćmi moimi, cierpieć będę& Jeśli okrutnik wskaże mnie na śmierć, pójdę spokojna. Mały
mój Paweł znajdzie w tobie ojca i opiekuna. Jeżeli i dziecięciu nie przebaczą, poniosę go na
ramionach przed tron Boży, aby z aniołami śpiewał Jego chwałę.
Ostatnie wyrazy szczególnie mnie uderzyły, bom ich znaczenia dobrze nie zrozumiał; mowa jej była
dla mnie nową i dziwną. Sabina promieniała jakby radością jakąś  stałem upokorzony jej
męstwem, milczący.
 Bądz o mnie spokojnym  rzekła  stanie się co Bóg przeznaczył, ale cofnąć się w chwili
niebezpieczeństwa byłoby to zaprzeć się Boga, prawdy& znikczemnieć.
 Nie! Juliuszu, ty sam byś tego ode mnie, dla ocalenia mizernego życia, nie wymagał. Gdy Cezar
przysyła centuriona z rozkazem śmierci, wszakże otwieracie sobie żyły, lub nóż wbijacie w piersi ze
stoickim pokojem, czemuż byśmy my, gdy nakazuje Bóg umrzeć, z równym pokojem i męstwem
słuchać go nie mieli.
 Moritura te salutat! (Idąca na śmierć cię pozdrawia!)  rzekła  uśmiechając się i podając
mi rękę&
 Czemuż  poczęła po chwili  zamiast pożegnania z tobą, nie mogę ci powiedzieć, do
widzenia tylko. Jakżebym była szczęśliwą& gdybym cię choć śmiercią moją nawrócić mogła!
 Sabino  odpowiedziałem  daleko pewniej życie mnie twoje, słowa i nauki nawrócą. Wiesz
jak ten świat rzymski ze swym zepsuciem jest dla mnie ohydnym, jak nigdy nie mógł zaspokoić
pragnień moich, jakem się zawsze spodziewał, przeczuwał inne prawa, obyczaje i życie.
Czemuż bym prawdy nie miał przyjąć z ust twoich? Spuściła oczy.
 Ja dla ciebie złą bym była nauczycielką  odrzekła powoli  nie czuję w sobie siły po temu,
ale wyszukać ci potrafię kogoś, co mnie zastąpi& Nie ufam sobie.
 Nikt jednak w świecie skuteczniej nad ciebie nie mógłby przemówić do mnie, Sabino droga 
mówiłem  ty wiesz jak ciebie kocham.
 Nie mów mi tego, o czym wiedzieć nie powinnam  przerwała mi. Wiem, że kochałeś mnie
taką miłością, jakiej świat wasz ciebie nauczył  nasza całkiem jest inną. I ja, Juliuszu, kochałam
ciebie i kocham, bo naszym prawem jest miłość, ale my wszystkich zarówno kochać obowiązani
jesteśmy&
Na te słowa oburzające porwałem się prawie gniewny, Sabina kazała mi usiąść i mówiła dalej
spokojnie.
 Ty mnie zrozumieć nie możesz i tłumaczysz opacznie. Nasza miłość jest braterską, czystą,
spokojną; taką ci od dawna dało serce moje. Kochałam cię i kocham może więcej nad innych, może
goręcej niż bym powinna, ale dopiero po Bogu moim, którego kocham nade wszystko i w Bogu&
Tu znowu stała się dla mnie niezrozumiałą.
 Nie oburzaj się  mówiła  dla was są to dziwne słowa, do których inne przywiązujecie
znaczenie. Czymże jest miłość w tym świecie waszym? Kochacie aby używać, dla siebie tylko, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl