[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ludzi?
Oboje mamy swoją pracę. Nie wolno pozwolić, żeby emocje wpływały na interesy.
Dlaczego pociągają akurat taki człowiek?! Odwróciła głowę, żeby nie widzieć jego ust,
których dotyk tak dobrze pamiętała.
Mamy zupełnie różne poglądy, pan i ja. Dumnie uniosła głowę. Dla mnie hotel Pod
Kryształowym Pająkiem to coś więcej niż zwykłe zestawienie zysków i strat. I gdyby tylko
było mnie stać, kupiłabym go sama.
Twarz Eryka złagodniała. Wyciągnął rękę i odsunął kosmyk włosów z policzka Cindy.
Gdyby mnie było stać, kupiłbym go dla ciebie powiedział.
Wszystko, co nastąpiło potem, przypominało film odtworzony w zwolnionym tempie.
Eryk przyciągnął ją do siebie i mocno objął. Cindy zamknęła oczy i poddała się kojącemu
uściskowi, w którym oboje chcieli trwać jak najdłużej. On ujął jej twarz w dłonie i pochylił
głowę, szukając ustami jej ust. Oddychała szybko w oczekiwaniu długiego pocałunku. Kiedy
ich wargi zetknęły się w końcu, przylgnęła do niego całym ciałem i westchnęła głęboko.
Eryk wędrował dłońmi po jej ciele, a ona z rozkoszą poddawała się temu dotykowi.
Cindy! szepnął. Przy tobie jestem zdolny do największych szaleństw. Chcę się z
tobą kochać, tu i teraz.
Nie powinniśmy wymamrotała nieprzytomnie, myśląc tylko o tym, żeby oddać mu się
pod gołym niebem, w świetle gwiazd i przy wtórze szumu wiatru.
Namiętne szepty i westchnienia przeplatały się z chwilami napiętej ciszy.
Nagle niebo nad ich głowami przecięły smugi ostrego światła. Oboje drgnęli jak oparzeni.
Gwałtownymi ruchami próbowali doprowadzać do porządku ubrania.
Co się dzieje, do diabła? wyjąkał Eryk, którego twarz znalazła się nagle w zasięgu
reflektora.
Cindy wyjrzała przez balustradę. Na chodniku stał szef ochrony z tubą przy ustach.
Dookoła zaczynali już gromadzić się gapie.
Stop! usłyszała. Nie skakać. Zaraz będzie tu policja.
Oni tam na dole myślą, że ktoś chce zeskoczyć z dachu wyjaśniła Erykowi.
Wierz mi warknął chętnie sam bym zeskoczył, żeby złamać kark temu idiocie.
Cindy wychyliła się znowu.
Pete! zawołała przez złożone w trąbkę dłonie. Nikt nie ma zamiaru skakać!
Cindy! To ty?
Jak widzisz.
O rany! Co zrobiłaś z włosami?
Rozejrzała się, czy w pobliżu nie leży jakaś cegła, żeby rzucić nią w Pete a. Na szczęście
dla niego dach był czysty.
Zadzwoń na policję i powiedz, że to pomyłka. Zaraz schodzę.
Dobra. Pete był wyraznie rozczarowany. Zwiatła zgasły i dach pogrążył się w mroku.
Muszę iść oznajmiła Cindy. W przeciwnym razie ktoś przyjdzie tu po mnie.
Wstydziła się za siebie. Zachowywali się jak zwierzęta. %7ładnych uczuć. Sam instynkt.
Przynajmniej z jego strony.
Cindy szepnął Eryk i szybko ją pocałował. Czy wiesz, że jeszcze chwila i byłbym
na samym szczycie...
Wyrwała się z jego objęć i gwałtownym ruchem zerwała z siebie marynarkę.
Muszę iść powiedziała ostro.
Co się dzieje? Nie rozumiał jej zachowania.
Nic warknęła.
Nie mogła przecież przyznać się głośno, że zakochała się w Eryku Stantonie człowieku,
który reprezentował sobą wszystko to, czego ona nie znosiła. Manny wiedział, przed czym ją
ostrzega.
Cindy! Wyrzuciłaś piżamę Stantona z dachu?! Manny patrzył to na Cindy, to na
plastikowÄ… torbÄ™.
Jak mogłam przypuszczać, że zaczepi się o okno? Przez cztery dni starałam się
wydostać ją od ochrony, nie wzbudzając podejrzeń.
Wolę nie pytać, dokąd z nią teraz idziesz. Manny patrzył na nią jak na pomyloną.
Prosto do kotłowni. Dziś o czwartej Stanton pokaże mi gotowy raport, więc muszę
zminimalizować do zera prawdopodobieństwo katastrofy, którą na pewno bym wywołała.
Przynajmniej choinkę masz z głowy. Cóż może być bezpieczniejszego od tradycyjnych
cukierków?
Też tak myślę. A teraz lecę, bo jestem umówiona u fryzjera.
Coo? Dotychczasowe próby niczego cię nie nauczyły?
Teraz będzie dobrze, zobaczysz.
Coś w jej głosie sprawiło, że Manny popatrzył na nią uważnie.
Denerwujesz się raportem? zapytał.
Jasne. Głos jej zadrżał, mimo iż bardzo się starała zachować spokój.
Manny poklepał ją po ręce.
Wykonałaś tu wspaniałą robotę. Jeśli Stanton i jego ludzie tego nie zauważyli, są nie
tylko ślepcami, ale kompletnymi głupcami.
Dzięki.
Nie znoszę tego człowieka za to, że przepuścił cię przez taką wyżymaczkę.
Nie wiń Eryka, Manny. Na wszystko sama zapracowałam. Ze zgrozą czuła, że oczy
napełniają się jej łzami.
O Boże! Manny złapał się za głowę. Tylko mi nie mów, że się w nim zakochałaś.
Zakochałam się. I wcale nie jestem z tego powodu dumna. Może mi przejdzie, kiedy
zobaczÄ™ raport.
Będzie durniem, jeśli nie zauważy, jakie ma szczęście!
Jak to dobrze, Manny, że jedziesz ze mną do domu na święta.
Ja też się cieszę. Spotkamy się na lotnisku. Na razie cześć.
Cindy odetchnęła, widząc, jak płomienie pochłaniają pechowe niebieskie spodnie. Musi
pamiętać, żeby wypisać pózniej raport o zaginięciu ubrania należącego do gościa hotelowego.
Przecież Eryk sprawdza wszystkie dokumenty...
Spojrzała na zegarek i pędem pobiegła do fryzjera. W progu salonu przetarła oczy ze
zdumienia. Zdyszana Matylda uwijała się wśród tłumu klientów. Na widok Cindy rozległy się
okrzyki, że to jest kolor, o jaki wszystkim chodzi.
Przebój sezonu. Matylda rozpromieniła się cała. Zarobimy fortunę.
Niesamowite. Oniemiała Cindy przesunęła ręką po włosach. To znaczy, bardzo się
cieszÄ™.
Jeny jest na zapleczu poinformowała Matylda i z nowym wigorem zajęła się pracą.
Stary fryzjer czekał na Cindy. Posadził ją w fotelu i otulił zieloną peleryną.
To mój prezent gwiazdkowy dla ciebie mruknął. Mimo że byłaś niegrzeczna.
Jerry, nie wierz we wszystko, co ludzie mówią.
A jeśli widziałem to na własne oczy? Popatrzył na nią z czułością. Aadna z was
para. Pasujecie do siebie, ty i Stanton.
Już chciała protestować, ale przypomniała sobie, że nie warto, bo Jerry i tak nie zmienia
zdania.
Jerry! Nagle coś przyszło jej do głowy. Ty wiedziałeś, że Quinn to Stanton, prawda?
Od samego poczÄ…tku.
Powiedział ci?
Nie. Wiedziałem i tyle.
Westchnęła. Cały Jerry. Niczego nie da się przed nim ukryć. Rzuciła mu mordercze
spojrzenie, ale on zupełnie się tym nie przejął. Z cichym śmiechem wziął nożyczki i zaczaj ją
strzyc.
ROZDZIAA DWUNASTY
Eryk przejrzał szczegółowe sprawozdania swoich współpracowników. Określenia
niekonwencjonalny, ale skuteczny pojawiały się w nich raz po raz. Wszyscy potwierdzali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]