[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Seth.
Jamie uważał, że jest super i każdemu, kto przyszedł,
pokazywał supertaras, który zbudował jego superprzyja-
ciel Seth. Serce Maggie Seth zawojował ostatecznie,
kiedy w grę wideo  Barbie" zagrał nie tylko z nią, ale i z
dwiema jej przyjaciółkami.
S
R
Jeśli chodzi o Elise, ona też, naturalnie, uważała, że
Seth jest super. Między innymi dlatego, że dotrzymał
obietnicy i był tylko przyjacielem.
Nadal pojawiał się u niej codziennie, kończąc remont
domu. Czasami przyjeżdżał póznym popołudniem, cza-
sami pod wieczór. Często przywoził z sobą Kevina i
Ricky'ego. Dzięki ich pomocy prace posuwały się bły-
skawicznie. Elise zawsze zapraszała ich na obiad, nie
zawsze jednak przyjmowali zaproszenie. Wtedy Elise,
dręczona zazdrością, zastanawiała się, z kim Seth tego
dnia zje obiad. Na pewno w towarzystwie jakiejÅ› atrak-
cyjnej dwudziestoparolatki.
Pięcioletnia Maggie nie miała żadnych oporów, tylko
spytała go wprost:
- A z kim jesz obiad, jak nie z nami?
- Przeważnie z moim przyjacielem Kevinem - odparł
z uśmiechem.
Elise poczuła ulgę, ale wcale nie przeogromną. Seth
powiedział przecież  przeważnie". Oczywiście nie po-
winna mieć do niego żadnych pretensji. Był człowie-
kiem wolnym, mógł jeść, z kim chce i śniadanie, i obiad,
i kolację. Tak samo jak ona. Problem jednak w tym, że
ona każdy posiłek chciałaby spożywać w jego to-
warzystwie. Taka chęć była oznaką, że jest niedobrze.
Wręcz fatalnie. Oczywiście, że była zadowolona z
przyjazni. Sama tego chciała. Okazało się jednak, że
przebywanie z Sethem pod jednym dachem plus ko-
nieczność zachowania odpowiedniego dystansu
S
R
stało się dla niej prawdziwą torturą. Wspominała tamte
dwa tygodnie i...
- Kevin jest bardzo miły - oświadczyła Maggie. Cho-
ciaż ciągle mówi do mnie  koleś". Jeśli już, to  koleś-
ka", no nie? Uśmiechnęła się uroczo. - Seth,- a może
zjadłbyś razem z nim obiad u nas? Bo jak ciebie tutaj
nie ma, to nam jest smutno.
Ponad głową Maggie spojrzał na Elise i powiedział
cicho:
- Mnie też...
Och Boże, a jej?! Jej było potwornie smutno. Tęskni-
Å‚a za nim. Za dotykiem jego rÄ…k, za zasypianiem w jego
ramionach. I żadne argumenty na temat różnicy wieku i
braku perspektyw nie były w stanie osłabić tego uczu-
cia.
Kiedy pierwszy tydzień sierpnia dobiegł końca, za-
kończył się również remont. Wieczorem Seth dokonał
ostatniego przeglądu, a Elise wystąpiła z tacą czekola-
dowych ciasteczek.
- Proszę, częstuj się, Seth. Wykonałeś kawał wspania-
łej roboty. Dzięki tobie nasz dom ogrom nie wypiękniał.
Wszyscy rzucili się na ciasteczka i przez chwilę sły-
chać było tylko chrupanie.
- Seth - powiedział Jamie z pełną buzią. - Ale bę-
dziesz do nas przychodził, prawda?
- A będziecie mieli takie ciasteczka? - spytał po chwi-
li wahania. - Jeśli tak, to wpadnę.
Kiedy po ciasteczkach pozostało na tacy tylko kilka
okruszków, Seth podziękował, wstał i oznajmił, że musi
już jechać.
S
R
- Odprowadzisz mnie do samochodu, Elise?
- Oczywiście. - Jej serce zabiło szybciej. Wreszcie
będzie z Sethem sam na sam. Chociaż kilka minut...
Wyszli na dwór. Zmrok już zapadł. Było ciepło i wil-
gotno, w powietrzu unosił się zapach świeżo skoszonej
trawy.
Seth podszedł do samochodu, oparł się o maskę i
spojrzał na Elise. Jakoś tak... bardzo niewesoło.
- Chciałem ci powiedzieć, że nie będzie mnie jakiś
czas. JadÄ™ na FlorydÄ™.
- Coś się stało? - spytała z niepokojem. - Coś... z two-
jÄ… mamÄ…?
- Nie, nie. Po prostu jadę spotkać się z Bobem
Wexfordem.
- To... to ten właściciel firmy budowlanej?
- Tak. Zaprosił mnie na rozmowę.
- Chce ci zaproponować pracę, tak?
To jedyny możliwy powód. Elise czuła, jak jej serce
umiera.
- Ach tak...
- Będziesz za mną tęsknić, Elise? Bo ja bardzo, cho-
ciaż to tylko kilka dni. Staram się postępować tak, jak
sobie tego życzyłaś. Być tylko twoim przyjacielem. Ale
nie jest mi lekko. Nie potrafię pogodzić się z tym, że nie
wolno mi ciebie nawet dotknąć... - Podszedł do niej, po-
rwał ją w ramiona. Pocałunek był krótki i zachłanny. -
Będzie mi ciebie bardzo brakowało, Elise - powiedział
cicho nabrzmiałym od wzruszenia głosem. - Nie zapom-
nij o mnie. Kiedy wrócę, zadzwonię.
S
R
Trzy dni pózniej Seth zadzwonił do drzwi Elise. I tak
jak dwa miesiące temu, kiedy robił to po raz pierwszy,
usłyszał tupot dziecięcych nóg. Za drzwiami z siatki
ukazał się aniołek z rozwianymi loczkami koloru miodu.
Tym razem jednak Maggie sama otworzyła drzwi, rzuci-
ła się Sethowi na szyję i wycałowała go w oba policzki.
Seth czuł, jak serce mu topnieje. Przecież do tego serca
wkradła się nie tylko Elise, lecz i dwójka jej wspania-
Å‚ych dzieci.
- Witam panią, panno Maggie! - Podniósł małą i
okręcił się z nią dookoła. - No i co pani porabiała pod-
czas mojej nieobecności ?
- Rusza mi siÄ™ zÄ…bek! Ten!
Seth z poważną miną obejrzał wskazany przez Mag-
gie ząbek i pokiwał głową.
- Niedługo ci wypadnie i będzie po kłopocie. A gdzie
twoja mama i Jamie?
- W ogrodzie! Bawimy siÄ™ w rzucanie podkowÄ…! -
Chodz! - Pociągnęła go za sobą.
Kiedy znalezli się na tyłach domu, Seth natychmiast
odszukał wzrokiem Elise i jak zwykle na jej widok po
prostu go przytkało. Elise w białych szortach i pomarań- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl