[ Pobierz całość w formacie PDF ]

agentów CIA. Zostaliśmy postawieni wobec bezpośredniego ataku na naród amerykański, a jego
skutki psychologiczne mogły być bardzo poważne. Prezydent nie cofał się przed niczym.
Terroryści udowodnili, że to nie przelewki, zabijając kobietę, która prowadziła autobus;
zostawili jej zwłoki za kierownicą, gdy porzucili wóz. Kiedy nadeszła wieść o jej śmierci i okazało
się, że nie poszukujemy już jaskrawożółtego autobusu, wszyscy jeszcze bardziej się zaniepokoili.
Terroryści albo przetrzymywali dzieci w jednym miejscu, albo, co gorsza, rozdzielili je na grupy.
Odżyły obrazy z masakry w rosyjskiej szkole w Biesłanie. Próba odbicia dzieci siłą mogłaby się
okazać straszliwym, zabójczym błędem. Gdyby terroryści zostali zaatakowani, prawdopodobnie nie
zawahaliby się zginąć śmiercią męczenników, ale najpierw zabiliby dzieci. Wszyscy rozumieli, że
Stany Zjednoczone nie mają wyjścia i muszą negocjować.
Po chwili milczenia mówił dalej.
- Porywacze żądali wypuszczenia wszystkich więzniów Guantanamo. Negocjatorom powoli
udało się zmniejszyć tę liczbę do pięciu, pod warunkiem, że prezydent podpisze zobowiązanie, że
Stany Zjednoczone zamkną wszystkie tajne ośrodki zagraniczne, gdzie przesłuchiwano jeńców, że
więzniom obozu Guantanamo zapewni się lepsze wyżywienie i opiekę medyczną oraz częstsze wizyty
obserwatorów z Czerwonego Krzyża, a poza tym, że wszyscy więzniowie zostaną osądzeni, a ich
procesy będą jawne i otwarte dla obserwatorów zagranicznych, którzy zagwarantowaliby ich uczciwy
przebieg.
- I prezydent się na to zgodził?
- Nie miał wyboru. Przystawili mu pistolet do głowy; grozili, że zamordują pierwsze dziecko.
Przywódca polecił prezydentowi zajrzeć na stronę internetową, gdzie umieszczono zdjęcie, zrobione
telefonem komórkowym, dziecka wybranego przez porywaczy na pierwszą ofiarę. Z tego, co
słyszałem, na widok tych zdjęć krajało się serce. Upatrzyli sobie najmniejszego i najbardziej uroczego
dzieciaka z całej grupy. Fotografie wyglądałyby bardzo, bardzo zle w telewizyjnych wiadomościach.
Agencja Bezpieczeństwa Narodowego i eksperci z kilku innych organizacji rządowych
rozpracowywali stronÄ™ internetowÄ…, a prezydent zamknÄ…Å‚ siÄ™ ze swoimi doradcami w sztabie
kryzysowym. Musiał podjąć bardzo trudną i potencjonalnie doniosłą historycznie decyzję.
- I wszyscy wiemy, jak się to skończyło.
Morrell uniósł dłoń.
- Niestety, nie. O żadnym końcu nie ma mowy. Sprawa miała dalekosiężne konsekwencje. Dla
Stanów Zjednoczonych kłopoty dopiero się zaczęły.
66
Harvath nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć. Prezydent starał się działać dla dobra kraju
i z pewnością w tej przerażająco trudnej sytuacji postąpił słusznie, ale to wciąż nie wyjaśniało,
dlaczego odsunął go od śledztwa.
Zastanawiał się, czy Rick Morrell zna odpowiedz na to pytanie, ale liczyła się każda
informacja, bo jednak coś wnosiła do sprawy. Zostało im mało czasu, więc postanowił powstrzymać
się od pytań.
Morrell też zdawał sobie sprawę, że czas ich goni. Po raz trzeci zerknął na zegarek, a potem
powiedział:
- Sekretarz obrony zasugerował prezydentowi, by pięciu mężczyzn, którzy mieli zostać
zwolnieni, śledzić za pomocą ściśle tajnego i zaawansowanego technicznie programu.
- Z użyciem izotopu promieniotwórczego.  Harvath wyczuł, dokąd zmierza Morrell.  To
akurat wiem.
- Strona rządowa nie miała pojęcia, z kim właściwie negocjuje, a jeszcze mniej wiedziała o
tym, co łączy ludzi, których zgodziła się uwolnić. Uważano, że gdyby można było śledzić ich ruchy,
udałoby się zlokalizować organizację odpowiedzialną za porwanie autobusu i wymierzyć jej
sprawiedliwość albo chociaż wziąć odwet.
Szkopuł w tym  ciągnął  że jakimś sposobem druga strona dowiedziała się o programie
izotopowego oznaczania krwi, i wszystkim pięciu uwolnionym zrobiono transfuzję już na pokładzie
lecącego samolotu. A potem terroryści wykorzystali wytoczoną krew do zmylenia tropu. Pojemniki z
nią trafiły na różne śmietniska i do bagażników kilku samochodów. Departament Obrony obwinił CIA
za zgubienie więzniów, a z kolei CIA miała pretensje do Departamentu Obrony za zastosowanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl