[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jakiś czas pózniej.
Nie wiem odparł Dziadek ale koszulka jest wspaniała i nareszcie w moim rozmiarze
dokończył i zaległ na tapczanie w celu ucięcia sobie poobiedniej drzemki.
A ja znam Supermana i wiem, o co chodzi wtrąciła się Babcia.
Tyle dobrego.
Tak średnio trafiliśmy z tymi prezentami bardziej stwierdził, niż spytał Bazylek, gdy
już zaszyliśmy się w małym pokoju, by na spokojnie obgadać całą akcję. Ale pomysł
miałeś bardzo dobry dokończył.
Też mi się tak wydaje.
Obiecanka
Popołudniową porą trochę zwłóczyliśmy się z Bazylkiem po mieście. Najpierw
wyfasowaliśmy dla niego nowe okularki, potem zakupiliśmy słodycze, po czym wolnym
krokiem ruszyliśmy w stronę chatynki. Na lokalnym rynku natknęliśmy na niedobitki
rezerwy, która już od rana szła do cywila i jakoś dojść nie mogła. Bazylek spojrzał
krytycznie na rozchełstanych, buczących i zataczających się osiłków, pomyślał chwilę i
rzekł:
Obiecuję, że nie wyrosnę na takiego barana.
Trzymam go za słowo.
Wrażliwiec
Podczas wspomnianego spaceru Bazylek postawił sobie za punkt honoru skuteczne
obrzucenie mnie kulkami, ze szczególnym uwzględnieniem głowy. Dwa razy nasypał mi
śniegu za kołnierz, trzy razy zakleił kulką okulary, nie licząc kilku innych pomniejszych
incydentów. Znosiłem to wszystko z godnością i uśmiechem na twarzy, nie chciałem się
bowiem wydać drętwy i zramolały.
Przed samym wejściem do chatynki, Bazylek cichutko zaszedł mnie od tyłu i gdy właśnie
mocowałem się z domofonem, wypalił mi szczerą pigułę prosto w nos. Tu już nie
zdzierżyłem i w kilku żołnierskich słowach powiedziałem, co czuję. Bazylek spojrzał na
mnie zdegustowany i skomentował:
Plik od www.ebooks43.pl do osobistego uzytku dla: aniaer1@tlen.pl
119
Wiesz, tato, ty się ostatnio zrobiłeś strasznie wrażliwy.
Rewia na lodzie
Korzystając z mikrośladów zimowej aury, po odrobieniu lekcji Bazylek wybrał się z
Dziadkiem na sanki. Po trzech kwadransach z łoskotem wparował do domu, błyskawicznie
się rozebrał rozrzucając wokół siebie doszczętnie przemoczone ciuchy, a następnie stanął
przed lustrem, z troską oglądając w nim odbicie swojego różowego (bardziej niż
zazwyczaj) tyłeczka.
Strasznie się poobijałem wyjaśnił w odpowiedzi na moje pytające spojrzenie bo
robiłem na lodzie piruety i korkociągi.
O to chodzi pomyślałem a wybiegany na dworze Bazylek stanowi dużo mniejsze
zagrożenie lawinowe dla obiektów zamkniętych, takich jak choćby mieszkanie Dziadków.
Tymczasem moje gołe i przemarznięte dziecko skończyło przeglądanie się w lustrze i
wskoczyło do łóżka, skąd, zawinięte w kołdrę po czubek nosa ogladało już, włączonego
nie wiedzieć kiedy minimaksa.
A tak w ogóle to zakasowałem nawet takich jednych dziesięciolatków, bo oni się ślizgali
jak sieroty i nic nie wymyślali kontynuował Bazylek spod kołdry. A ja tam
wyczyniałem niestworzone figury dokończył z dumą w głosie.
Strasznie zgłodniałem oznajmił Bazylek po chwili. To chyba dlatego, że śnieg
wyciąga dodał enigmatycznie.
Po czym wrąbał talerz zupy cebulowej i cztery tosty.
Tak trzymać.
Synek
Nie lubię gdy go mnie mówisz synku, bo od razu wiem, że jesteś smutny
niespodziewanie oświadczył Bazylek w drodze powrotnej z saneczkowej górki.
Słucham? zapytałem nieco zaskoczony.
No, zauważyłem, że gdy się czymś martwisz, to wtedy zwracasz się do mnie synku
zamiast normalnie, po imieniu wyjaśnił Bazylek. I mówisz to takim piskliwym
głosikiem dodał.
Ja nie mam piskliwego głosiku zaprotestowałem nienaturalnym basem.
Jak jesteś smutny i mówisz synku to wtedy masz upierał się Bazylek. I wtedy
wiadomo, że masz jakieś troski.
Ja? Troski?
Rozmowy o&
Podczas gdy Bazylek śledził w minimaksie najnowsze przygody Jakuba Jakuba, ja udałem
się do łazienki, by powiesić tam kolejny obrazek. W pewnej chwili Bazylek wparował do
kibelka, w biegu ściągając z siebie spodnie oraz bokserki.
Przepraszam, ale muszę błyskawicznie skorzystać wyjaśnił i nie czekając na moje
opuszczenie lokalu, zasiadł na tronie z najnowszym katalogiem lego w ręku.
Czy wszystko w porządku? zawołałem jakiś czas pózniej, zaniepokojony
przedłużającą się nieobecnością mojego dziecka.
Plik od www.ebooks43.pl do osobistego uzytku dla: aniaer1@tlen.pl
120
W porządku odkrzyknął Bazylek z kibelka. Tylko nie wiedziałem, że zjadłem aż tyle
niepotrzebnych składników odżywczych.
Emergency
Kiedy beztrosko popylaliśmy z saneczkami do centrum naszej malowniczej miejscowości,
niespodziewanie ujrzeliśmy karetkę reanimacyjną, której kierowca bezskutecznie usiłował
wymanewrować w plątaninie wąskich uliczek śródmieścia i ostatecznie wtoczył się na
stromy podjazd obok kościoła.
Ciekawe, co się stało natychmiast zainteresował się Bazylek.
Nie mam pojęcia odparłem zgodnie z prawdą.
Po krótkim namyśle Bazylek przemówił ponownie:
Może ktoś się przemodlił...
Samokrytycznie rzecz biorÄ…c
Jutro kupię ci kolejny zestawik Transformers Armada zapowiedziałem Bazylkowi,
licząc na nagłą eksplozję radości z jego strony. Tymczasem Bazylek spojrzał na mnie
zbolałym wzrokiem i oświadczył:
Nie wiem, czy mi się należy, bo mam dwie nowe uwagi w dzienniczku.
Co znowu? zapytałem.
Raz nie miałem butów na zmianę, a drugim razem nie przygotowałem się do zajęć
technicznych.
A coś bliżej? drążyłem temat.
No, nie przyniosłem nasionek i takiej okrągłej platforemki wyznał Bazylek.
Podpisałem uwagi ze srogą miną, wzdychając przy tym teatralnie, w głębi serca
zamarzyłem jednak, żeby Bazylątko przynosiło ze szkoły tylko takie uwagi.
Jeśli już.
Jeżyk
Moja babcia jest jeszcze całkiem młoda zaczął Bazylek swoje wystąpienie w szkolnym
przedstawieniu i chodzi ze mną na spacery, czy słońce czy pogoda.
Wtedy zupełnie odpadłem, bo warto dodać, że słowa te wypowiedział pucołowaty jeżyk w
okularkach, z nastroszonymi kolcami i czarnym noskiem wykonanym przy pomocy kredki
do oczu. Nie powinno mnie to zbytnio dziwić, bo jako bazylkowy garderobiany, jakiś czas
wcześniej, w szkolnej szatni osobiście doprowadziłem go do takiego stanu. Niemniej w
połączeniu z jego rolą było to wystąpienie zjawiskowe. Urzeczony obserwowałem więc
przedstawienie, koncentrując się oczywiście na jeżyku. Który śpiewał, tańczył i recytował,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]