[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dziękuję, że ją wzięłaś.
Mnie też dobrze to zrobiło. Ciepło przytulonego do niej psa, kiedy świat wydawał się
tak ponury, było bezcenne. Straciła mężczyznę, którego kochała, chłopca, za którym tęskniła,
i ojczyma i to wszystkich równocześnie. Rosie też straciła swojego pana, więc nawzajem się
pocieszały.
Lucy rzekł Graham coś cię łączy z Blackiem, tak?
Chciała zaprzeczyć, ale Hayden wyjechał, nie było sensu robić z tego tajemnicy.
Tak, ale to było jednostronne.
Kochasz go? spytał wprost.
To nie takie proste. SÄ…&
To jest proste przerwał. Kochasz go?
Tak szepnęła.
Coś ci powiem. Kiedy patrzę wstecz na moje życie, są rzeczy, które chciałbym zmienić.
Ale największy żal łączy się z twoją matką.
Myślałam, że ją kochałeś?
Bardzo. Tylko powinienem był jej o tym mówić, okazywać jej więcej czułości. A ja
budowałem imperium. Myślałem, że przed nami całe życie, a spędziliśmy razem tylko siedem lat.
Teraz jej już nie ma, ANS też straciłem, więc czas, jaki poświęciłem firmie kosztem małżeństwa,
był stracony.
Wiedziała, że ją kochasz zapewniła Lucy.
Dziękuję. Przez jego twarz przemknął nostalgiczny uśmiech. Teraz twoja kolej.
Zdawało się, że jego słowa zawierają jakąś radę, a jednak Lucy jej nie rozumiała.
Sądziłam, że nie lubisz Haydena? Doprowadził do twojego aresztowania.
Mógłbym żyć bez jego widoku odrzekł ale choć jego nie znoszę, ciebie kocham.
Dałbym wszystko, żebyś była szczęśliwa.
Dziękuję szepnęła przez ściśnięte gardło.
Graham patrzył jej w oczy, nie kryjąc emocji.
Jeśli to miłość, Lucy, trzymaj się jej. Nie pozwól, żeby coś stanęło jej na drodze.
A jeśli on tego nie chce? Przypomniała sobie przeprosiny Haydena w odpowiedzi na jej
wyznanie miłości. Jeśli odszedł?
To znaczy, że jest durniem, tak jak myślałem. Pochylił się. Ale jeśli go kochasz, nie
trać czasu. %7łycie jest zbyt krótkie i nieprzewidywalne.
Patrzyła na siedzącego naprzeciw mężczyznę. To nie był Graham, jakiego znała. Nigdy
dotąd nie rozmawiał z nią o matce, nigdy się nie otworzył. Choć jej świat się walił i zrobiłaby
wszystko, by ojczym nie trafił za kratki, ta rozmowa była jak pierwszy promień słońca przebijający
siÄ™ przez chmury.
On jest wdowcem oznajmiła. Ma rocznego syna.
Graham ściągnął twarz.
Jesteś za młoda, żeby być matką.
Niedawno myślałaby tak samo. Od spotkania z Joshem inaczej postrzegała macierzyństwo,
jako coś, co powita z radością. Dzięki działalności dobroczynnej miała do czynienia z dziećmi, ale
poznanie Josha było nowym doświadczeniem. Zakochała się w nim bez pamięci.
Josh to wyjątkowe dziecko powiedziała.
Nie spytałaś o Angelicę stwierdził nagle Graham.
Zawahała się, zaskoczona zmianą tematu.
To twoja sprawa. Nie chcę się wtrącać.
Nie powinienem był jej porzucać, kiedy była mała. Zacisnął pięść. Myślałem, że
wystarczy płacić, żeby miała dach nad głową i nie była głodna. %7łeby mogła się uczyć. Ale to nie
dosyć. Gdybym wychował Madeline, może wszystko ułożyłoby się inaczej. Pochylił głowę,
jakby spadł mu na barki ciężar całego świata. Może nie byłaby taka zgorzkniała.
Lucy przygryzła wargi. Może Angelica byłaby inna, gdyby ją wychował, ale żal mu teraz
nie pomoże.
A wiesz, jak pięknie Josh bawi się z Rosie!
Widzę, że i w Joshu się zakochałaś burknął Graham. Grozi ci powtórzenie moich
największych błędów. Jesteś gotowa odejść od mężczyzny, którego kochasz i dziecka, które
obdarzyłaś miłością?
Lucy splotła ramiona, jakby chciała się osłonić przed koszmarnym obrazem namalowanym
przez Grahama.
Nie wiem, ale obiecuję, że o tym pomyślę.
Skinął głową zadowolony.
Wiem, że postąpisz słusznie. Odsunął się z krzesłem i wstał. Teraz już idz. Nie
będziesz cały dzień dotrzymywać towarzystwa staremu człowiekowi.
Wrócę przed rozprawą obiecała, powstrzymując łzy. Niezależnie od wyroku,
pamiętaj, że cię nie opuszczę.
Gdy dotarła do samochodu, nie mogła już tłumić w sobie łez. Oparła głowę na kierownicy
i płakała nad Grahamem i nad sobą.
Jeśli go kochasz, nie trać czasu. %7łycie jest zbyt krótkie i nieprzewidywalne . Graham miał
racjÄ™. To jest tak proste i tak skomplikowane.
Zawalczy o swoją miłość. Razem pokonają przeciwności. Jeśli na przykładzie Grahama
czegoś się nauczyła, to tego, by niczego nie żałować. By zmienić w życiu to, co da się zmienić.
Nawet jeśli rozmowa z Haydenem do niczego nie doprowadzi, i tak spróbuje.
Zerknęła na zegarek, sięgnęła po komórkę i zarezerwowała bilet do Nowego Jorku. Miała
dość czasu, by wpaść do domu i spakować rzeczy. Nie mogła wziąć z sobą Rosie, więc musi
wrócić tego samego dnia wieczorem. Wiedziała, czego chce i zamierzała po to sięgnąć.
Stojąc na światłach, nerwowo stukała palcami w kierownicę. Musi wymyślić, co powie
Haydenowi. Tego ranka był nieugięty, więc musi go przekonać, że najważniejsza jest ich wspólna
przyszłość z Joshem i kolejnymi dziećmi. Słowa nie układały się w zdania. Może w samolocie nad
nimi zapanuje. Na razie pomyśli, co z sobą zabrać.
Zaparkowała przed domem i chwyciła torbę. Na chodniku zawahała się. Ktoś siedział na
schodkach przed jej drzwiami. Dwie osoby. Serce jej zamarło. Dwie ukochane osoby. Hayden
wstał i wziął na ręce Josha.
Nogi się pod nią ugięły, oparła się o samochód. Ze wzroku Haydena, kiedy ich oczy się
spotkały, niczego nie mogła wyczytać. Potrzebował czegoś? Zostawił u niej coś? Zamierzała mu
powiedzieć, jak widzi ich przyszłość, ale wtedy, gdy wszystko sobie w głowie poukłada. %7łeby nie
zmarnować szansy. Tymczasem spotkali się wcześniej, niż planowała.
Założyła torbę na ramię i zamknęła samochód. Potem wzięła głęboki oddech i powoli
ruszyła naprzód. Na jej widok Josh radośnie zapiszczał i wyciągnął ręce, lecz Hayden mocno go
trzymał.
Cześć rzekł, ściągając brwi.
Siłą woli się uśmiechnęła.
Zapomniałeś czegoś?
Tak.
No tak. Wrócił, bo czegoś zapomniał, choć to nie przekreśla jej szansy na przekonanie go
do swoich racji.
Wejdz. Drżącą ręką otworzyła drzwi.
Rosie rzuciła się na nich z entuzjastycznym powitaniem, stanęła na tylnych łapach
i machała ogonem.
Lucy szła do salonu, w myśli powtarzając sobie, co ma powiedzieć. W pewnej chwili
odwróciła się.
Zanim wezmiesz to, czego zapomniałeś&
Ciebie przerwał jej poważnie.
Słucham? Zamarła z otwartymi ustami.
Hayden posadził Josha na kanapie, gdzie natychmiast do chłopca dołączyła Rosie. Potem
znów spojrzał na Lucy.
Ciebie zapomniałem zabrać. Zaraz po starcie samolotu zrozumiałem, że popełniłem błąd.
Potworny błąd. Kiedy wylądowaliśmy w Nowym Jorku, natychmiast znalazłem lot powrotny.
Lucy drżała. To wszystko nie ma sensu.
Chcesz ciągnąć nasz romans?
Chcę więcej niż ten cholerny romans. Chwycił ją za ręce. Chcę z tobą żyć.
Teraz drżały już wargi Lucy i jej dłonie ściskane przez Haydena. Wszystko, czego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]