[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyznał w duchu, że jeśli chodzi o podobne figle, ta kobieta nie ma
sobie równych.
- Jak mi idzie? - zapytał bez przekonania.
- Wspaniale! Tylko trochę się wyluzuj! - Uśmiechnęła się zachęca-
jÄ…co. - I jak siÄ™ czujesz, czarodzieju?
- Chyba nie jestem w tym najmocniejszy.
- A widzisz, jak to jest, kiedy musisz robić coś, do czego nie jesteś
stworzony?
- Dzięki za komplement.
Roześmiała się.
- Nie czujesz rytmu przez te buty. Musisz je zdjąć. Wiedział, że nie
ma sensu protestować, więc posłusznie zsunął z nóg miękkie pantofle
od Gucciego. Rzeczywiście, poczuł się lżejszy, mniej skrępowany.
Dzielnie spróbował powtórzyć cały układ.
- Fantastycznie! - wykrzyknęła z zachwytem. - Wiedziałam, że się
nauczysz! Teraz ręce. I biodra. Biodra-biodra-ra-mię-ramię... I znowu!
Nagłe zgubił rytm i z rezygnacją machnął ręką.
- Rosie, daj spokój...
- Nie poddawaj się! - krzyknęła. - Jeszcze raz! - Stanęła tuż przed
nim, prawie dotykając plecami jego torsu. Z wrażenia zakręciło mu się
w głowie. Przypomniały mu się jej słowa:  zbyt łatwo się zakochuję i
kocham zbyt mocno". - Widzisz?- spytała rozbawiona. - Czujesz to?
- Rzeczywiście, coś czuję. Nie wiem tylko, czy  to" - mruknął, ale
jego słowa zagłuszyła muzyka.
Tym razem poszło mu łatwiej. Tańczył. I sprawiało mu to ogromną
49
S
R
przyjemność. No, może nie sam taniec, ale to, że mógł jej dotykać.
Krew uderzyła mu do głowy, kiedy więc Rosie odwróciła się twarzą
do niego, przyciągnął ją do siebie i przycisnął jej szczupłe biodra do
swych bioder niczym prawdziwy latynoski macho. Uśmiechnęła się z
uznaniem i pozwoliła, aby jej ciało poddało się rytmowi jego ruchów.
Niestety, utwór dobiegał końca.
Zaraz jednak był następny - rzewna hiszpańska ballada. Czekając na
pierwsze takty, Mitch oparł partnerkę o regał z książkami i przysunął
usta do jej pełnych, czerwonych ust. Już prawie ich dotykał, kiedy...
- Hej, Mitch! - zawołała wesoło. - Widzę, że załapałeś już, o co w
tym chodzi!
I zanim zdążył się zorientować, wyswobodziła się z jego objęć i
podbiegła do odtwarzacza. Po chwili w pokoju zaległa cisza.
- Pózno już - powiedziała, wyjmując płytę, po czym zebrała ze stołu
wszystkie papiery i upchnęła je w pudełku. Włożyła je pod pachę,
uśmiechnęła się do niego i pomachała mu paluszkami na do widzenia. -
Dobranoc, mój tancerzu. Słodkich snów.
Mitch patrzył ze ściśniętym gardłem, jak wchodzi po schodach, a
brzeg jej krótkiej sukienki unosi się kusząco, odsłaniając kształtne
uda.
- Dobranoc, Rosie - wyszeptał.
50
S
R
Rozdział 9
Następnego ranka zamiast szykować się do wyjścia z domu, Rosie
obserwowała strugi deszczu spływające po szybie. Poprzedniego wie-
czora postanowiła wyjść skoro świt i cały dzień spędzić z dala od Mi-
tcha. Jego bliskość była zbyt niebezpieczna. Potrzebowała samotności,
spokoju i czasu, aby wszystko przemyśleć.
Czuła, że jest o krok od kolejnego zadurzenia. Ona, która jeszcze
niedawno przyrzekała sobie, że będzie trzymać się z daleka od męż-
czyzn, była na najlepszej drodze, aby sparzyć się jeszcze raz. Tego bo-
wiem, że się sparzy, była niemal pewna. Przecież znowu wybrała nie-
właściwego mężczyznę.
Przejrzała zawartość walizki i wyjęła z niej szarą koszulkę z uni-
wersyteckim herbem - idealnÄ… na paskudnÄ…, deszczowÄ… pogodÄ™. WÅ‚osy
związała w kucyk, nałożyła tenisówki i zeszła na dół, zdecydowana
pozostać całkowicie odporną na urok Mitcha Rutherforda
Co z tego, że wiedział, jak ją pocieszyć? Co z tego, że nie czuł się
dotknięty, kiedy śmiała się z niego? I że sama myśl o jego ustach
sprawiała, że iloraz jej inteligencji spadał o jakieś pięćdziesiąt punk-
tów? Miała być jego współpracownicą, a nie dziewczyną. Podwładną,
a nie kochankÄ….
Gdy jednak ujrzała, że Mitch zaparzył dla niej poranną kawę, jej sil-
na wola zaczęła topnieć jak wiosenny śnieg.
- Chyba nici z nurkowania - odezwał się obojętnym tonem na jej
widok. Siedział przy stole w swoich okularach w rogowych oprawkach
i czytał  Wall Street Journal". - Dobrze spałaś? - spytał, kiedy zajęła
miejsce naprzeciwko.
51
S
R
- Owszem - skłamała. Prawda była taka, że leżała bezsennie kilka
godzin, rozpamiętując moment, kiedy rozbrzmiały dzwięki hiszpańskiej
ballady. - Ejże, czy to nie dzisiaj masz spotkać się z tym przedsiębior-
cÄ… budowlanym?
- Tak. Ale nic z tego nie wyjdzie. Rano zadzwonił z Eastsound i
powiedział, że nie dotrze z powodu pogody.
Pociągnęła łyk kawy. Była doskonale przyrządzona - aromat aż krę-
cił w nosie, a gęsta pianka unosiła się na powierzchni. Sięgnęła po
banana i jogurt.
- Skoro i tak trzeba zostać w domu, to może przejrzę jeszcze raz wy-
niki badań? - zastanawiała się głośno. Podparła ręką podbródek, wo-
dząc wzrokiem po pokoju. - Chociaż nie. Wiem, co chciałabym zro-
bić...
- Co takiego?
- Marzę o tym, aby trochę pobuszować po tym wspaniałym domu.
- Przepraszam, że pytam - spojrzał na nią znad gazety -czy to ma
coś wspólnego z moim projektem?
- Nic, szefie - przyznała zmieszana. - Cofam to, co powiedziałam.
- Dobrze, dobrze. To ja cofam swoje słowa. Należy ci się trochę
wolnego. Dziś możesz robić, co ci się podoba. Nie wiem tylko, czy
 buszowanie po domu" to najlepszy pomysł.
- A masz lepszy? - spytała.
Mitch uderzył opuszkami palców w klawiaturę laptopa.
- Ja się nigdy nie nudzę. Mam zajęcie na cały dzień.
Uśmiechnęła się z przekąsem.
- W takim razie gratuluję oryginalności. Ja wyruszam na wyprawę w
poszukiwaniu skarbów.
- Można wiedzieć dokąd?
- Do piwnicy - odparła i wyjęła z kuchennej szafki latarkę.
Piwnica składała się z czterech pomieszczeń przedzielonych prowi-
zorycznymi ściankami i z pewnością nie była odnawiana jak reszta
domu. W pierwszym pomieszczeniu nie było nic prócz gęstych paję-
52
S
R
czyn i kilku zaplątanych w nie ogromnych pająków. W następnym
stały stare meble ogrodowe, a kolejne było składowiskiem narzędzi.
Ostatnie natomiast okazało się zupełnie puste.
Rosie westchnęła z rozczarowaniem i już miała je opuścić, kiedy
w przeciwległym rogu zauważyła jakiś błyszczący przedmiot. Zaintry-
gowana, podeszła bliżej i ku swemu zaskoczeniu odkryła, że ciemno-
ści skrywają wcale pokazną kolekcję win. Wzięła do ręki pierwszą z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl