[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przekonani, że uda nam się urzeczywistnić na komputerach światy wystarczająco złożone, by
możliwe były w nich procesy, które w odniesieniu do danego świata należałoby uznać za formy
życia. Ale w takim przypadku mielibyśmy do czynienia z życiem na zupełnie odmiennym
podłożu. (...) Rodzi się zatrważająca możliwość, że to właśnie my stworzymy następną generację
istot żywych we Wszechświecie 6. Poundstone zgadza się z tym poglądem: Jeżeli za kryterium
życia uznamy nietrywialne samoreprodukowanie się, to samoreplikujące się struktury %7łYCIA
należałoby uważać za istoty żywe. Nie znaczyłoby to bynajmniej, że symulują one zachowanie
istot żywych, jak w przypadku obrazu telewizyjnego, lecz że są naprawdę żywe, gdyż obdarzone
są zdolnością kodowania i przetwarzania informacji genetycznej. Przy takim rozumieniu życia
nawet najprostsze samoreprodukujące się struktury %7łYCIA są istotami żywymi, i to w większym
stopniu niż wirusy 7.
John Conway posuwa się jeszcze dalej, utrzymując, że bardziej zaawansowane struktury
%7łYCIA mogłyby być obdarzone świadomością: Jest prawdopodobne, o ile tylko, początkowo
chaotyczna, populacja %7łYCIA będzie wystarczająco duża, że po odpowiednio długim czasie
powstaną samoreplikujące się istoty inteligentne, które osiądą w jakimś miejscu kosmosu 8. Idee
tego typu wzbudzają jednak naturalny opór. W końcu świat %7łYCIA to tylko komputerowa
symulacja. Przecież nie jest on światem prawdziwym. Struktury poruszające się po ekranie
zaledwie imitują istoty żywe. Ich zachowanie nie ma charakteru spontanicznego; to tylko
realizacja komputerowego programu do gry w %7łYCIE. Jednakowoż, odpowiadają na to
entuzjaści %7łYCIA, zachowanie się struktur świata fizycznego również jest zaprogramowane w
postaci praw fizyki i zadanych warunków początkowych. Chaotyczny rozkład punktów, z
którego może się zrodzić samoreprodukująca się struktura %7łYCIA, odpowiada bezpośrednio
równie chaotycznej pierwotnej zupie molekularnej, z której miały powstać pierwsze organizmy
żywe na Ziemi.
A więc, w jaki sposób możliwe jest odróżnienie świata rzeczywistego od jego imitacji?
Będzie to tematem następnego rozdziału.
Rozdział piąty
ZWIAT RZECZYWISTY I ZWIATY WIRTUALNE
Sny fascynują każdego z nas. Ludzie, którzy tak jak ja mają sny bardzo barwne, często
doświadczają sytuacji, że są uwięzieni we śnie, który wydaje się im rzeczywistością. Ogromne
uczucie ulgi, jakie towarzyszy potem przebudzeniu, jest naprawdę niekłamane. Jednak po
wielekroć zastanawiałem się, dlaczego, zważywszy, że sen jest jednak również pewną
rzeczywistością, czynimy tak ostre rozróżnienie między tym, czego doświadczamy śpiąc i po
przebudzeniu. Czy możemy być absolutnie pewni, że świat snu jest zaledwie ułudą, a świat
jawy czymś realnym? A może jest właśnie na odwrót, albo też obydwa są równie realne, albo
żaden z nich? Jakie kryteria realności należałoby zastosować, aby tę kwestię rozstrzygnąć?
Zazwyczaj w takim przypadku słyszymy odpowiedz, że sny stanowią doświadczenie
jednostkowe, podczas gdy doświadczenie świata, który jawi się nam po przebudzeniu, jest spójne
z doświadczeniem innych ludzi. Ale niewiele nam to pomoże. We śnie wiele razy spotykałem
różne osoby, które zapewniały mnie, że są jak najbardziej rzeczywiste i że doświadczają tego
samego co ja. Na jawie muszę wierzyć innym ludziom na słowo, że świat, jaki oni widzą, jest
podobny do mojego, ponieważ nie jestem w stanie uczestniczyć bezpośrednio w ich
doświadczeniu. W jaki zatem sposób mam poznać, że twierdzenia te są prawdziwe, a nie
wygłaszane przez postać ze snu, albo też odpowiednio skomplikowany, lecz pozbawiony
świadomości automat? Nie na wiele zda się tu wskazywanie faktu, że sny są na ogół niespójne,
fragmentaryczne i absurdalne. Tak zwany świat realny często też nam się taki wydaje po wypiciu
kilku kieliszków wina lub też po przebudzeniu z narkozy.
Symulowanie rzeczywistości
Powyższe uwagi dotyczące snów miały przygotować czytelnika do rozważań nad
rzeczywistością symulowaną za pomocą komputerów. W poprzednim rozdziale dowodziłem, że
komputer jest w stanie symulować procesy fizyczne zachodzące w świecie rzeczywistym,
potencjalnie nawet tak złożone, z jakimi mamy do czynienia w biologii. Z drugiej strony,
widzieliśmy, że w gruncie rzeczy komputer jest niczym innym jak procedurą przekształcania
jednego ciągu symboli na inny według pewnych zadanych reguł. Zazwyczaj symbolami tymi są
liczby, a konkretnie ciągi jedynek i zer, które stanowią formę liczb najbardziej nadającą się do
przetwarzania przez maszyny. Każda jedynka lub zero odpowiada jednemu bitowi informacji, tak
wiec komputer jest urządzeniem, które pobiera ciąg bitów na wejściu i generuje inny ciąg bitów
na wyjściu. W jaki sposób ten pozornie trywialny zespół abstrakcyjnych operacji miałby być w
stanie uchwycić istotę fizycznego świata?
Porównajmy działanie komputera z jakimś układem fizycznym występującym w
przyrodzie, na przykład planetą krążącą wokół Słońca. Stan tego układu w dowolnej chwili może
być określony przez podanie położenia i prędkości planety. To są dane wejściowe. Odpowiednie
liczby mogą być podane w postaci dwójkowej, jako ciąg jedynek i zer. W jakiś czas pózniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]