[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyjął ją z wdzięcznością i nie prosił o więcej,
a deklaracje ubierał zawsze w żartobliwy ton.
Przed zaśnięciem dostała SMS-a.
Mam nadzieję, że moja wizyta choć
trochę poprawiła Ci nastrój. Zpij dobrze.
Całuję, Krzysiek ;)
I jak tu go nie lubić? pomyślała,
uśmiechając się pod nosem.
W sobotę postanowiła pójść na basen.
Zaniedbała ostatnio pływanie, a zawsze
dobrze na nią wpływało. Rzeczywiście,
rozluznienie dość szybko ogarnęło mięśnie,
choć po kilkunastu minutach dostała zadyszki.
Godzinę pózniej była już całkowicie wypoczęta
i miała wrażenie, że wszystkie negatywne
emocje zostawiła w wodzie.
Gdy mijała bufet, zatrzymała się, bo
dostrzegła, że Igor zajmuje jeden ze stolików.
Po co przyszedłeś? zapytała. Skąd
wiedziałeś, że tu będę?
Wspomniałaś na Facebooku.
Wzruszyła ramionami i usiadła koło niego.
Nie bój się, nie będę monotematyczny, od
razu przejdÄ™ do rzeczy: zapraszam ciÄ™ jutro
na obiad.
A Filip? nerwowo przełknęła ślinę.
Postanowiłem zafundować mu terapię
szokowÄ…. Nigdy nie ma odpowiedniej chwili, by
porozmawiać o tobie, zwłaszcza że prawie
codziennie odwiedza nas mój ojciec.
Dlaczego wpadacie ostatnio na takie
beznadziejne pomysły? warknęła.
Wpadamy?
Nieważne. Jesteś tego pewien?
wpatrzyła się w swoje paznokcie.
Tak złapał dłoń Zuzy i pocałował ją.
Proszę. Zgódz się.
Dobrze wyszeptała, czując, że topnieje
pod wpływem czułego spojrzenia Igora.
Przyjdę, chociaż Filip na pewno wybiegnie
z domu, gdy tylko mnie zobaczy.
Zobaczymy. Miejmy nadzieję, że tak się
nie stanie. Kocham cię, mała.
Ja ciebie też. Niestety mruknęła,
całując go.
*
Ten spacer był dla niej szczególny. Włożyła
upragnione buty na wyższym obcasie i czuła
się, jak dorastająca panna. Krakers był dziś
wyjątkowo niespokojny, wyrywał do przodu
i szczekał nerwowo, jednak nie uspokajała go,
pogrążona we własnych myślach. Miała już
dziesięć lat, to poważny wiek dla dziewczynki.
Jutro włoży tę niebieską sukienkę w kwiatki.
Ciekawe, czy Grzesiek przyjdzie do szkoły?
Schody prowadzące do parku były wysokie
i dość strome. Pokonywała je setki razy, teraz
też zwinnie pięła się do góry. U szczytu
dostrzegła Filipa. Był bardzo blady, na twarzy
rysowała się rozpacz tak wielka, że sama ją
niemal odczuła. Przeskoczyła kilka stopni
i podeszła do niego. Chciała pocieszyć
przyjaciela, porozmawiać, dać mu znać, że nie
jest sam. Patrzył na nią w milczeniu. Gdy
wreszcie otworzył usta, zapytał bełkotliwie:
Dlaczego, Zuza, dlaczego? .
Nie mogła odpowiedzieć, bo wstyd ścisnął
jej gardło. Pragnęła dotknąć ramienia Filipa,
ale nie była w stanie wykonać żadnego ruchu.
Doszedł do krawędzi schodów, a potem
podniósł ręce tak, jakby miał wykonać salto.
Runął w dół i po chwili usłyszała głuchy łoskot
ciała zderzającego się z ziemią. Wiedziała, że
jest wszystkiemu winna.
Zuza usiadła na łóżku i drżącą dłonią
sięgnęła po szklankę wody stojącą na stoliku
nocnym. Wybiła dokładnie czwarta rano, dom
pogrążony był w bezpiecznym śnie. Przed jej
oczami stanÄ…Å‚ rozgorÄ…czkowany Filip,
zdesperowany chłopak wybiegający śmierci na
spotkanie. W uszach rozbrzmiewało
postawione przez niego pytanie: Dlaczego,
Zuza, dlaczego? . Dlaczego osoba taka jak ty,
trzymajÄ…ca w ryzach emocje, zdystansowana
i chłodna, dała się ponieść beznadziejnej,
toksycznej relacji, uwierzyła w banalne,
disnejowskie: I żyli długo i szczęśliwie ?
Dlaczego zdecydowałaś się dziś spotkać
z Filipem i Igorem, skoro wiesz, że nie
przyniesie to niczego dobrego? Dlaczego?
Głowa nabrzmiała od nadmiaru pytań,
które wciąż pozostały bez odpowiedzi.
Sięgnęła po komórkę i napisała:
Nie przyjdÄ™. Przepraszam.
Odezwał się po kilku minutach:
Musisz. Oboje musimy się z tym zmierzyć.
BÄ…dz silna, kocham CiÄ™.
Punktualnie o godzinie szesnastej stanęła
pod mieszkaniem Igora i Filipa. Nie spała od
dwunastu godzin, miała podkrążone oczy, czuła
mdłości. Niezbyt obiecujący początek.
Otworzył Igor. W jego spojrzeniu znalazła ten
sam strach.
Cześć szepnął konspiracyjnie.
Kiwnęła niepewnie głową i weszła.
W powietrzu czuła zapach zwietrzałych
papierosów i jakiegoś mocnego aerozolu,
przypuszczalnie Brise a. Na stole czekały dwa
nakrycia.
Twoje dołożę pózniej wyjaśnił,
podążając za jej wzrokiem.
Wyglądał rozpaczliwie. Ubrał się
elegancko, jednak wyraznie zmizerniał i był
nieogolony.
Filip jest& w swoim pokoju. Pójdę po
niego.
Nie. Zostaw to mnie ruszyła w dół
korytarza.
Zapukała lekko, uchylając drzwi. Siedział
przy biurku, odwrócony do niej tyłem.
Cześć starała się, by jej głos brzmiał
pewnie, jednak jakoś nie wyszło.
Pierś Filipa zafalowała gwałtownym
oddechem. Siedział chwilę w bezruchu.
Wreszcie spojrzał na Zuzę, a w jego oczach
dostrzegła tyle pogardy, że poczuła żar
przelewający się w żołądku.
Nie wiedziałem, że ojciec zaprosił gości.
Ubrałbym się stosowniej udawał
nonszalancję, był jednak cały rozdygotany.
Cześć, Zuza. Wyglądasz pięknie, jak zwykle.
Mój ojciec na pewno mówi ci to codziennie.
Czy& zjadłbyś ze mną& z nami obiad&
bardzo nam na tym zależy&
Z nami , nam prychnął. Widzę, że
sielanka kwitnie zeskoczył z krzesła
i przeszedł koło Zuzy.
Zadrżała.
Nie bój się. Przecież cię nie uderzę
parsknął śmiechem i przez moment widziała
w jego twarzy dawne ciepło.
Usiadł przy stole, podczas gdy Igor
odbierał właśnie zamówione pizze. Mimo
nerwów, Zuza była bardzo głodna, bo nie
miała nic w ustach od poprzedniego wieczoru.
Zerknęła na Filipa. Utkwił wzrok w talerzu
i wolno przeżuwał każdy kęs.
Dobrze odezwał się Igor w połowie
posiłku. Nie możemy dłużej odwlekać tej
rozmowy. Wiem, że jest ci ciężko. Wstydzę się
tego, że nie potrafiłem zatrzymać zdarzeń,
które przyniosły ci tyle bólu jego głos się
załamał. Cierpię, bo kocham cię najbardziej
na świecie i pragnę twojego szczęścia.
Jednocześnie jednak kocham też Zuzę ujął
pod stołem jej rękę.
Dodał, że oboje się kochają, choć
próbowali z tym walczyć. Chciałby, by Zuza
była częścią jego życia, spędzała z nim czas,
nie musiała się ukrywać. Nie zasługuje na to.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]