[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siÄ™ jeszcze dziwniejsze rzeczy.
- Rachel Marie, okaż babci trochę szacunku. I wez pod
uwagę, że ja przynajmniej nie wzięłam sobie do  pomocy"
żadnego mężczyzny przy wałkowaniu ciasta.
- To był jego pomysł! - zaprotestowała wnuczka.
- Na pewno? - spytała babcia dociekliwie.
- Po prostu okazał się uprzejmy. Nie przypuszczałam, że
go na to stać. - Nie była to do końca prawda. Rusty nie bardzo
wiedziała, dlaczego chce ukrywać przed babcią, że Trent już
nie wydaje się jej całkowicie odrażający.
Pomógł jej i ani słowem nie skomentował elementarnych
braków w jej kulinarnym wykształceniu. Mimo wszystko nie
był taki zły. I miał naprawdę wspaniały tors.
ROZDZIAA 8
- Jesteśmy już gotowi. Wyruszamy po choinkę! -
zawołała Agnes, otwierając drzwi do pokoju wnuczki.
Rusty wzdrygnęła się nerwowo. Zupełnie zapomniała.
- Babciu, może sama z nimi pojedziesz, a ja wieczorem
pomogę ubierać drzewko.
Agnes zmierzyła wzrokiem wnuczkę siedzącą pośrodku
łóżka z ustawionym przed sobą komputerem.
- Trent jedzie - powiedziała.
Biedny Trent. On też nie mógł się wymigać od tej
wyprawy.
- Babciu... Alisa przysłała mi faks wczoraj bardzo pózno i
George... pamiętasz, mówiłam ci o nim.
Agnes skinęła głową.
- George coÅ› kombinuje w zwiÄ…zku z kampaniÄ…
reklamową  Blisko natury" i ja naprawdę muszę dokładnie
przyjrzeć się tym zdjęciom - wskazała na wydruki
komputerowe rozłożone półkolem.
Agnes rzuciła na nie okiem.
- Tu nie ma się czemu przyglądać. Według mnie
wyglądają jak zestaw kleksów.
- Trochę tak, ale ja potrafię się w nich czegoś dopatrzyć i
widzę, że George wpadł na dobry pomysł. Za dobry. Muszę
mieć czas na odparowanie ciosu. Czy nie mogłabym zostać
zwol...
- Po tym porannym fiasku w kuchni? Nie.
- Nikt się nie skarżył.
- Zachowali siÄ™ grzecznie. No, ubierz siÄ™ w coÅ› Å‚adnego. -
Agnes otworzyła szafę i dokonała przeglądu skromnej
zawartości. - Masz okazję odzyskać stracone szanse.
- Aleja chciałam dziś rano popracować! Agnes spojrzała
lekceważąco na komputer, po czym zdjęła z wieszaka
pomarańczowy sweter.
- Włóż to. Ożywi trochę twoją cerę. Mizernie wyglądasz.
- Wyglądam mizernie, bo spałam w nocy tylko dwie
godziny! - Zrezygnowana, wciągnęła sweter na bluzkę.
- Wiedziałam, nie powinnaś brać ze sobą tego komputera.
- To jedyna mądra rzecz, którą zrobiłam. - Rusty
wyłączyła komputer i wciągnęła buty. - Alisa odkryła, że
George do swojej prezentacji wykorzystuje fotografie. Ja mam
tylko szkice. Będę jednak musiała użyć zdjęć, ponieważ mój
projekt wypadnie gorzej.
- Więc wez ze sobą aparat! - Agnes wzniosła ręce w
geście zniecierpliwienia. - Rusty, jedziemy do lasu wyciąć
choinkę. Nigdzie nie będziesz bliżej natury niż tam.
Choć dla Trenta najważniejszą sprawą był w tej chwili
jego zagrożony projekt budowlany, wraz z całym
towarzystwem telepał się na zaprzężonym w konia wozie w
drodze po choinkÄ™. Clarence i Harvey powozili, a on, Doc i
obie panie siedzieli z tyłu na belach siana. Nie bardzo
wiedział, jak zdołano wmanewrować go w tę wyprawę.
Harvey coś powiedział, Doc coś przemilczał, a wzrok
Clarence' a sugerował, że jeśli z nimi nie pojedzie, to oni
całkowicie pozbawią go możliwości pracy w domu.
W porządku, będzie pracował po nocach, a zacznie
odsypiać w dzień.
- Może jeszcze raz zaśpiewamy  Jingle Bells"? -
zaproponował Harvey, podejmując na nowo piosenkę. -
 Przejechać przez..." - zawiesił głos. - Znieg. Wiecie, co jest
nam potrzebne? Prawdziwy śnieg, żeby na gwiazdkę było
biało. - Zaczął śpiewać  White Christmas". Pomógł mu bas
Clarence'a.
Dołączyli się pozostali. Trudno było się nie wzruszyć
półgodzinnym występem Harveya, wyśpiewującego z zapałem
kolędy. Nawet Doc parę razy się uśmiechnął.
Z twarzy Rusty zniknęło już napięcie. Teraz przyglądała
się mijanemu krajobrazowi wzdłuż starego szlaku, jednego z
wielu krzyżujących się na obszarze rancza Triple D.
Usta Rusty z podniesionymi ku górze kącikami
wskazywały na jej pełną radości naturę. Trent zauważył, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl