[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wszyscy byli, oczywiście, zorganizowani i kierowani przez Królika. Wszyscy, oczywiście,
oprócz Puchatka:
Bęc 1
- Aj - coś zapiszczało.
 To dziwne - pomyÅ›laÅ‚ Puchatek. - PowiedziaÅ‚em àj' wcale nie ajajÄ…c".
No a kiedy ta sprawa została już wyjaśniona...
- Pomocy! - zakwiczał piskliwy, wysoki głosik.  To znowu ja - pomyślał Puchatek. -
Miałem Wypadek i wpadłem do studni, i mój głos stał się piskliwy, i wydobywa się ze mnie,
choć ja wcale tego nie chcę, ponieważ coś sobie zrobiłem w środku. Masz ci los!" -- Pomocy!
Pomocy!
 Znów to samo! Mówię rozmaite rzeczy, choć wcale nie mam zamiaru tego robić. Musiał
mi się wydarzyć bardzo przykry Wypadek". I potem pomyślał, że może, gdyby chciał naprawdę
coś powiedzieć, wcale by tego nie potrafił. Więc aby się upewnić, powiedział głośno: - Bardzo
Przykry Wypadek spotkał Kubusia Puchatka.
- Puchatku! - pisnął głosik.
- To Prosiaczek! - zawołał Puchatek. - Gdzie jesteś?
- Pod spodem -- rzekł Prosiaczek w sposób bardzo podspodni.
- Pod spodem czego?
- Puchatku! - zawołał. - Coś ci łazi po grzbiecie. - I ja też tak sobie myślałem - rzekł
Puchatek. - To Mały! - zawołał Prosiaczek.
Tym, którzy postępują zgodnie z Drogą Puchatka, stale przydarzają się tego rodzaju
rzeczy. Wytłumaczyć to można jedynie przykładami, ale to działa. Po prostu właściwe rzeczy
zdarzają się we właściwym czasie. A przynajmniej jest tak, jeżeli pozwalasz się im zdarzyć,
współdziałając z okolicznościami, zamiast mówić:  To się na pewno nie zdarzy w ten sposób" i
starać się, aby zdarzyło się w inny sposób. Jeżeli jesteś w harmonii ze Sposobem W Jaki Rzeczy
Działają, wówczas działają one tak, jak powinny, bez względu na to, co akurat w danej chwili o
tym myślisz. Pózniej możesz spojrzeć wstecz i powiedzieć:  Ach, teraz rozumiem. To musiało
się zdarzyć, aby tamte rzeczy mogły się zdarzyć, a one z kolei musiały się zdarzyć, żeby to teraz
mogło nastąpić..." I wtedy uświadamiasz sobie, że nawet gdybyś próbował tak wszystkim
pokierować, żeby wyszło absolutnie doskonale, to nie mógłbyś zrobić tego lepiej, a jeżeli byś
naprawdę próbował, to pogmatwałbyś całą sprawę.
Wezmy inny przykład, Jak Rzeczy Wychodzą: przyjęcie urodzinowe Kłapouchego
zorganizowane przez Puchatka i Prosiaczka.
Puchatek odkrył, po tym jak Kłapouchy mu powiedział, że był to dzień urodzin
Kłapouchego. A więc Puchatek postanowił mu coś dać. Poszedł do domu po baryłkę miodu,
który miał być prezentem urodzinowym, i omówił wszystko z Prosiaczkiem, który postanowił
dać Kłapouchemu balon pozostały po jego własnym przyjęciu. Kiedy Prosiaczek poszedł po
balon, Puchatek skierował się w stronę mieszkania Kłapouchego z baryłką miodu.
Ale po chwili poczuł się Głodny.
Więc przycupnął i zdjął pokrywkę z baryłki.  Całe szczęście, że wziąłem ją z sobą
pomyślał. -- Nie każdy miś, wychodząc z domu w taki upał jak dzisiaj, pomyślałby o tym, żeby
wziąć z sobą swoje małe Conieco". I zaczął zajadać.
 A teraz zastanówmy się - pomyślał, gdy wylizał resztę miodu z baryłki - dokąd to ja
szedłem? Aha, do Kłapouchego".
I wstał powoli. Wtem przypomniał sobie, że prezent urodzinowy dla Kłapouchego został
zjedzony!
W każdym razie jego większość. Na szczęście, nadal rhiał baryłkę. A ponieważ
przechodził właśnie w pobliżu stumilowego Lasu, zaszedł w odwiedziny do Sowy i poprosił ją o
napisanie na baryłce  Z powinszowaniem urodzin". Mimo wszystko była to zgrabna baryłka,
nawet kiedy była pusta.
Tymczasem Prosiaczek wrócił do domu i wziął balonik dla Kłapouchego. Przycisnął go
mocno do siebie, tak żeby mu nie wyfrunął, i popędził co tchu, żeby zjawić się przed
Puchatkiem. Zdawało mu się, że to będzie dobrze zjawić się pierwszemu z prezentem.
I gdy biegł naprzód, myśląc o tym, jak się Kłapouchy ucieszy, nie patrzył, gdzie biegnie, i
nagle potknął się o króliczą norkę, wywrócił się i upadł jak długi.
BUMS!!1!????
No tak, cóż, kiedy Prosiaczek wywrócił się na balon Kłapouchego, to on już nie był taki...
hmm, był bardziej... to znaczy, był...
- Balonik?-zapytał Kłapouchy.-Powiedziałeś: balonik? Wielki, kolorowy przedmiot, który
fruwa w powietrzu? Szaleństwo, śpiew i taniec? Hopsasa?!
- Tak. Ale -- niestety - bardzo mi przykro, Kłapouszku, bo kiedy biegłem tutaj, żeby ci go [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl