[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ROZDZIAA SZÓSTY
PodeszÅ‚a do rejestracji. Przy klawiaturze komputera pra­
cowała tu siwa kobieta.
- Przepraszam - zwróciła się do niej Innocence - czy
może mi pani powiedzieć, w którym pokoju leży Judith
Lescuer?
- A kim pani jest? - zapytała rejestratorka.
- Nazywam siÄ™ Innocence Lescuer. Jestem córkÄ… cho­
rej.
- Nie miałam pojęcia, że ma drugą córkę - burknęła
kobieta.
Innocence popatrzyła na nią uważnie.
- Nic dziwnego - powiedziała. - Niewiele osób o tym
wie. Jestem neurochirurgiem i mieszkam w San Francisco.
Przyjechałam sprawdzić, co dzieje się z matką.
- Och, pani doktor, będzie pani miała ręce pełne roboty.
Ta nieznoÅ›na kobieta postawiÅ‚a na nogi caÅ‚y personel szpi­
tala. Wszystkim bez przerwy daje w kość. Jest u nas do­
piero od dwu dni, a wydaje się, że od tygodnia.
Innocence nie chciała dłużej słuchać wynurzeń siwej
kobiety.
- Gdzie leży moja matka? - spytała sucho.
- W pokoju numer 332. Dopiero co jÄ… tam przeniesio­
no. - Rejestratorka rozgadaÅ‚a siÄ™ na dobre. - Judith Lescu­
er zdążyła już sześciokrotnie zmienić pokój. Najpierw
przeszkadzały jej pobliskie windy. Potem była niezadowo-
50
lona z pielęgniarek w bloku 2A. Następny pokój był
za mały, a w jeszcze innym zle odbierał telewizor. Teraz
kłóci się z chorą leżącą w tym samym pomieszczeniu. To
jeszcze nie wszystko. Odmówiła przewiezienia do Austin,
gdyż nie zgadza się na operację serca, którą zalecają nasi
lekarze.
- To przykre, co słyszę. Czy potrafi pani powiedzieć
coś dobrego o mojej matce? - zapytała Innocence.
Rejestratorka podniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ znad klawiatury kompu­
tera i po chwili w jej oczach pojawiły się radosne błyski.
- Tak. ZapowiedziaÅ‚a, że na wÅ‚asnÄ… proÅ›bÄ™ opuÅ›ci szpi­
tal.
- Dziękuję za podanie numeru pokoju.
- ProszÄ™ namówić paniÄ… Lescuer, żeby zgodziÅ‚a siÄ™ je­
chać do Austin.
Już na korytarzu Innocence usłyszała dochodzący zza
zamkniętych drzwi pokoju 332 przenikliwy i cierpki głos
matki:
- Zupełnie nie wiem, Lula, dlaczego ci idioci umieścili
mnie razem z tobą. Zawsze byłaś wredna. To ty podpuściłaś
tego łobuza White'a, żeby mnie okradł.
White. Raven White.
Serce Innocence podeszÅ‚o do gardÅ‚a. A wiÄ™c matka le­
żała w jednym pokoju z Lula Clark. Wdową po Franku.
Raven w każdej chwili może ją odwiedzić, pomyślała
Innocence. Nie miała odwagi wejść do pomieszczenia,
w którym panowała tak napięta atmosfera.
- JesteÅ› znienawidzona w Landerley za wszystkie
kłamstwa i plotki, które roznosisz - odcięła się Lula. Doug,
załatw mi miejsce w innym pokoju. - A więc jest tam
Doug Clark. Syn Franka, uprzytomniła sobie Innocence.
51
- Mamo, uspokój się, proszę. Obiecali, że cię przeniosą,
gdy tylko bÄ™dzie to możliwe - odpowiedziaÅ‚ gÅ‚Ä™boki, mÄ™­
ski głos.
- Jeśli zostanę tu jeszcze przez pół godziny, to trafi
mnie szlag! -jęczała Lula.
- Najpierw wykończysz mnie! - warknęła Judith Le-
scuer.
- Wykończę ciebie?
- Oczywiście. Przecież nic ci nie jest. Symulowałaś
upadek, żeby znalezć siÄ™ w szpitalu. Bo tu masz towarzy­
stwo i jesteś obsłużona. Nie znam wredniejszej kobiety od
ciebie.
- Nie znasz? To popatrz w lustro. Przez ciebie Sam
rozpił się i prowadził po wódce. Jesteś więc winna śmierci
mego męża.
- Jak śmiesz obwiniać mnie za postępowanie Sama!
Nie masz pojęcia, jak przez czterdzieści lat znęcał się nade
mnÄ….
- Powinien...
- Dość tego! PrzestaÅ„cie wreszcie siÄ™ kłócić! - wy­
krzyknÄ…Å‚ Doug.
Z opowiadaÅ„ matki Innocence wiedziaÅ‚a, że jest to chÅ‚o­
pak leniwy, lecz sympatyczny i Å‚agodny. Nawet jego obie
starsze panie wyprowadziły z równowagi.
Innocence przełknęła ślinę. Wiedziała, że nie powinna
iść teraz do matki. Zwłaszcza że w każdej chwili u Luli
Clark mógł zjawić się Raven...
Już miała zawrócić, lecz w tym momencie otworzyły się
drzwi pokoju 332. Na korytarz wyszła młoda pielęgniarka.
Siedząca w środku Linda zobaczyła siostrę.
Z pobladłą twarzą Innocence weszła do pokoju. Judith
Lescuer złym wzrokiem obrzuciła stojącą na progu córkę.
52
Atmosfera była napięta. Lula i Doug Clarkowie patrzyli na
nią z nie ukrywaną wrogością.
Linda chłodno przywitała się z siostrą.
- Mówiłam, żebyś telefonicznie uprzedziła mnie
o przyjezdzie - przypomniała.
Rozzłoszczona Judith Lescuer zwróciła się do Lindy:
- Co ona tu robi? Nie chcÄ™ jej oglÄ…dać. Niech siÄ™ wy­
nosi. Zawsze sprawiała mi tylko same przykrości.
Innocence zaczęła siÄ™ wycofywać w stronÄ™ drzwi. Czu­
ła, że Doug nie spuszcza z niej wrogiego, oskarżycielskie-
go wzroku. Poczuła się fatalnie. Zastanawiała się, czy on [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl