[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się na przyjęciu. Co więcej, wyraznie dawała do zrozumienia, że jest tutaj po to, by cie-
szyć się wszystkim, co miał jej do zaoferowania. Wszystkim.
Serce zaczęło mu walić. Kiedy spojrzał dziś wieczór na Josie, nie miał uczucia, że
dopuszcza się zdrady. Arietta zostanie z nim na zawsze. Ale nie pozwoli, by pamięć o
niej przeszkodziła mu tym razem. Dziś czuł, że przeszedł przemianę. Zrzucił z ramion
ciężar, jaki dzwigał nieświadomie przez te wszystkie lata.
L R
T
- Wieczór jest taki piękny. Nie marnujmy go, tkwiąc tutaj. Cieszmy się nim.
I sobą nawzajem, pomyślał, kiedy wychodzili w ciepłą, ciemną noc. Josie wygląda-
ła tak uroczo, że niemal bał się jej dotknąć, by jej nie spłoszyć. Wokoło było tak cicho,
że słyszał swój puls. Z każdym uderzeniem jego serca Arietta niepostrzeżenie odchodzi-
ła. Nie mógł jej zapomnieć całkowicie, ale już nigdy więcej nie będzie rzucać cienia na
jego życie. Z mieszaniną wyrzutów sumienia i ulgi uświadomił sobie, że może świę-
tować razem z Josie dziś wieczór.
Spoglądała w niebo. Noc tętniła życiem, kiedy wolno przemierzali wewnętrzny
dziedziniec castello. Cykały świerszcze, a wiatr roznosił zapach dzikiego wiciokrzewu,
szumiącego zza wysokich otaczających ich murów. Dobiegł ich dzwięk muzyki.
- Masz na zamku zespół muzyczny?
- Nie na własność - uśmiechnął się. - Zaangażowałem ich na wieczór. Posłuchaj,
uwielbiam tę melodię, a ty? - Zanim się zorientowała, już była w jego ramionach. Niepo-
trzebne były słowa. Kołysząc się delikatnie, prowadził ją wolno w tańcu wokół dziedziń-
ca. Spięta sztywno podążała za jego krokami.
- Odpręż się. - Położył głowę na jej ramieniu.
Czuła jego oddech na odsłoniętej skórze. Ta pieszczota i miękkość jego włosów
ocierających się o jej policzek uwolniły w niej tęsknotę.
- Wiedziałem, że ta piosenka ci się spodoba.
- Jest... cudowna.
- Zasługujesz tylko na najlepsze - wyszeptał.
- Nic o tym nie wiem.
- Przestań. Nie doceniasz samej siebie. Tak wiele osiągnęłaś już w życiu, zaszłaś
tak wysoko, a wszystko zawdzięczasz sobie samej. Dziś wieczór powinnaś się cieszyć,
będąc najpiękniejszą gwiazdą ze wszystkich.
Zachichotała nerwowo.
- Dlaczego się śmiejesz? Nie ma w tym nic zabawnego.
- Masz rację, nie powinnam. Tylko że... minęło już tak wiele czasu, kiedy ktoś
mówił mi ostatnio coś takiego.
- Zatem ten  ktoś" zaniedbywał cię.
L R
T
- Nie ma żadnego  kogoś". Odkąd Andy mnie zostawił - wyszeptała. A w myślach
dodała: I nikogo nie chcę, kiedy ty trzymasz mnie w ramionach, Dario.
- Ten twój Andy musiał być niezłym draniem.
- Nie. Był tylko ambitny. Poznaliśmy się na uniwersytecie. Chodziliśmy na te same
zajęcia. Okazało się, że mamy podobne cele i marzenia. Na początku dzieliliśmy się
wszystkim i planowaliśmy wspólnie przyszłość. Tak bardzo obwiniałam go o zdradę, ale
może... może nigdy nie kochaliśmy się tak naprawdę. Nie tak jak... - Omal nie powie-
działa na głos: Nie tak, jak zaczynam kochać ciebie. Zamknęła jednak usta, zatrzymując
te słowa. Ten zawrót głowy nie był miłością! To prawdopodobnie tylko ulga, że zdołała
w końcu wybaczyć Andy'emu. I zachwyt nad pięknem tej nocy.
- Co za lojalność, że nie mówisz o nim zle do innych.
- Och, tylko mi nie mów o lojalności. Moja matka nadal gotuje niedzielny obiad
dla dwojga co tydzień. Na wypadek gdyby ojciec wrócił i pojawił się w drzwiach. Mówię
jej, że to mało prawdopodobne, skoro upłynęło już dziesięć lat. Ale ona nadaje dziwne
znaczenie słowu  wierność".
Dario objÄ…Å‚ jÄ… mocniej.
- Czyli twój ojciec odszedł, a narzeczony cię zostawił...? - Mówił to spokojnie, ale
w środku kipiał z gniewu na tych dwóch mężczyzn, którzy potraktowali Josie tak bez-
względnie. - To cud, że potrafisz w ogóle jeszcze ufać mężczyznom.
- Nie potrafię. I dlatego nie mam żadnych złudzeń co do ciebie, Dario - zmusiła się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl