[ Pobierz całość w formacie PDF ]
świeżego powietrza przynoszący nowe życie. Pijąc kolejne piwo,
spostrzegł na kuchennym stole różową torbę, z której coś wypadło na
podłogę. Zaciekawiony odstawił napój, przyklęknął i podniósł skąpe
czarno-różowe majteczki, z pewnością zaprojektowane dla żartu i dobrej
zabawy. Włożył je ostrożnie do
130
Charlene Sands
torby, a wyjÄ…Å‚ z niej czerwony, ozdobiony haftem staniczek i majteczki
bikini. Były tak skąpe, że musiały niewiele zakrywać. Przełknął z trudem
ślinę. Myślami powędrował ku sekretnym miejscom kobiecego ciała.
Wyobraził sobie kremową skórę Maddie w tym stroju. Widocznie była
kobietą lubiącą odważną bieliznę i kontrasty w zachowaniu za dnia i
nocą. Jeszcze raz spojrzał na zestaw i schował go do torby. Ostatnią
rzeczą, którą obejrzał, była cieniutka nocna koszu- 'J la z tak głębokim
wycięciem, że chyba niczego nie ukrywała. Oddychał z trudem,
dotykając miękkich koronek. Pomyślał, że koszulka jest wyjątkowo
krótka, więc i od dołu musi niewiele osłaniać. Zresztą chyba celowo
została tak zaprojektowana. Serce podeszło mu do gardła. Poczuł
podniecenie. Nic nie mógł poradzić na to, że wyobrażał sobie Maddie w
tym stroju. Zawsze wyglądała niewinnie, a taka grzeszna bielizna
powodowała ciekawy kontrast. Oczami duszy widział, jak bierze ją w
ramiona i przytula, pieści piersi, zsuwa tę bieliznę...
Dobrze pamiętał jej gorące ciało i zapach skóry, gdy się kochali. Kiedy
drzwi się otworzyły i stanęła w nich Maddie, nie zdążył zmienić wyrazu
twarzy. Nawet nie próbował.
-T...Trey?
Stała przed nim zdumiona, z umorusaną twarzą, w dżinsach oblepionych
słomą. Wyglądała tak okropnie, że aż się uśmiechnął. Musiał się
uśmiechnąć, bo tak bardzo ją kochał, że mało nie wyskoczyło mu serce z
piersi. Pragnął jej nad życie.
Druga szansa 131
- Co robisz z moimi... rzeczami?
- Znalazłem jedną z nich na podłodze, więc podniosłem. Stał, ciągle
trzymając w ręku koszulkę.
- Miło z twojej strony.
- Nie było nic miłego w tym, o czym myślałem. Nawet pod warstwą
brudu na twarzy widać było, że się
zarumieniła. Włożył ostatnią sztukę bielizny do torby.
- Zostawiłaś to tutaj, żebym wszystko zobaczył? Jeszcze raz się
zaczerwieniła, lecz tym razem z gniewu.
Wyjęła mu torbę z ręki.
- Kiedy weszłam do domu, zadzwonił telefon z nagłym wezwaniem, więc
niewiele myśląc, zostawiłam tu zakupy.
- Rozumiem. Nabyłaś to na randkę z Jackiem?
Maddie przymknęła oczy i zaklęła. Trey nigdy nie słyszał, by używała
takiego języka. Potem spojrzała mu prosto w oczy i rzekła spokojnie:
- Kupiłam to bez uwzględniania konkretnego adresata. Idę na kolację z
przyjacielem, nie na randkÄ™.
- JesteÅ› pewna?
- Czego ty ode mnie chcesz? - spytała, przeciągając dłonią po włosach.
- Niczego - odrzekł.
I wszystkiego, dodał w myślach.
- Jeszcze parę minut temu nie wyglądało, jakbyś niczego nie chciał.
Raczej coś określonego miałeś na myśli.
- Co chcesz, żebym wyznał? %7łe nawet ubrudzona i w poplamionych
spodniach jesteś ładniejsza niż inne? %7łe trzy-
132
Charlene Sands
mając te rzeczy w ręku, wyobrażałem sobie w nich ciebie? %7łe pragnę cię
w tej bieliznie i bez niej, niezależnie od tego, czy w końcu poczujesz się
zraniona? To prawda. Ale nie mam zamiaru tego zrobić. Już raz ci
powiedziałem, że pragnąć cię i spełnić to pragnienie to dwie różne rzeczy.
Maddie przygryzła wargę.
- Może pragnąć i postępować ze mną właściwie, to jedna i ta sama rzecz.
Może mylisz się co do nas. Brałeś taką możliwość pod uwagę?
- Nie mylÄ™ siÄ™.
Ciągle ciążyła nad nim klątwa rodu Walkerów. Nie wyzwolił się od
piętna złego dziedzictwa pozbawiającego wiary i zaufania. Od początku
wiedział, że Maddie zasługuje wyłącznie na stały związek, ale z kimś
lepszym niż on.
- JesteÅ› pewien?
Teraz już nie miał żadnej pewności. Maddie sugerowała, że był lepszym
człowiekiem, niż sądził, więc zaczął się nad tym zastanawiać, a nawet
poczuł nadzieję.
- Pomyśl o tym, Trey - rzekła i wyszła z kuchni z torbą wypełnioną
seksowną bielizną, której miał więcej nie zobaczyć.
ROZDZIAA JEDENASTY
- Może powinnam odwołać spotkanie z Jackiem? - zastanawiała się
Maddie, patrząc na krowę, która ciężko pracowała, próbując wydać na
świat cielaka. Stała z Treyem w oborze, starając się pomóc zwierzęciu.
- Nie trzeba. Asystowałem już przy narodzinach wielu cieląt. Ten poród
[ Pobierz całość w formacie PDF ]