X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

od niej odejść do wnęki kuchennej w obawie... Przed czym? %7łe ten
zapach zacznie go prześladować? I właśnie zaczął.
68
R S
Nie poczuł od niej żadnego zapachu na przyjęciu poprzedniego
wieczoru ani w butiku. Na przyjęciu wszystkie kobiety były zlane
najrozmaitszymi perfumami, a w  Bukiecie" unosiły się w powietrzu
wszystkie możliwe aromaty ziół i kwiatów. Nawet w restauracji  Pod
Wierzbą" w piątek, kiedy pochylił się, aby pocałować Lindsay w
policzek, nie poczuł żadnych truskawek, tylko uświadomił sobie
delikatność jej skóry.
To był głupi pomysł, owo ostentacyjne całowanie w policzek.
Zdenerwowała go kwaśną uwagą, że nie chce go widzieć, a on wziął
szybki odwet, aby w publicznym miejscu wprowadzić ją w
zakłopotanie. Nie spodziewał się, że to będzie miało dla niego jakieś
znaczenie. Omylił się. Może myślał, że skóra jej policzków będzie
twarda, sucha, a nawet nieprzyjemna w dotyku. To by mu ulżyło. A
dotknął jakby najdelikatniejszej tkaniny. Dotknął takiej Lindsay, jaką
pamiętał z małżeńskiego łoża...
Dziś, kiedy po raz pierwszy znalezli się sami, bez świadków, z
wielkim trudem powstrzymał się od pogłaskania jej, od muśnięcia
wargami. Ten wysiłek go rozstroił i dlatego niemal brutalnie się jej
pozbył, aby nie utracić nad sobą panowania i nie zrobić jakiegoś
niewybaczalnego głupstwa.
W czasie jednej z ich małżeńskich kłótni, w ataku wściekłości,
Lindsay mu oświadczyła, że chce się rozwieść. Nie zaskoczyło go to
wówczas. Wiedział właściwie od samego początku, że nie jest dobrym
kandydatem na męża. Kiedyś nawet postanowił nigdy się nie żenić.
69
R S
Ale pojawiła się Lindsay i urzekła go swoją urodą. Przez pewien czas
myślał, że jakoś wszystko się ułoży.
Ale okazało się, że miał rację. I że Lindsay też miała rację: nie
był stworzony na męża. Nie był i nigdy się nie zmieni. Zmieniła się
natomiast Lindsay. Miała teraz syna, syn był dla niej pępkiem świata.
To, co istniało między Gibbem a nią, umarło, przestało istnieć.
Byłoby szaleństwem próbować się do niej zbliżyć... i pożądać
jej.
Beep siedział ze skrzyżowanymi nogami na dębowej posadzce
saloniku, bawiąc się zdalnie kierowanym samochodem, jaki mu tego
popołudnia kupił dziadek. Wspaniały model, chyba jeden z
najdroższych na rynku. Obaj, dziadek i wnuk, byli tacy uradowani,
kiedy powrócili z nową zabawką do domu, że Lindsay nie miała serca
robić ojcu wymówek. A potem już z miłością patrzyła na obu,
zajętych kierowaniem pięknie wykonanego pojazdu.
Chwilami myśli jej uciekały... Nie mogła zapomnieć słów Gibba
o tym, że zastawiła na niego sidła, uplotła pajęczą sieć, w którą go
pochwyciła. Przecież ona nic podobnego nie zrobiła!
Miała wówczas zaledwie dziewiętnaście lat. Były to jej pierwsze
miesiące na uniwersytecie. Radowała się nowym życiem i nowym
środowiskiem, była szczęśliwa. Dopóki nie przyszły pierwsze
semestralne oceny. Bardzo mierne. Do college'u przyjechał ojciec i
oświadczył swej marnotrawnej córce, że nie ma zamiaru pokrywać
70
R S
wysokich kosztów nauki, by ona mogła tylko się bawić i być ozdobą
salonów.
Gdy Lindsay błagała, aby dał jej szansę, a ona w drugim
semestrze na pewno się poprawi, ojciec jakby się wahał, ale w końcu
powiedział twardo, że nie. Oświadczył: pozostaniesz co najmniej
jeden semestr w domu i podejmiesz taką pracę, jaką może otrzymać
osoba bez wykształcenia. Niech to posłuży ci za lekcję życia. A potem
zobaczymy. Może po pół roku powrócisz na uniwersytet, ale pamiętaj,
tylko po to, aby poważnie studiować.
Przez całą drogę do Elmwood Lindsay płakała i boczyła się na
ojca. Pojawiła się w fabryce w najbliższy poniedziałek, ponieważ tak
rozkazał ojciec, który specjalnie dla niej stworzył stanowisko w
sekretariacie dyrekcji. Tak, pojawiła się, ale spózniona o godzinę,
naburmuszona i zdecydowana uczynić ojca równie nieszczęśliwym,
jak ona. A czuła się bardzo nieszczęśliwa i pokrzywdzona decyzją
Bena.
Ale jeszcze tego samego poranka Ben Armentrout poinformował
ją, że zmienił zamiar i zamiast w sekretariacie będzie pracowała w
biurze nowego kierownika działu. Wezwał Gibba i zapowiedział mu,
że jeśli córka nie będzie należycie wykonywała swoich obowiązków,
mają być wobec niej zastosowane surowe środki dyscyplinarne.
- Kto wie, czy wystarczą? Może przydałoby się nawet porządne
lanie - oświadczył.
Lindsay rzuciła jedno spojrzenie na nowego szefa - wysokiego,
niesłychanie przystojnego i bardzo poważnego jak na swój wiek - i
71
R S
doszła do wniosku, że być może praca w fabryce nie okaże się taka
zła.
Postanowiła z miejsca, że nim upłynie dzień, skłoni tego
poważnego mężczyznę do uśmiechu. I kto wie, czy nie na tym by się
skończyło, gdyby potrafiła od razu do tego doprowadzić. Udało się jej
jednak dopiero po kilku dniach pracy wywołać jego serdeczny śmiech.
A wtedy była już na śmierć zakochana w Gibbsonie Gardnerze.
Rozpoznawała jego kroki w korytarzu, a ilekroć odzywał się do niej,
wymagało wielkiej koncentracji zrozumienie tego, co mówi, gdyż
sama barwa jego głosu wprowadzała ją w trans. I była gotowa zrobić
absolutnie wszystko, aby wywołać uśmiech na jego ustach i uśmiech
w spojrzeniu...
Poczuła teraz nagle, że staje w płomieniach. Przecież Gibb miał
rację, mówiąc to, co powiedział tego popołudnia. Myśl ta pojawiła się
jak objawienie. Tak, zastawiała na niego pułapki, plotła sieć tak
delikatną i subtelną, że sama nie była tego świadoma.
Zajęło jej miesiąc skłonienie go, by zaprosił ją do kina. I skoro
ma być teraz wobec siebie uczciwa, to musi przyznać, że to ona
zainicjowała pierwszy pocałunek, gdy po seansie odprowadził ją pod
drzwi domu, i postarała się, żeby to wyglądało na przypadek...
Ale następne pocałunki po tym pierwszym muśnięciu wargami
nie były ani przypadkowe, ani z jej inicjatywy. Po przełamaniu lodów,
inicjatywę przejął Gibb. I on ją nauczył, czym jest namiętność i czym
może być pożądanie.
Beep zachichotał.
72
R S
- Patrz, mamo! Spats goni za moim samochodem. - Zawrócił
gwałtownie wozem, a czarne kocisko pognało w tym kierunku. - Spats
zachowuje się jak pies!
Patrzyła na syna prawie niewidzącymi oczami. Mogła tylko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • littlewoman.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.